Kolejna bolesna porażka Lechii w Pucharze Polski. Gdańscy kibice przebili opony w autokarze piłkarzy

Kibice Lechii Gdańsk dosadnie wyrazili swoje rozgoryczenie po przegranym 0:1 meczu z Drutex-Bytovią i przebili opony w autokarze gdańskiego klubu. Trener Piotr Nowak po spotkaniu miał świadomość, że taki mecz nie miał prawa zdarzyć się jego drużynie.

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski
WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska

Lechia Gdańsk po raz czwarty w ciągu ośmiu lat odpadła z Pucharu Polski po rywalizacji z drużyną z niższej klasy rozgrywkowej. Gdańszczanie pojechali do Bytowa z zaledwie pięcioma rezerwowymi i przegrali 0:1 z Drutex-Bytovia. - Siedmiu piłkarzy nam brakowało, ale i tak nie będę ukrywał - nie rozegraliśmy dobrego meczu. To jest niepocieszające i wszyscy, sztab i piłkarze powinniśmy spojrzeć na to obiektywnie, że na tyle nas teraz stać i z pewnością jest to bardzo złe - powiedział wprost Piotr Nowak.

- Mam nadzieję, że w końcu los się do nas uśmiechnie, bo znów mieliśmy sytuacje, których nie wykorzystaliśmy. Gratulacje dla Drutex-Bytovii za walkę i poświęcenie. Było widać, że bytowianie chcieli bardziej niż my. Teraz musimy wrócić do dobrej dyspozycji. Brakuje nam kreatywności, musimy pokazać serce i waleczność. Nie jesteśmy zespołem, jakim chcielibyśmy być. Musimy chcieć więcej w meczach i na treningach - dodał trener Lechii Gdańsk.

Po inauguracyjnym zwycięstwie z Wisłą Płock, Lechia w czterech meczach z rzędu nie odniosła zwycięstwa. - To trudny moment dla wszystkich. Musimy wziąć się do pracy i trzeba wstrząsnąć zespołem w sposób umiejętny, bo krzykiem niczego się nie załatwi. Jak brakuje umiejętności, to trzeba to nadrobić walką i determinacją. Tego nie może nam zabraknąć. Mamy wąską kadrę i kontuzje 5-6 kreatywnych piłkarzy mają wpływ na postawę. Zastępcy nie są na tyle dobrzy, co ich poprzednicy - przyznał Nowak.

W kompletnie odmiennych nastrojach byli bytowianie, którzy sprawili sensację. - Udało nam się wygrać mecz pucharowy i jesteśmy w następnej rundzie. Na samej górze naszych haseł, dzięki którym się przygotowujemy są determinacja, serce i rozum. To doprowadziło nas do zwycięstwa. Skorzystaliśmy z jedynej klarownej sytuacji, a Lechia miała dwie takie szanse w drugiej i jedną w pierwszej połowie. Świetnie zachował się Mateusz Oszmaniec, choć przy drugiej sytuacji dopisało mu szczęście - powiedział po spotkaniu Przemysław Marusa, trener Drutex-Bytovii Bytów.

ZOBACZ WIDEO Kubica wraca do F1? Po co te testy? Wszystko, co chcesz wiedzieć o powrocie Kubicy do bolidu (WIDEO)

W kolejnej rundzie, bytowianie zmierzą się z Pogonią Szczecin. - Jak sobie przypomnę moment losowania, bardzo chcieliśmy od tej rundy grać z zespołami z Lotto Ekstraklasy lub z takimi, które możemy realnie ograć. Było to wielkie święto w Bytowie. Kolejny rywal sprawi, że też stadion będzie pełny, ale za wcześnie by mówić o szansach - dodał Marusa.

Po spotkaniu doszło do scen, jakich nie chcielibyśmy oglądać podczas meczów piłkarskich. W trakcie, gdy zawodnicy Drutex-Bytovii Bytów otwierali szampany na środku murawy, ponad 600-osobowa grupa fanów z Gdańska najpierw głośno wyraziła swoją dezaprobatę z poziomu trybun, po czym przeprowadziła długą rozmowę z piłkarzami. Następnie kibice wyłamali płot i przebili opony w autokarze piłkarzy Lechii. Z tego względu przez ponad godzinę piłkarze nie byli w stanie opuścić Bytowa. Do Gdańska udali się autokarem zastępczym.

Czy kibice mają uzasadnione pretensje do piłkarzy Lechii?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×