Już przed rozpoczęciem spotkania prezes PZPN, Zbigniew Boniek, wręczył bramkarzowi koszulkę z numerem 65 oprawioną w ramce. Tyle bowiem meczów w narodowych barwach rozegrał Boruc przez ponad trzynaście lat. W 44. minucie spiker zapowiedział zmianę. Przy linii końcowej gotowy do wejścia był już Łukasz Fabiański, ale zanim to się stało, nastąpiła oficjalna ceremonia pożegnania bramkarza AFC Bournemouth z reprezentacją.
A fani na stadionie byli już do tego przygotowani. Każdy z kibiców siedzących na trybunach otrzymał przed meczem kartę imitującą bluzę bramkarską z napisem "Król Artur, Dziękujemy!". W momencie, kiedy zawodnik zbiegał z boiska, wszyscy na stadionie podnieśli je w górę. Boruc, w wieku 37 lat, po rozegraniu 65. meczu w reprezentacji, żegnał się z drużyną narodową przy pięknej kartoniadzie kibiców i szpalerze piłkarzy. Ci ustawili się w obszarze przeznaczonym do zmian i bijąc brawo towarzyszyli piłkarzowi w tych ostatnich sekundach na murawie Stadionu Narodowego.
Piłkarz zadebiutował w reprezentacji w kwietniu 2004 roku w spotkaniu z Irlandią, zmieniając Jerzego Dudka. Z kadrą awansował na trzy duże imprezy: mistrzostwa świata w Niemczech w 2006 roku, mistrzostwa Europy w Austrii i Szwajcarii w 2008 roku oraz we Francji w 2016 roku. Na pierwszych dwóch turniejach rozegrał wszystkie sześć spotkań, a kapitalnymi paradami w starciach między innymi z Niemcami czy Austrią zapisał się w pamięci każdego kibica Biało-Czerwonych. W ostatnich latach bramkarz był już tylko rezerwowym w reprezentacji. W eliminacjach Euro 2016 nie rozegrał nawet minuty, także podczas turnieju był zawodnikiem numer trzy na swojej pozycji.
Boruc wiele pracy w meczu z Urugwajem nie miał. Jego czujność poważniej sprawdził jedynie Gaston Silva, ale nasz bramkarz odbił piłkę na rzut rożny. Z kadrą pożegnał się z czystym kontem, jako rekordzista pod względem liczby występów w bramce. Z boiska zbiegł od razu do szatni, a swoje rękawice rzucił fanom w trybuny.
[b]ZOBACZ WIDEO: Artur Boruc pożegnał się z reprezentacją Polski
[/b]