Kibicowski obieżyświat - 202 stadiony w 30 krajach. "Nie jest to najtańsze hobby"

Zdjęcie okładkowe artykułu: Facebook / Wojciech Prusicki / Wojciech Prusicki na stadionie Maracana w Brazylii
Facebook / Wojciech Prusicki / Wojciech Prusicki na stadionie Maracana w Brazylii
zdjęcie autora artykułu

- W zeszłym roku odwiedziłem aż 16 krajów. W tym już 13 - mówi w wywiadzie dla WP SportoweFakty Wojciech Prusicki, kibic, który "zaliczył" na świecie już 202 stadiony. Dopiero co wrócił z Brazylii i opowiada nam o swojej pasji.

W tym artykule dowiesz się o:

Bartosz Zimkowski, WP SportoweFakty: 202 stadiony w 30 krajach. To robi wrażenie. Jest pan w stanie wymienić je wszystkie?

Wojciech Prusicki, kibic piłki nożnej: Jasne. Jestem w stanie wymienić wszystkie kraje, w których byłem na stadionach, ale nie wynika to jednak ze znakomitej pamięci, a z faktu, że mam to wszystko skrupulatnie spisane. Każde spotkanie, które jest mi dane zobaczyć z wysokości trybun, mam zapisane w postaci swoistego raportu. Zamieszczam tam podstawowe informacje takie jak: data, miejsce, frekwencja, sędzia, składy oraz oczywiście wynik.

Jakie były to kraje?

Anglia, Austria, Belgia, Chorwacja, Holandia, Szkocja, Walia, Irlandia, Polska, Niemcy, Czechy, Węgry, Słowacja, Słowenia, Hiszpania, Francja, Portugalia, Cypr, Serbia, Bułgaria, Grecja, Ukraina, Turcja, Macedonia, Brazylia, Szwecja, Dania, Rumunia, Szwajcaria oraz Włochy. W niektórych z nich byłem wielokrotnie.

Estadio do Dragao (stadion FC Porto, Portugalia)
Estadio do Dragao (stadion FC Porto, Portugalia)

Dawno się to wszystko zaczęło?

Pierwszy mecz "zaliczyłem" 11 kwietnia 2006 roku. Było to towarzyskie spotkanie pomiędzy Coventry City a Celtikiem. Nowy stadion, bliskość trybun do murawy oraz wspaniała atmosfera stworzona przez fanów gości zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Oczywiście wcześniej chodziłem na mecze swojej lokalnej drużyny, ale to były rozgrywki regionalne. Wspomniany mecz był pierwszym na stadionie z prawdziwego zdarzenia. Celtic miał w kadrze wówczas Artura Boruca, Macieja Żurawskiego, ale przede wszystkim mój idol, Roy Keane. Niestety żaden z nich nie zagrał.

Banalne pytanie - skąd to się wszystko wzięło?

Nie będę oryginalny. Od zawsze interesowałem się piłką nożną. Jako młody chłopak oglądałem wszystkie mecze, jakie tylko pokazywała polska telewizja. Ze znajomymi ciągle rozmawialiśmy na tematy sportowe. Na podwórku w wolnych chwilach próbowaliśmy naśladować swoich idoli. Nie przypuszczałem jednak, że przyjdzie mi odwiedzić choćby jeden stadion, na którym mecze rozgrywali ci wielcy piłkarze. Los sprawił mi miłą niespodziankę i skojarzył Manchester United z Coventry City w Pucharze Ligi. Znajomi z pracy zorganizowali wyjazd i w ten sposób zobaczyłem swoją ulubioną drużynę w akcji. Co prawda Czerwone Diabły zagrały w bardzo rezerwowym składzie i do tego przegrały, ale do dziś pamiętam ten dzień, kiedy wszedłem na trybuny Old Trafford. W następnej rundzie Coventry trafiło na West Ham i ten mecz też zobaczyłem na żywo. Wtedy powstał pierwszy plan, aby zobaczyć stadiony położone niedaleko Coventry (Aston Villi, Birmingham, Leicester, West Brom, Wolverhampton, Derby, Nottingham Forrest i Stoke). Później pomyślałem, a dlaczego by nie odwiedzić wszystkich obiektów w Premier League, a także najważniejszych w Europie? Tak trwa to do dzisiaj.

Piłkarze często stawiają sobie cele - określona liczba bramek w sezonie. A pan: 30 stadionów w rok?

Nie mam odgórnie ustalonego celu ani tym bardziej liczby. Niespecjalnie zależy mi na tym, aby ta liczba osiągnęła konkretną wartość. Robię to, co kocham i cieszę się chwilą. Mam nadzieję, że uda mi się jeszcze odwiedzić wiele miejsc, ale nawet jeśli nie, to i tak jestem już spełnionym stadionowym turystą.

Patrząc na rozstrzał krajów, musi być to czasochłonne zajęcie?

Ciężko stwierdzić, ile czasu poświęcam na to w roku, gdyż okoliczności podróżowania są bardzo różne. Czasami wyjeżdżam specjalnie na mecze, gdzie nic innego się nie liczy. Czasem natomiast wraz z narzeczoną lecimy na wakacje, gdzie mimo wszystko staram się zobaczyć jakiś mecz. Generalnie doszedłem do tego stopnia, że wszystkie plany podporządkowuję piłce. Wszędzie gdzie się wybieram znajduję spotkanie, na które się udaje. W zeszłym roku odwiedziłem aż 16 krajów. W tym już 13. Od momentu kiedy skończyłem studia większość wolnego czasu wykorzystuję na podróże.

Nie koliduje to z pracą? Nie pochłania sporych funduszy?

Oczywiście muszę pogodzić pracę z wyjazdami. Na szczęście jest ona bardzo elastyczna. Co do funduszy to niestety nie jest to najtańsze hobby. Nie jest jednak tak drogie, jak mogłoby się wydawać. Jeżeli planuje się z odpowiednim wyprzedzeniem, to można podróżować za naprawdę niewielkie pieniądze. Promocje lotnicze w dzisiejszych czasach pozwalają latać za grosze. Oczywiście trzeba do tego doliczyć hotele, transport, wyżywienie oraz bilety na mecze. Ja patrzę na to zupełnie inaczej niż moi bliscy. Spełniam swoje marzenia, więc cena jaką za to płacę wydaje mi się mała. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że przez wyjazdy mniej czasu spędzam ze swoją narzeczoną. Na moje szczęście jest to bardzo wyrozumiała kobieta, która rozumie moje hobby i potrafi cieszyć się moim szczęściem.

Wchodzi pan na stadion, robi fotę i mówi pan "odhaczone"?

Zabrzmi to patetycznie, ale staram się traktować każdy stadion indywidualnie i poświęcić mu jak najwięcej uwagi. Moim celem jest zrobienie zdjęcia przed obiektem oraz w środku. Niestety nie zawsze jest to możliwe, gdyż niektóre stadiony są tak położone, że nie da się zrobić dobrego zdjęcia z zewnątrz. Bardzo często obchodzę dany stadion dookoła i oglądam skrupulatnie jego architekturę. Podobnie jest w środku. Regularnie przemieszczam się pomiędzy sektorami - w miarę możliwości oczywiście - tak, aby przyjrzeć się, jaką z danego miejsca można mieć perspektywę na boisko. Przebywanie na stadionach sprawia mi tak ogromną radość, że staram się czerpać z tego jak najwięcej przyjemności. W miarę możliwość rozmawiam też z lokalnymi fanami i wymieniam poglądy na tematy kibicowskie.

Jaki jest klucz wyboru stadionów? 

Po pierwsze mam zawsze listę stadionów na kolejny sezon. Są to obiekty, które w mojej subiektywnej ocenie są warte odwiedzenia. Mam też kolejną listę ze stadionami, które chciałbym zobaczyć, ale jeszcze nie mam dokładnie sprecyzowanej daty. W oparciu o te listy sprawdzam terminarze oraz loty i w odpowiednim momencie plan zamieniam w rzeczywistość. Czasami wygląda to jednak tak, że wchodzę na stronę konkretnej linii lotniczej i szukam tanich połączeń. Jeżeli da się to połączyć z meczem w ciekawym miejscu, to nie zastanawiam się zbyt długo. Czasami dzieje się tak, że więcej kosztuje mnie dojazd na lotnisko niż lot za granicę. Mam to szczęście, że mieszkam w Anglii, a tutaj jest cała masa ciekawych stadionów i nie muszę koniecznie latać, żeby móc zobaczyć ciekawy mecz na rewelacyjnym obiekcie.

Część biletów z meczów
Część biletów z meczów

Bywa pan na jednym stadionie więcej niż jeden raz?

Oczywiście. Na Old Trafford byłem 11 razy. Co roku staram się dopingować swoją ulubioną drużynę z wysokości trybun. Chciałbym robić to częściej, ale póki co wybieram podróżowanie po nieodkrytych jeszcze miejscach. Na stadionie Coventry City byłem również ponad 10 razy, a mieszkam zaledwie 20 minut spacerem. Oczywiście pojawianie się na tym samym obiekcie więcej niż jeden raz pochłania środki i czas, które można przeznaczyć na odkrywanie nowych horyzontów, ale mimo to jest wiele stadionów, na których byłem więcej niż raz: Amsterdam Arena, Wembley, Stamford Bridge, Anfield Road, Goodison Park, Santiago Bernabeu, Camp Nou, Stadion Wojska Polskiego i wiele innych. Sam stadion to jedno, ale przede wszystkim chodzi o mecze, a te zawsze się od siebie różnią.

Sam pan zwiedza stadiony?

