Emocjonalnie Pazdan nie wytrzymał w Tyraspolu. Najpierw uderzył rywala łokciem w twarz, a następnie złapał sędziego za rękę. Dostał dwie żółte kartki i jeszcze w pierwszej połowie zszedł do szatni. Legia odpadła z europejskich pucharów.
Kibice mistrza Polski szydzili z obrońcy reprezentacji podczas niedzielnego meczu z Zagłębiem Lubin (2:1), nawiązując do tamtej sytuacji. Śpiewali: "popchnij sędziego, ej Pazdan popchnij sędziego". Gdy zawodnik podał niedokładnie i piłka wyleciała za boisko, "Żyleta" zaczęła ironizować. Skandowała: "Pazdan do kadry".
I w końcu zawodnik tego nie wytrzymał. W ostatnich minutach meczu z Zagłębiem brutalnie sfaulował rywala i powinien dostać od razu czerwoną kartkę. Sędzia Bartosz Frankowski i tak wyprosił go z boiska, pokazując drugą żółtą kartkę.
To jeden z trudniejszych momentów Pazdana odkąd trafił do Legii. Po mistrzostwach Europy osiągnął status gwiazdy reprezentacji. W oczach kibiców w Polsce jawił się jako heros, który Cristiano Ronaldo powstrzymuje na boisku z zamkniętymi oczami. Piłkarza w rodzinnych Niepołomicach witało na Zamku Królewskim ponad tysiąc osób. Doszło do tego, że kibice wysyłali zapytania do rzecznika prasowego Legii o możliwość lotu z Pazdanem awionetką nad Warszawą.
ZOBACZ WIDEO Piękna bramka Zielińskiego. Zobacz skrót meczu Napoli - Atalanta [ZDJĘCIA ELEVEN]
Pazdan maskotka
Izabela Kruk jakiś czas temu opowiadała naszemu portalowi o "pazdomanii".
- Michał stał się dla wielu ludzi wręcz maskotką, nie tylko sławnym piłkarzem, ale częścią popkultury. Ludzie zgłaszali się w jego sprawie w sytuacjach najróżniejszych, od zwykłych próśb o autograf, wizytę, po zaproszenie na lot awionetką. Selfie z Pazdanem, koszulka Pazdana, telefon do Pazdana - setki próśb. Proszę mi uwierzyć, że to naprawdę może być osaczające - broniła obrońcę Kruk.
I podawała kolejne przykłady zabiegania o wolny czas zawodnika.
- Otrzymałam prośbę od jednego ze szpitali, żeby zaprosić Michała do ciężko chorującego chłopca. Michał właśnie wrócił ze zgrupowania. Zapytałam, czy nie moglibyśmy zrealizować tej prośby. To bardzo dobry człowiek, angażuje się w wiele tego typu akcji, więc przyszedł do mnie i zakłopotany powiedział: - Iza, ostatnio nie mam czasu na spędzenie kilku godzin ze swoim dzieckiem. I nawet jeśli wcześniej pomógł w takiej sprawie za każdym razem, to zawsze znajdzie się jednak osoba, która powie, że Pazdan odmówił, bo odbiła mu sodówka. Jeśli więc ktoś uważa, że Pazdanowi odbiła sodówka, może się najpierw zastanowić - komentowała.
Coś jednak w końcu pękło. Być może zawodnik gra w Warszawie za długo. Pazdan ma 29 lat i rozpoczął właśnie trzeci sezon w drużynie. Odejść za granicę chciał po zakończeniu Euro we Francji. Miał konkretną ofertę na stole, z Besiktasu, chciał z niej skorzystać, jednak prezesi klubu namówili go do przedłużenia umowy perspektywą gry w Lidze Mistrzów, dali podwyżkę i obiecali, że w następne lato pozwolą mu odejść.
Problem jednak w tym, że na razie zawodnik nie ma gdzie wyjechać.
Drugą kwestią, bardzo istotną, jest eksploatacja jego zdrowia. Po mistrzostwach we Francji piłkarz miał tylko dziesięć dni wolnego, później musiał leczyć urazy przeciążeniowe w trakcie sezonu. Nawet nie próbował milczeć w tym temacie. W jednym z wywiadów stwierdził wprost: "byłem zmęczony i w końcu wszystko pier...o".
W minionych rozgrywkach, tylko w klubie, zagrał 38 razy. W tym ma już w nogach jedenaście meczów.
Zawodnika broni trener Jacek Magiera.
- Michał wie, że popełnił błąd, że ta sytuacja w Tyraspolu nie powinna się wydarzyć. On tak bardzo chciał awansować, a często jest tak, że jak komuś bardzo zależy, to popełnia błąd. Nie zrobił tego celowo. Nie usprawiedliwiam go za to wykroczenie, ale wiem, że była to reakcja pod wpływem chwili. Fakt, że nie awansowaliśmy do fazy grupowej, to nie jest tylko jego wina. Cała drużyna i sztab nie sprostali wyzwaniu - tłumaczył zawodnika szkoleniowiec mistrza Polski.
Kadra to inna historia
Pazdan przygodę z kadrą zaczął na dobre od meczu w Glasgow ze Szkocją w październiku 2015 roku (2:2). Od tamtej pory gra niemal zawsze, jak jest zdrowy, na Euro nie opuścił nawet minuty, a w tych eliminacjach nie zawodził.
Tomasz Hajto, były reprezentant Polski, nie obawia się o formę Pazdana w drużynie narodowej.
- W kadrze zawsze prezentował wysoką dyspozycję. Nie przenosił problemów z klubu na drużynę narodową. Myślę, że to wszystko, co się wokół niego dzieje, jest spowodowane frustracją - przez odpadnięcie z eliminacji Ligi Mistrzów i Ligi Europy. Może Michał myśli też o odejściu z zespołu - komentuje.
Hajto współpracuje z zawodnikiem w sprawach transferowych.
- Nie jest łatwe, żeby piłkarz w tym wieku zmienił klub, to po pierwsze. Po drugie: takich pieniędzy, jakie ma w Legii, może już nie dostać. Michał chciał trafić najbardziej do Bundesligi. Rozmawiałem z Wolfsburgiem, Eintrachtem Frankfurt i Hoffenheim. Problemem jest jego wiek i wzrost. Jest za niski - komentuje Hajto i dodaje, że to dla zawodnika ostatni moment, by odejść i pograć poza krajem kilka lat.
Wydaje się, że zmiana jest mu w tym momencie najbardziej potrzebna.