Michał Probierz godnie przyjął porażkę w derbach. "W piłce nożnej nie ma litości"

PAP / Piotr Polak / Na zdjęciu: Michał Probierz
PAP / Piotr Polak / Na zdjęciu: Michał Probierz

- Przegraliśmy, choć zagraliśmy dobry mecz, ale w piłce nożnej nie ma litości - ci co przegrywają, się nie liczą - przyznał po 194. derbach Krakowa trener Cracovii, Michał Probierz.

Długo zanosiło się na to, że Pasy wywiozą z Reymonta 22 trzy punkty. Do przerwy Cracovia w pełni zasłużenie prowadziła z Wisłą po golu Krzysztofa Piątka i nawet jeśli po zmianie stron oddała Białej Gwieździe inicjatywę, to do 74. minuty nic nie wskazywało na to, że gospodarze zdołają odwrócić losy meczu.

Punktem zwrotnym okazało się wyrzucenie z boiska Kamila Pestki. Na kwadrans przed końcem spotkania młody obrońca Cracovii został ukarany drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartką. Grające w osłabieniu Pasy nie potrafiły obronić przewagi, a szalę zwycięstwa na stronę Wisły przechylił błyskotliwy Carlitos.

- Do pewnego momentu zagraliśmy dobre spotkanie. Potrafiliśmy utrzymać się przy piłce i stworzyliśmy dużo sytuacji. Bardzo ważne było to, że nie wykorzystaliśmy okazji na 2:0. Szczepaniak miał "piłkę meczową" i gdyby uderzył dołem to byłoby to inne spotkanie. Dopóki graliśmy jedenastu na jedenastu, Wisła nie miała żadnych sytuacji. Grając w osłabieniu, nie potrafiliśmy utrzymać się przy piłce - tylko ją wybijaliśmy, a ona wracała w nasze pole karne. Przy odrobinie farta mogliśmy w końcówce ten mecz jeszcze zremisować, ale tak to jest. Przegraliśmy, choć zagraliśmy dobry mecz, ale w piłce nożnej nie ma litości - ci co przegrywają, się nie liczą - stwierdził trener Cracovii, Michał Probierz.

Opiekun Pasów przyznał, że miał w planie ściągnięcie Pestki z boiska, ale nie zdążył przeprowadzić zmiany: - Zabrakło nam minuty, żeby zmienić Pestkę - nie zdążyliśmy i dostał drugą żółtą kartkę. Wydaje mi się, że te kartki były za łatwe jak na derby. W takich meczach poziom powinien być zdecydowanie wyższy, jeśli chodzi o faule. Jeśli za każdy faul będą kartki, to wtedy nie będziemy kończyli meczów. To zdecydowanie zmieniło spotkanie.

W 194. derbach Krakowa miało zabraknąć kontuzjowanego Miroslav Covilo. Kapitan Pasów niespodziewanie pojawił się na boisku, ale przebywał na nim tylko niespełna godzinę.

- Postawiliśmy go na nogi, ale też nie chcieliśmy ryzykować. Sam chciał zejść i chwała mu, bo robił wszystko, żeby zagrać. Trzeba docenić takich wojowników - skomentował trener Cracovii.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: karne pompki piłkarzy Barcelony

Komentarze (2)
Pietryga
13.08.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Lubię Probierza, ale za dużo go wszędzie ostatnio. Trochę jakby stonował, toby lepiej na tym wyszedł. Nie zawsze będąc medialnym to sprzyja i przekłada się na wyniki w pracy. 
avatar
Andy Iwan
13.08.2017
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Zatkało nieogolonego krzykacza pod koniec meczu