W dużej mierze podróżuję sam i jest to dla mnie zupełnie normalna sprawa. Znajomi dziwią się, że mam chęci i zapał, by robić wszystko w pojedynkę. Nie rozumiem ludzi, którzy chcieliby coś zrobić, ale nie mogą znaleźć parterów do realizacji własnych planów i odpuszczają. Często podróżowałem z bratem, kiedy jeszcze mieszkał w Anglii i były to wspaniałe czasy. Zwiedziliśmy wspólnie Włochy, Grecję, Portugalię, Francję, Hiszpanię oraz Anglię. Podróżowanie z kimś, kto podziela twoje zainteresowania, jest wspaniałe. Zawsze jest z kim porozmawiać i nie ma czasu na nudę. Czasami jeździłem z przyjacielem oraz narzeczoną, która też ma "na swoim koncie" sporo stadionów. Kiedy lecę sam, to mogę układać plan tak, że mogę robić to na co mam ochotę. Mnie niekoniecznie interesują zabytki, a ich miejsce potrafią zajmować stadiony. To nie wszystkim przypadłoby do gustu. Staram się odwiedzać najważniejsze zabytki miast, które wizytuję, ale tylko jeśli starczy mi czasu po zrobieniu tego co dla mnie najbardziej istotne.

Stadiony mogą jeszcze robić wrażenie?

Kiedyś starałem się oceniać stadiony i układać je w rozmaite rankingi, ale przy tak dużej liczbie już nie mam ochoty tego robić. Każdy obiekt można oceniać pod kątem wielu czynników i dlatego ciężko wybrać ten jeden najlepszy. Oczywiście Old Trafford zawsze będzie miało specjalne miejsce w moim sercu. Bardzo podobał mi się obiekt Newcastle United, który jest ogromny i praktycznie niewidoczny z daleka. Wbity w krajobraz budynków w samym centrum miasta robi spore wrażenie.

Santiago Bernabeu podczas moich dwóch wizyt też bardzo mi się podobało. Strome trybuny sprawiają, że widoczność nawet z wysoko położonych krzesełek jest bardzo dobra. Stadiony Ajaxu czy Benfiki też muszą zostać wymienione jako jedne z najlepszych, jakie odwiedziłem. Podobają mi się też stare obiekty, które mają w sobie to coś czego brakuje nowym budynkom. Londyńskie Fulham ma jedną z najlepszych lokalizacji, ponieważ leży tuż przy brzegu Tamizy. Co do najgorszych miejsc to nie chcę wymieniać, ponieważ każdy stadion ma w sobie coś co warto jest docenić. Wolę dostrzegać piękno aniżeli piętnować wady.

Stadion Legii Warszawa
Stadion Legii Warszawa

Tyle stadionów, więc pewnie kilka fajnych anegdotek ma pan przygotowanych.

Byliśmy kiedyś z bratem w Neapolu na meczu Napoli ze Slovanem Bratysława. Kiedy chcieliśmy wejść na stadion, zostaliśmy zatrzymani przez pracowników obiektu, którzy zaprowadzili nas do grupki kibiców stających przed wejściem na sektor. Przekazali im nasze bilety wraz z dowodami osobistymi. Jeden z tych ludzi miał na sobie kominiarkę. Chyba pomylili nas z fanami słowackiej drużyny, gdyż kazali nam usiąść w sektorze gości. Poprowadzono nas dziwnymi wejściami na słowacki sektor, ale byliśmy oddzieleni od naszych sąsiadów kordonem policji. Po meczu okazało się, że metro jest już zamknięte, więc musieliśmy wrócić autobusem podstawionym Slovanowi. Bardzo dziwne przeżycie.

Na koniec: jakie stadionowe plany na przyszłość?

Dopiero co wróciłem z Brazylii, a na pewno chciałbym polecieć do Buenos Aires i Moskwy. To są największe priorytety. Nie wiem niestety, kiedy uda się je zrealizować. Argentyna to spory wydatek i daleka podróż. Rosja to konieczność wyrobienia wizy, więc znając siebie, to zajmie mi trochę czasu zanim zabiorę się za zorganizowanie tego.

Chciałbym też odwiedzić Sarajewo, Łódź, Chorzów, Stambuł ponownie, ponieważ nie byłem na stadionie Fenerbahce oraz Saloniki i Monako. Przyszły rok będzie jednak bardzo ograniczony czasowo, ponieważ mam zaplanowany ślub oraz długą 3-tygodniową podróż poślubną. Na pewno będę jednak dalej kontynuował swoją pasję. Z tego miejsca chciałbym zachęcić wszystkich fanów piłki nożnej by choć raz odwiedzili stadion swojej ulubionej drużyny. Przy odrobinie chęci można to zrobić naprawdę niewielkim kosztem.

ZOBACZ WIDEO Potknięcie AS Monaco w meczu z beniaminkiem, Glik z żółtą kartką [ZDJĘCIA ELEVEN]

Źródło artykułu:
Na ilu stadionach byłeś w swoim życiu?
Na żadnym
1-5
6-10
11-20
Więcej niż 20
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (1)
avatar
Ignacy Rzecki
19.11.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Bylem na ponad 50 polskich stadionach oraz 10 poza granicami Polski - naprawde moc przezyc