Słowacja liczy na grecką tragedię

PAP/EPA / Jakub Gavlak / Na zdjęciu: Martin Skrtel, reprezentant Słowacji (główkuje)
PAP/EPA / Jakub Gavlak / Na zdjęciu: Martin Skrtel, reprezentant Słowacji (główkuje)

Przed poniedziałkowymi spotkaniami Słowacja miała realne szanse na baraże o udział w finałach mistrzostw świata. We wtorek szansa ta została zachowana, lecz konieczny będzie prawdziwy cud w Pireusie.

Wszyscy kibice za naszą południową granicą śledzili w poniedziałkowy wieczór spotkania Walia - Irlandia oraz Ukraina - Chorwacja. Pozostanie w najlepszej ósemce zespołów z drugich miejsc i grę w listopadowych barażach gwarantował choć jeden remis. Tymczasem zarówno w Cardiff, jak i Kijowie goście zgodnie wygrali swoje spotkania i niemal zatrzasnęli wrota o nazwie mundial dla zespołu Jana Kozaka.

Słowaccy kibice usłyszeli od miejscowych dziennikarzy jedną dobrą wiadomość. Po dokładnych wyliczeniach portalu Sport.sk okazało się, że szansa na udział w mistrzostwach świata wciąż jest. Niestety na tym pozytywy się kończą. Warunki są tylko dwa, lecz jeden z nich jest praktycznie niemożliwy do spełnienia.

Co musi się stać, by Marek Hamsik i spółka po raz drugi w historii zagrali o Puchar Świata? Wszystko leży w rękach Bośni i Hercegowiny oraz... Gibraltaru. Bośniacy udadzą się do Tallina, gdzie rozegrają swój ostatni mecz z Estonią. Triumf ekipy Mehmeda Bazdarevicia nie powinien być żadną niespodzianką. Gospodarze już dawno stracili jakiekolwiek szanse na awans, a przyjezdni zagrali świetne, choć przegrane 3:4, spotkanie przeciwko Belgii. Reprezentanci malutkiego terytorium zamorskiego Wielkiej Brytanii muszą zaś urwać punkty Grekom w Pireusie.

Na pierwszy rzut oka jest to zadanie z rodzaju "mission impossible". Grecja, po świetnym początku eliminacji, zanotowała słabą serię pięciu spotkań bez zwycięstwa, ale w ubiegłą sobotę w końcu udało jej się pokonać Cypr 2:1 i utrzymać drugą lokatę w grupie. Tymczasem Gibraltar rywalizuje o miano najsłabszej reprezentacji w strefie UEFA. 0 punktów i zaledwie 3 strzelone bramki przy 43 straconych - tak prezentuje się bilans tej drużyny w jej pierwszych w historii eliminacjach do mundialu.

Należy jednak pamiętać o żałosnej przygodzie Mistrzów Europy z 2004 roku w kwalifikacjach do Euro 2016, gdy dwukrotnie przegrali m.in. z Wyspami Owczymi i zajęli ostatnie miejsce w swojej grupie eliminacyjnej. Słowacy muszą więc liczyć na to, że Grecy "przypomną" sobie swoją tragedię sprzed kilkunastu miesięcy. Przy ewentualnym triumfie Bośni, gracze z Hellady spadną na trzecie miejsce w grupie kwalifikacyjnej, a nasi sąsiedzi z południa wskoczą na lokatę gwarantującą udział w barażach.

ZOBACZ WIDEO Stefan Szczepłek: To było świadectwo klasy Lewandowskiego

Komentarze (1)
avatar
Jarosław Bogalecki
10.10.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jeśli własne wyliczenia mnie nie mylą, to przy triumfie Bośniaków nad Estonią Słowakom wystarczy nawet remis Grecji z Gibraltarem. Grecja i BiH zrównają się wtedy punktacją (po 17), ale BiH pow Czytaj całość