Wygląda jak UFO i jego cena też jest kosmiczna. Wydano na niego ponad 700 mln dolarów, czyli około 3 mld złotych. A ile przy tym ukradziono? Tego policzyć się nie da.
Reportaż o obiekcie wyemitował w czwartek wieczorem TVN24. Dziennikarz z Petersburga Siergiej Kagiermazow w rozmowie z reporterką Katarzyną Górniak mówi: - Cała Rosja nazywa ten stadion pomnikiem korupcji. Nie wiemy, ile zostało ukradzione. FIFA dość delikatnie odnosi się do sprawy, dużo wybacza. Z rur na głowy kibiców kapie woda, przecieka też dach. Nasz gubernator powiedział, że to wina kormoranów, które podziobały dach.
Stadion Kriestowskij [inaczej "Zenit Arena"] stanął na wyspie, z trzech stron otacza go woda. W tym samym miejscu stał kiedyś stary Stadion Kirowa. Wyburzono go jednak w 2006 roku, a kilka miesięcy później rozpoczęto budowę obecnego obiektu. Miała trwać 3 lata. Trwała aż 10. Zmieniały się koncepcje, w trakcie budowy uznano, że murawa musi być wysuwana - jak w niemieckim Gelsenkirchen.
Już po zatwierdzeniu projektu trzeba też było zmieniać mechanizm rozsuwanego dachu, bo ten pierwotny popękałby na mrozie. Terminy oddania stadionu do użytku tworzono jeden po drugim, plany otwarcia też były bogate. Miała na nim zagrać m.in. Metallica.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Piękny gol piłkarza AS Monaco
Problemy były potężne. W listopadzie ubiegłego roku aresztowano Marata Oganesjana - byłego wice gubernatora Sankt Petersburga, który sprawował nadzór nad wykonaniem stadionu. Miał ukraść milion dolarów. Wicepremier Rosji Witalij Mutko zapewniał wówczas, że winni korupcji powinni być ukarani, ale afera nie wpłynie na postęp prac.
Również pod koniec ubiegłego roku przedstawiciele FIFA stwierdzili, że stadion nie nadaje się do gry. Murawa jest bowiem niestabilna, gnije. Siergiej Kagiermazow dla TVN24: - Przyjechał tu Ronaldo i skarżył się na murawę. Gubernator stwierdził, że Ronaldo się nie zna, bo nasz stadion jest najlepszy na świecie.
W kwietniu tego roku na inaugurację zagrały Zenit Sankt Petersburg i Ural Jekaterynburg. Trawa była brązowa, odrywały się całe płaty murawy.
Miesiąc później władze Sankt Petersburga ponownie musiały się tłumaczyć. Na budowie, w kontenerze zmarł na zawał serca jeden z pracowników z Korei Północnej. Napisał o tym jeden z norweskich magazynów, a federacje właśnie Norwegii, oraz Danii i Islandii zwróciły się do FIFA o zbadanie warunków pracy. Ich zdaniem Koreańczycy byli traktowani jak niewolnicy, płacono im głodowe pensje, a do tego mieszkali w zimnych i przepełnionych kontenerach.
Stadion Kriestowskij pomieści 68 tysięcy widzów. Odbędą się na nim cztery mecze grupowe, jeden ćwierćfinał, mecz półfinałowy i o trzecie miejsce.
Z obiektu śmieją się sami Rosjanie. Może akurat nie ci z Petersburga, bo fani miejscowego Zenitu cieszą się, że w końcu mają nowoczesny stadion. Jeden z kibiców cytowanych w reportażu mówi: - Wiadomo, że nie kosztował tyle, ile na niego wydano. I że poziom korupcji w Rosji jest wysoki. Dla ludzi liczy się jednak efekt, a stadion jest.
Russian farmer's straw stadium pokes fun at World Cup costs https://t.co/2FSmeuDOnC
— AP Sports (@AP_Sports) 24 lipca 2017
W kraju tak wyrozumiali już jednak nie są. Roman Ponomarjew jest rolnikiem ze wsi Krasnoje w Kraju Stawropolskim. Jest też fanem Zenitu. I na swoim polu sam zbudował stadion, ze słomy. Prace trwały pięć dni, do budowy użyto 4,5 tysiąca słomianych snopków. Kosztował w przeliczeniu na naszą walutę jakieś 2,5 tysiąca złotych. Nazwał go tak jak obiekt w Petersburgu "Zenit Arena".
Na tablicy informacyjnej przyczepionej do swojego dzieła napisał: "Podczas budowy nie ukradziono ani jednego rubla".
Nie ważne, że stadion budował się 3 razy dłużej, kosztował 3 (choć nikt końcowej ceny nie zna) raz więcej niż miał kosztować i że gineli ludzie na budow Czytaj całość