Górnik - Lech: zabrzanie nadal zachwycają Polskę! Lech bez przełamania

Górnik Zabrze się nie zatrzymuje. Beniaminek Lotto Ekstraklasy wspierany przez blisko 25 tysięcy kibiców pokonał Lecha Poznań 3:1. Bohaterem był Igor Angulo. Górnik po raz pierwszy od 24 lat jest mistrzem jesieni.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
Andrzej Grygiel PAP / Górnik Zabrze / Andrzej Grygiel
Mecz ten od dawna elektryzował kibiców Górnika Zabrze. Już na 17 dni przed spotkaniem w kasach zabrakło biletów, a Arena Zabrze po raz siódmy w tym sezonie wypełniła się kibicami po brzegi. W dodatku z racji zakazu wyjazdowego dla fanów Lecha Poznań zrezygnowano z sektorów buforowych i na trybunach zasiadło blisko 25 tysięcy widzów, którzy byli świadkami ciekawego i emocjonującego starcia.

Stawką było mistrzostwo jesieni, choć w tym roku rozegranych zostanie jeszcze sześć kolejek. Jeśli Górnik wygrałby to spotkanie, to po raz pierwszy od 24 lat byłby najlepszą drużyną na "półmetku" rozgrywek. Z kolei Lech do powrotu na fotel lidera potrzebował wygranej i straty punktów przez Legię Warszawa. Od pierwszego gwizdka do ataków rzucili się zabrzanie, lecz już po kilku minutach inicjatywę starali się przejmować poznaniacy.

Po raz kolejny w tym sezonie potwierdziło się, że największą bronią Górnika są stałe fragmenty gry. Po wrzutce z rzutu rożnego sfaulowany w polu karnym został Dani Suarez i sędzia Bartosz Frankowski bez chwili zawahania wskazał na "wapno". Do piłki podszedł Igor Angulo i pewnym strzałem pokonał Matusa Putnocky'ego. Po zdobyciu gola Górnik cofnął się do defensywy, a Lech robił wszystko, by jak najszybciej wyrównać. Świetną okazję zmarnował Maciej Gajos, który po strzale głową z kilku metrów minimalnie spudłował. Dla Górnika był to sygnał ostrzegawczy.

Górnik szybko wyciągnął wnioski. W 34. minucie prowadzenie podwyższył Szymon Żurkowski, dla którego było to pierwsze trafienie w Lotto Ekstraklasie. Po rzucie wolnym Damian Kądzior odegrał piłkę do Rafała Kurzawy, ale ten źle przyjął piłkę i wyłożył ją właśnie Żurkowskiemu. Ten uderzył z ponad dwudziestu metrów, a Putnocky nie zdołał obronić strzału. O ile Górnik potrafił poprawić swoją grę, o tyle Lech nie znalazł sposobu na defensywę rywali. Zabrzanie mogli prowadzić wyżej, ale kilka razy w pułapki ofsajdowe złapany został Angulo. Gdyby choć raz Hiszpan uniknął spalonego, to Lechowi trudno byłoby odrobić straty.

ZOBACZ WIDEO Serie A: piękna akcja Juventusu, Higuain rozprawił się z Milanem [ZDJĘCIA ELEVEN]

Górnik w tym sezonie już kilka razy pokazywał, że jest w stanie roztrwonić każde prowadzenie. Dwa tygodnie temu prowadził do przerwy z Koroną Kielce 3:1, ale ostatecznie zremisował 3:3. Dobrze sprawę sobie z tego zdawali przyjezdni, którzy od pierwszego gwizdka drugiej połowy ruszyli do ataków. Lech straszył w ofensywie, a Górnik odpowiadał kontrami, lecz z biegiem czasu mecz się wyrównał, a obie strony poszły na wymianę ciosów. Na swoją pierwszą bramkę w tym sezonie polował Kurzawa, ale Putnocky popisywał się skutecznymi interwencjami lub powołany do reprezentacji Polski pomocnik minimalnie pudłował.

W 62. minucie Lech zdobył kontaktowego gola. Po wrzutce z rzutu rożnego z dystansu uderzył Maciej Makuszewski, a piłkę strącił jeszcze Christian Gytkjaer i z najbliższej odległości wpakował ją do siatki obok zaskoczonego Tomasza Loski. Po strzelonej bramce poznaniacy złapali wiatr w żagle i przycisnęli Górnika. Gospodarze rozpaczliwie się bronili, ale przetrzymali napór rywali. W dodatku sami mogli podwyższyć prowadzenie. Kądziorowi niewiele zabrakło, by przelobować Putnocky'ego. Co nie udało się pomocnikowi Górnika, powiodło się Igorowi Angulo. Hiszpan w 74. minucie precyzyjnym strzałem zakończył kontrę beniaminka i lidera Lotto Ekstraklasy. I to w momencie, gdy bliżej zdobycia bramki byli goście.

Po ciosie zadanym przez Angulo Lech nie zdołał się już podnieść. Górnik przetrzymał trudne momenty i odniósł kolejne w tym sezonie zwycięstwo. Lech nie zdołał przełamać złej serii. W czterech ostatnich meczach zdobył tylko trzy punkty i w Poznaniu w zapomnienie odchodzi euforia po wygranej 3:0 nad Legią Warszawa. Górnik za to nadal zachwyca piłkarską Polskę i po piętnastu kolejkach jest liderem Lotto Ekstraklasy. "Mistrzem jesieni, nasz Górnik mistrzem jesieni" - rozległo się na trybunach w końcówce meczu w Zabrzu i to po raz pierwszy od 24 lat.

Górnik Zabrze - Lech Poznań 3:1 (2:0)
1:0 - Igor Angulo (k.) 13'
2:0 - Szymon Żurkowski 34'
2:1 - Christian Gytkjaer 62'
3:1 - Igor Angulo 74'

Górnik Zabrze: Tomasz Loska - Adam Wolniewicz, Mateusz Wieteska, Dani Suarez, Michał Koj - Damian Kądzior (78' Erik Grendel), Szymon Matuszek, Szymon Żurkowski, Rafał Kurzawa - Łukasz Wolsztyński (70' Maciej Ambrosiewicz), Igor Angulo.

Lech Poznań: Matus Putnocky - Robert Gumny (60' Denis Rakelss), Emir Dilaver, Rafał Janicki, Wołodymyr Kostewycz - Darko Jevtić (80' Mihai Radut), Łukasz Trałka, Radosław Majewski (80' Nicki Bille Nielsen), Maciej Gajos, Maciej Makuszewski - Christian Gytkjaer.

Żółte kartki: Szymon Żurkowski, Erik Grendel, Michał Koj (Górnik Zabrze).

Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń).

Widzów: 24 563.

Który zespół zakończy rozgrywki Lotto Ekstraklasy na wyższym miejscu?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×