FC Midtjylland - Arka: Marzenia brutalnie rozwiane. Gdynianie odpadli

PAP/EPA / 	PAP/EPA/Henning Bagger
PAP/EPA / PAP/EPA/Henning Bagger

Skazywana na pożarcie Arka do końca walczyła o awans do IV rundy eliminacji Ligi Europy. Przez większość spotkania to gdynianie witali się z gąską, jednak marzenia w 3. minucie doliczonego czasu gry brutalnie rozwiali gospodarze, którzy wygrali 2:1.

W tym artykule dowiesz się o:

Ten dwumecz miał być kompromitacją Arki Gdynia, jako zdobywcy Pucharu i Superpucharu Polski. FC Midtjylland, klub-kalkulator, który jest jednym z najbardziej ułożonych w Europie miał dać bolesną lekcję spragnionej po 38 latach pucharów Arce Gdynia. Jeśli ktoś komuś dał lekcję, to w rolę nauczyciela wdali się gdynianie, którzy pokazali że w piłce nożnej ważniejsza od statystyk i liczb jest pasja i zaangażowanie. Chociaż nie awansowali dalej, mogą schodzić z boiska z podniesionymi głowami.

Arka, klub prezentujący w polskiej lidze często toporną piłkę, przez co często podczas oglądania kibiców bolą zęby, w meczach pucharowych potrafi dać z siebie wszystko z płuc, serca i wątroby, by zaskoczyć fachowców i pokazać, co w piłce nożnej jest najważniejsze. Po zwycięstwie 3:2 w Gdyni, tym razem Arka zagrała w Herning wyrachowaną piłkę, z czym nie radzili sobie Duńczycy.

Gdynianie co prawda nie zamurowali od początku własnej bramki, jednak FC Midtjylland kompletnie nie miało pomysłu na to spotkanie. Duńczycy często grali piłką, podawali ją sobie w środku boiska, ale jak przyszło co do czego, decydowali się na długie podania do rosłego Paula Onuachu, który nie pokazywał jednak takiej gry głową, jaką zaprezentował w pierwszym spotkaniu 31 centymetrów niższy od niego Rafał Siemaszko.

Najlepszą okazję w pierwszej połowie miał Rilwan Hassan, który w 11. minucie trafił w słupek, mając znakomitą okazję do strzelenia gola. Swoje szanse miała również Arka, ale strzały Michała Marcjanika i Dawida Sołdeckiego nie trafiły do siatki bramki klubu z półwyspu jutlandzkiego.

ZOBACZ WIDEO Michał Kopczyński: Rywale grali na czas (WIDEO)

Arka Gdynia po zmianie stron również grała bardzo mądrze, skrupulatnie czekając na swoją szansę. W końcu zespół Leszka Ojrzyńskiego dopiął swego. Po rzucie rożnym Marcusa Viniciusa da Silvy, bohatera pierwszego spotkania, głową strzelił Dawid Sołdecki. W duńskich szeregach zapanowała konsternacja, a FC Midtjylland nie potrafiło tak odpowiedzieć, jak miało to miejsce w Gdyni.

Gdy wydawało się, że Arce nic już nie zagrozi, po rzucie rożnym FC Midjtylland, przypadkowo głową piłkę do własnej bramki skierował Tadeusz Socha. Duńczycy po tym zdarzeniu poczuli krew i zaczęli atakować coraz śmielej. Arka jednak nie odpuszczała, mając świadomość przed jaką stoi szansą.

Niestety marzenia polskiego klubu na awans do IV rundy eliminacji do Ligi Europy w 3. minucie doliczonego czasu gry rozwiał Alexander Soerloth. Piłkarz, który ma już za sobą debiut w reprezentacji Norwegii wykorzystał zamieszanie w polu karnym i strzelił złotego gola, na wagę zwycięstwa w dwumeczu. Marzenia Arki zostały rozwiane, chociaż z pewnością gdynianie nie zasłużyli na porażkę.

FC Midtjylland - Arka Gdynia 2:1 (0:0)
0:1 - Sołdecki 59'
1:1 - Socha 77' (sam.)
2:1 - Soerloth 90+3'

Składy:

FC Midtjylland: Jesper Hansen - Rasmus Nissen Kristensen, Zsolt Korcsmar, Kian Hansen, Marc Dal Hende (69' Filip Novak) - Tim Sparv (75' Bożidar Krajew) - Jakob Poulsen, Rilwan Hassan, Jonas Borring (57' Alexander Soering), Gustav Wikheim - Paul Onuachu.

Arka Gdynia: Pavels Steinbors - Tadeusz Socha, Michał Marcjanik, Krzysztof Sobieraj, Marcin Warcholak - Dawid Sołdecki - Marcus Vinicius da Silva (75' Alvaro Rey), Adam Marciniak, Yannick Kakoko, Grzegorz Piesio - Patryk Kun (56' Rafał Siemaszko).

Żółte kartki: Sobieraj, Socha, Marcus, Marciniak (Arka).

Sędzia: Eitan Shmeulevitch (Izrael).

Widzów: 8 138.

Źródło artykułu: