Paweł Patyra: Z remisu z GKS-em chyba nie do końca jest pan zadowolony?
Michał Maciejewski: Są różne zdania, ale ja osobiście nie jestem zadowolony. Nie zyskaliśmy nic, nadal mamy taką samą stratę do GKS-u, jak mieliśmy przed meczem. Jedyny plus to, że mamy lepszy od nich bilans w dwumeczu.
Po zmianie stron niewiele brakowało, a przegrywalibyście 0:1...
- W pierwszej połowie gra była poukładana, był spokój, mieliśmy troszkę sytuacji. W drugiej było więcej nerwowości, walki. Szliśmy trochę na żywioł. Nie było za dużo przemyślanych akcji. Rzut karny na pewno był słuszny. Sędzia miał prawo go podyktować.
Jedenastka obroniona przez Przemysława Mierzwę dodała wam wiary w wasze siły?
- Myślałem, że to nas troszkę podniesie, zmobilizuje do większej walki. Niestety, nie stworzyliśmy właściwie żadnej sytuacji w drugiej połowie. Były jakieś spięcia podbramkowe, ale dogodnych, klarownych sytuacji nie było.
Nadal jesteście drużyną niepokonaną na wiosnę, ale nie zanotowaliście też żadnego zwycięstwa...
- Wolałbym, żebyśmy w tych czterech meczach mieli dwa zwycięstwa i dwie przegrane. Przynajmniej byłoby 6 punktów, a tak gramy głównie na 0:0. Wiadomo, że nie strzelamy i nie tracimy dużo bramek. Gdybyśmy strzelili jednego gola, to pewnie obronilibyśmy się. Niestety, tak się nie stało.
Już w środę czeka was mecz ze Stalą Stalowa Wola, która również nieźle sobie poczyna wiosną.
- Znów będziemy musieli wyjść i zapierniczać, żeby wygrać ten mecz i złapać kontakt z drużynami, które nas wyprzedzają. Pozostaje nam tylko wygrać w środę u siebie. Myślę, że Stal gra podobnie do nas, z tym, że strzela o jedną bramkę więcej, a też traci mało goli. A my nie mamy tego szczęścia, nie możemy zdobyć tej jednej bramki, która dałaby nam zwycięstwo. Myślę, że mecz będzie wyrównany. Kto strzeli, ten wygra.
Od pierwszego meczu w bieżącym roku wskoczył pan do wyjściowej jedenastki. Ze Stalą znów zagra Dawid Ptaszyński, który pauzował w meczu z GKS-em. Pańskim zdaniem, na jaki duet na środku obrony postawi trener Kuźma?
- Bardzo z tego się cieszę, że regularnie gram. Czuję się dobrze, jestem w niezłej formie i oby tak dalej. Nie mam pojęcia kto zagra, to jest decyzja trenera. Trzeba poczekać do środy. Z Dawidem bardzo dobrze się rozumiemy na boisku i poza nim. Jesteśmy dobrymi kolegami.
Uda się utrzymać Motor w I lidze?
- Będzie bardzo ciężko, ale myślę, że jest szansa. Cały czas mamy ten kontakt z drużynami, które są przed nami i będziemy walczyć do końca.
Większość drużyn, z którymi rywalizujecie o utrzymanie podejmujecie w Lublinie...
- Na dzień dzisiejszy nie wygrywamy, ale zawsze można też złapać punkty na wyjeździe z tymi lepszymi. Graliśmy do tej pory z drużynami raczej ze swojego poziomu i wszystko na remis. Musimy się przełamać, poczuć się pewniej i pójść za ciosem.