Początek meczu w wykonaniu Wisły Puławy był nawet obiecujący. A goście mieli szczęście.
W 5. minucie drugoligowiec wypracował świetną sytuację i z ostrego kąta Piotr Darmochwał trafił w słupek. Gospodarze jednak nie poszli za ciosem, za to zupełnie się pogubili. Presja tego meczu przerosła piłkarzy Wisły, a ich kiksy były wodą na młyn dla Legii Warszawa.
W 9. minucie puławski zespół nie poradził sobie z wyprowadzeniem piłki, przechwycił ją Daniel Chima Chukwu i świetnym podaniem obsłużył Krzysztofa Mączyńskiego, który precyzyjnym strzałem dał mistrzom Polski prowadzenie. Chociaż było to jedyne celne uderzenie Legii w pierwszej połowie, to 120 sekund później podwyższyła ona na 2:0. Po wrzutce Łukasza Brozia obrońca Wisły, Tomasz Sedlewski główką zza pola karnego przelobował bramkarza swojej drużyny.
Uspokojeni korzystnym wynikiem podopieczni Jacka Magiery kontrolowali przebieg meczu. Mimo to nie forsowali tempa gry i starali się utrzymać prowadzenie jak najmniejszym nakładem sił. Wisła zbytnio nie utrudniała Legii zadania, bo miała spory kłopot z wymianą kilku podań i skonstruowaniem składnych akcji.
W przerwie gospodarze zdali sobie sprawę z tego, że nie mają już nic do stracenia i w drugiej połowie zaczęli żwawiej poruszać się po boisku. W 52. minucie Robertowi Hirszowi zabrakło centymetrów, by sięgnąć futbolówkę po wrzutce Jakuba Smektały.
ZOBACZ WIDEO Jakub Czerwiński: Astana to dobra drużyna. Nie czujemy wstydu (WIDEO)
Legia szybko jednak opanowała sytuację i podcięła Wiśle skrzydła. Najpierw dwie świetne okazje do strzelenia bramki zmarnował Chukwu, ale zrehabilitował się w 64. minucie kiedy popisał się dobrym podaniem, a Dominik Nagy podwyższył na 3:0.
Dominacja stołecznej ekipy już ani przez chwilę nie ulegała wątpliwości. W 84. minucie błysnął Michał Kopczyński i celnie strzelił po indywidualnej akcji, lecz z linii bramkowej piłkę wybił Arkadiusz Maksymiuk. Mimo wszystko Wisła w 90. minucie zdobyła gola - Hirsz główką z kilku metrów pokonał Radosława Cierzniaka po wrzutce Smektały.
Strata bramki podrażniła Wojskowych, którzy potrzebowali niespełna 60 sekund, by po raz czwarty pokonać Nazara Penkowca. W pierwszej minucie doliczonego czasu Armando Sadiku kapitalnie minął kilku obrońców Wisły i atomowym strzałem nie dał żadnych szans golkiperowi rywali.
Legia bez większego wysiłku awansowała do 1/8 finału Pucharu Polski. W tej rundzie mistrz Polski zmierzy się na wyjeździe z trzecioligowym Ruchem Zdzieszowice.
Wisła Puławy - Legia Warszawa 1:4 (0:2)
0:1 - Mączyński 9'
0:2 - Sedlewski (sam.) 11'
0:3 - Nagy 63'
1:3 - Hirsz 90'
1:4 - Sadiku 90+1'
Składy:
Wisła: Penkowec - Sedlewski (68' Kusal), Maksymiuk, Poznański, Litwiniuk - Popiołek, Szczotka - Smektała, Meskhia (72' Ploj), Darmochwał (67' Pożak) - Hirsz.
Legia: Cierzniak - Broź, Czerwiński (30' Jędrzejczyk), Dąbrowski, Moneta - Kopczyński, Mączyński - Kucharczyk (67' Hildeberto), Guilherme (64' Sadiku), Nagy - Chukwu.
Żółte kartki: Meshia, Szczotka (Wisła).
Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń).
tylko troche lepszą Legie wynik dobry- cieszy ale to nie o ten puchar chodzi chłopaki mam nadzieje że idzie ku lepszemu Powodzenia LEGIO !!!!!!!!!!!! NA Czytaj całość