Trener Henryk Kasperczak wciąż stara się wyciągnąć swoją drużynę z ostatniego miejsca w tabeli. Były szkoleniowiec m.in krakowskiej Wisły musi podejmować ryzyko i tak właśnie zrobił posyłając Dawida Jarkę do gry od pierwszych minut w ostatnim meczu ligowym. Takie posunięcie było sporym zaskoczeniem, bo przecież Jarka jak prezentował się słabo, a przecież nawet na inaugurację rundy w ogóle nie znalazł się w kadrze. Dopiero kontuzja Damiana Gorawskiego i przesunięcie Piotra Madejskiego do Młodej Ekstraklasy spowodowały, że wychowanek Gwarka Zabrze dostał swoją szansę. Co prawda nie był to jakiś oszałamiający występ, ale co najważniejsze, okraszony bramką. W 58. minucie Robert Szczot podawał piłkę w pole karne, a Jarka skorzystał z nieporadności obrońców Polonii i spokojnie trafił do siatki. Warto przypomnieć, że ostatni raz dla Górnika trafiał ponad rok temu: 8 marca w meczu z Jagiellonią Białystok (3:0).
- Dawid strzelił ostatnio dwa gole w meczu Młodej Ekstraklasy, fizycznie wyglądał lepiej, więc dostał szansę. Dziś walczył, starał się i wiele dobrego dał drużynie - mówił Kasperczak. Młody napastnik trafił do bramki bytomskiego zespołu w sumie dwa razy, ale za drugim razem sędzia odgwizdał spalonego, którego nie było i jeszcze dodatkowo ukarał go żółtą kartką za strzał po gwizdku.