Kim Vilfort dla WP SportoweFakty: Robert Lewandowski jest fantastyczny

Getty Images / SimonBruty/Allsport / Na zdjęciu: Kim Vilford w 1992 roku
Getty Images / SimonBruty/Allsport / Na zdjęciu: Kim Vilford w 1992 roku

- Nie jest łatwo powstrzymać takiego piłkarza od robienia tego, co umie najlepiej - strzelania goli - mówi nam o Robercie Lewandowskim przed meczem z Danią legendarny tamtejszy piłkarz, mistrz Europy z 1992 roku Kim Vilfort.

[b]

Jacek Stańczyk, WP SportoweFakty: Czy reprezentacja Polski w ostatnich latach w jakikolwiek sposób zaskoczyła człowieka, który sam kiedyś zaskoczył Europę?
Kim Vilfort:[/b]

Oglądałem was dużo w trakcie Euro 2016. I przez cały turniej byliście jego pozytywnym zaskoczeniem. Co ważne, w ofensywie mieliście nie tylko Roberta Lewandowskiego. Byli inni. Podobało mi się to.

[b]

Robert Lewandowski jest najlepszym środkowym napastnikiem na świecie?
[/b]
Tego nie wiem. Ale wiem, że po prostu jest świetny w strzelaniu goli. Może łatwiej to robić w takiej drużynie jak Bayern Monachium. Jednak jeśli strzelasz tak dużo, przez tyle lat, masz po prostu do tego nosa. A to podstawa gry środkowego napastnika. Robert jest fantastyczny.

ZOBACZ WIDEO Dublet Roberta Lewandowskiego - zobacz skrót meczu Werder Brema - Bayern Monachium [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Jak Duńczycy powinni go więc zatrzymać. Ma pan jakąś radę?

Przede wszystkim to nie robota tylko obrońców, ale całego zespołu. Nie można zostawić mu miejsca, nie można pozwolić, aby grał tak, jak lubi. Wiem, że to pewnie będzie trudne. Lewandowski nie dość, że tak dużo strzela, robi to w różny sposób. Różnorodność jest jego siłą. Nie jest łatwo powstrzymać takiego piłkarza od robienia tego, co umie najlepiej - strzelania goli.

Jakiego meczu spodziewa się pan w piątek?
 

Musimy wygrać. Jeśli chcemy jechać na mistrzostwa świata, musimy to zrobić. Polska pewnie będzie zadowolona z remisu. Wiele osób myśli, że wygraliście grupę, ale tak się jeszcze nie stało. Z drugiej strony inne drużyny też pewnie uznają za niespodziankę, jeśli to Polska na koniec eliminacji nie będzie pierwsza. Gra toczy się więc o miejsce drugie. A jeśli to my chcemy na nim być, trzy punkty w piątek są niezbędne.

Jest pan więc rozczarowany miejscem, jakie reprezentacja Danii ma dzisiaj w ogóle w europejskiej piłce?

Jednym z naszych problemów jest brak rytmu gry u piłkarzy, którzy występują w zagranicznych klubach. Spada wtedy pewność siebie. Wielu zawodników zmienia też kluby. A do tego mamy młodą drużynę, której brakuje jednak stabilizacji.

Brak gry kadrowiczów był również przez lata naszym problemem.

Tak, wiem o tym. W Danii jest to kłopot przez ostatnie 4-5 lat.

Nicklas Bendtner wrócił do kadry po dwóch latach. Mamy się go bać? 

Najważniejsze, że gra co tydzień w Rosenborgu Trondheim i strzela gole, a tego mu brakowało w poprzednich klubach. Jest pewny siebie. To dobra informacja, bo Yussuf Poulsen jest kontuzjowany. Nie mam wątpliwości, że Nicklas w dobrej formie jest jednym z naszych najlepszych napastników.

Europa zna go raczej jako wielki talent i z racji swoich wielu pozaboiskowych występków - szalonego człowieka.

Gdy grasz regularnie, skupiasz się na futbolu. Gdy siedzisz na ławce albo na trybunach – ciężko już to robić. W tym widzę kłopot z Bendtnerem w poprzednich latach. No i teraz ma 29 lat, trochę już wydoroślał.

Którego więc duńskiego piłkarza nasi piłkarze muszą obawiać się najbardziej?

Po prostu, całego zespołu. W takim małym kraju jak Dania musisz mieć po prostu dobrą drużynę. I piłkarzy, którzy mogą zrobić różnicę. Kimś takim, jeśli zagra z Polską, może być Christian Eriksen z Chelsea. Przede wszystkim jednak to zespół musi stanowić jedność.

Jednością na pewno była drużyna, która w 1992 roku zdobyła mistrzostwo Europy. Pan wtedy w finale z Niemcami (2:0) strzelił decydującego gola. Na turniej przyjechaliście niemal z wakacji,  ponoć prosto z plaży. Jak to wtedy wyglądało?

Piłkarze, którzy grali wówczas poza Danią, byli na wakacjach przez 5-6 dni. Dziesięciu zawodników występujących w kraju,  rozgrywało jeszcze spotkania 4 dni przed pierwszym meczem na mistrzostwach Europy. Nie zmieniono bowiem terminarza rozgrywek, bo nie wiedzieliśmy, że zagramy na Euro. Legendy naszej wygranej są dużo większe niż prawda.

Tak czy inaczej sprawiliście ogromną sensację. 

Tak jest, to był mój czas.

----

Kim Vilfort był pomocnikiem lub napastnikiem, większość kariery spędził w Broendby Kopenhaga. Był też członkiem drużyny, która w 1992 roku na turnieju w Szwecji wywalczyła mistrzostwo Europy. On w meczu finałowym z Niemcami (2:0) strzelił decydującego o tytule gola. Duńczycy pierwotnie mieli nie jechać na mistrzostwa, ale na kilka dni przed turniejem wycofano z niego reprezentację Jugosławii. Był to skutek sankcji ONZ za wojnę na Bałkanach.

Vilfort na Euro 92 przeżywał osobistą tragedię. W szpitalu o życie walczyła jego córka. Piłkarz jeździł do niej pomiędzy meczami. Niestety, dziewczynka zmarła. 

Źródło artykułu: