Ofensywny Gorzów

Zespół z Gorzowa Wielkopolskiego prezentuje bardzo radosny futbol. W sobotniej konfrontacji szkoleniowiec beniaminka podjął ogromne ryzyko w końcówce meczu grając aż czterema napastnikami.

W tym artykule dowiesz się o:

W sobotnim spotkaniu ze Stalą Stalowa Wola trener GKP Gorzów Wielkopolski Mieczysław Broniszewski ustawił swój zespół systemem 4-5-1. Jednak jeszcze w pierwszej części pojedynku opiekun beniaminka desygnował do gry najskuteczniejszego gracza GKP, Emila Drozdowicza. Zmiana jednak nie przyniosła oczekiwanych rezultatów. Piłkarze z formacji ofensywnej stwarzali sobie sytuacje do zdobycia gola, ale nie potrafili ich wykorzystać. - Dokonywaliśmy zmian, które miały pomóc w stwarzaniu sytuacji bramkowych. Kilka szans było, ale nie będę nic mówił na temat skuteczności. Gdyby zawodnicy wykazali więcej precyzyjności, to wynik mógłby być całkiem inny - mówił na konferencji prasowej rozżalony trener gorzowian.

Gracze z Gorzowa Wielkopolskiego stwarzali sobie znakomite sytuacje, ale nie potrafili pokonać dobrze dysponowanych bramkarzy Stalówki. Golkiperów, bowiem w przerwie szkoleniowiec Stali Stalowa Wola, Władysław Łach musiał dokonać roszady na tej pozycji wskutek urazu pierwszego bramkarza zielono-czarnych, Tomasza Wietechy. Jego zmiennik również spisał się poprawnie. Broniszewski w końcowych fragmentach sobotniego widowiska poszedł na całość i wprowadził na boisko kolejnych dwóch ofensywnych zawodników: Damiana Szałasa i Mateusza Piątkowskiego. Ten drugi zmarnował jedną z lepszych okazji do zdobycia gola. - Ja na boisko nie wyjdę i za Piątkowskiego sam na sam nie strzelę - grzmiał opiekun GKP.

Gra zespołu z Gorzowa Wielkopolskiego jest ładna dla oka. Co z tego, skoro piłkarze beniaminka pierwszej ligi nie potrafią zdobywać goli i tym samym zwyciężać. Punkty drużynie z województwa lubuskiego są potrzebne na gwałt, bowiem sytuacja GKP w tabeli jest coraz gorsza. Mieczysław Broniszewski, mimo że był zadowolenia z gry nie krył, że zdecydowanie wolałby oglądać brzydszy, a skuteczniejszy futbol swoich podopiecznych. - Gra mogła się podobać, ale liczą się bramki. Wolałbym zamienić te sytuacje, tą grę na wygraną 1:0. Lepiej jest jak ktoś mówi, że gramy brzydko ale skutecznie, niż gdyby mówił, że gramy ładnie a nie zdobywamy goli. Aby zdobyć bramkę należy dobrze ustawić stopę. Jeśli się tego nie zrobi, to nie ma szans na gola - zakończył opiekun GKP.

Komentarze (0)