Wisła Kraków, aby realnie myśleć o zdobyciu Mistrzostwa Polski musiała wygrać w Gdyni z Arką. Wszystko dlatego, że dzień wcześniej Lech Poznań zremisował 1:1 z ŁKS-em Łódź. Wiślacy szczęśliwie wygrali 0:1 po golu w 28. minucie meczu Marcelo.
Jednak sprawa wyniku była niewiadoma, aż do końcowego gwizdka sędziego. - Oczywiście jesteśmy zadowoleni z takiego obrotu sprawy. Wygraliśmy na trudnym terenie z dobrym przeciwnikiem. Na szczęście do wygranej wystarczyła tylko jedna bramka do zdobycia trzech punktów. Jednak tak jak mówiłem przeciwnicy walczyli do końca - mówi w rozmowie z serwisem SportoweFakty.pl Mauro Cantoro.
Cantoro ostatnimi czasy dość rzadko grywa w pierwszym składzie. W meczu z Arką Gdynią zaliczył bardzo krótki epizod. - Grałem bardzo mało. Zaledwie 5 minut. Nie ma tutaj czego oceniać - mówi ze smutkiem Argentyńczyk. - Zawsze walczę o miejsce w podstawowej jedenastce. Zobaczymy jak będzie za tydzień. Jednak nie ma co ukrywać, że w meczu z Arką pierwszy zespół skład zagrał bardzo dobrze - kontynuował.
Następna kolejka zapowiada się bardzo ciekawie. W niedzielę Legia Warszawa na własnym stadionie podejmie Lecha Poznań. Jednak dwa dni wcześniej, w piątek swój mecz rozegra Wisła Kraków, która zmierzy się z Górnikiem Zabrze. - Myślę, że jakby Lech zremisował z Legią to byłby to dla nas zadowalający wynik. Najpierw my musimy wygrać z Górnikem Zabrze - mówił Cantoro.
Dla Arki 25. kolejka również może okazać się bardzo ważna. Wszystko dlatego, że gdynianie zagrają w Gdańsku z tamtejszą Lechią. Tym samym szykują nam się kolejne derby trójmiasta, które najprawdopodobniej będą miały duży wpływ na to, która z tych drużyn utrzyma się w Ekstraklasie, a która spadnie do I ligi. Arka w Gdyni jest bardzo mocna. Widać to szczególnie po wyniku, bo było tylko 1:0 dla nas. Kibice, którzy zgromadzili się na stadionie też im bardzo pomagają - ocenił pomocnik Wisły Kraków.