Bodzio W. show

Mimo olbrzymiej przewagi Lech Poznań tylko zremisował z ŁKS Łódź 1:1. Bohaterem tego spotkania był Bogusław Wyparło. Golkiper łodzian bronił wielokrotnie w nieprawdopodobny sposób i to dzięki niemu ŁKS sprawił niespodziankę. Po meczu Bodzio W. nie był jednak zbyt uszczęśliwiony, bowiem w 93. minucie meczu skapitulował po uderzeniu Bartosza Bosackiego.

Michał Jankowski
Michał Jankowski

Bogusław Wyparło po tym meczu jest bezwątpienia bohaterem ŁKS. Gdyby nie jego cudowne interwencje łodzianie doznaliby w Poznaniu sromotnej porażki. On jednak wyczyniał między słupkami nieprawdopodobne rzeczy i skapitulował dopiero w 93. minucie, gdy Bartosz Bosacki mocnym strzałem z bliskiej odległości ulokował piłkę w siatce. - Nie zaczarowałem bramki, bo zremisowaliśmy, tracąc gola w ostatniej minucie. Nie mnie oceniać mój występ - mówi Bodzio W., który mimo świetnego występu był rozczarowany brakiem wygranej - Byłbym szczęśliwy, gdyby udało nam się dowieść zwycięstwo do końca. Niestety jest remis i w następnych meczach trzeba walczyć o ligowy byt. Odczuwamy lekki niedosyt, bo przy odrobinie szczęścia mogliśmy tutaj wygrać. Lech zasłużył jednak na remis.

W pierwszej połowie Wyparło wybronił sytuację sam na sam z Robertem Lewandowskim, a także dwa bardzo groźne uderzenia Jakuba Wilka. Jego interwencje po przerwie nie sposób wymienić. Lechici strzelali z bliska, ale Wyparło zawsze był na miejscu. Wyciągał piłkę nawet z linii bramkowej, gdy wszyscy widzieli już ją w bramce. - Boguś Wyparło stanął na wysokości zadania, broniąc nieprawdopodobne sytuacje. Obronił to, czego nie da się obronić. Tylko dzięki niemu, ŁKS wywozi z Poznania jeden punkt - chwali bramkarza ŁKS, Bartosz Bosacki, a wtóruje mu trener Lecha, Franciszek Smuda: - Niestety Bodzio Wyparło był w wyśmienitej formie, a nasze celowniki nie były nastawione tak, jak powinny być.

- W drugiej połowie Lech zdecydowanie przeważał. Był to lider naszej ekstraklasy i można było się tego spodziewać. Mieliśmy trochę szczęścia, a piłkarze Lecha mieli słabiej nastawione celowniki. My swoje okazje mieliśmy przed przerwą - dodaje 35-letni bramkarz.

Gdy po przerwie poznaniacy nacierali na bramkę ŁKS z olbrzymią determinacją, wydawało się, że bramka wisi w powietrzu. Mijały jednak kolejne minuty, a na tablicy świetlnej wciąż widniał wynik 0:1. - Brakowało nie skuteczności, ale szczęścia, bo ich bramkarz bronił we wszelaki sposób i w konsekwencji straciliśmy dwa punkty - mówi Tomasz Bandrowski, pomocnik Lecha.

Bogusław Wyparło to nie tylko bohater ŁKS, ale z pewnością całej kolejki. Swojego podopiecznego bardzo chwalił Grzegorz Wesołowski. - Bramkarz przeważnie powinien wybronić jakieś dwa lub trzy mecze w sezonie. Szkoda, że nie wygraliśmy dla Bodzia, bo byłoby pełne zadowolenie - zakończył trener łodzian.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×