Kurs na to, że Denis Dragus strzeli gola w starciu przeciwko FC Botosani wynosił 11. Ojciec piłkarza Viitorul Constanta postanowił obstawić, że jego syn zdobędzie co najmniej jedną bramkę. Stawka wynosiła 25 lejów, co pozwoliło mu wygrać 275 lejów. Był on najprawdopodobniej jedyną osobą związaną z przegranym zespołem, która po spotkaniu miała powody do radości.
FC Botosani wygrało 3:2. Dragus gola zdobył w 78. minucie, co dało Viitorulowi doprowadzenie do remisu. Trzy minuty później gospodarze strzelili trzecią bramkę, dzięki czemu klub ten wywalczył awans do kolejnej fazy Pucharu Rumunii.
Here's the bet Denis' father placed on his son to score. pic.twitter.com/dh20VJVAO5
— Emanuel Roşu (@Emishor) 29 listopada 2017
Pozostaje jedynie pytanie dotyczące etyki zawarcia zakładu. W regulaminach firm bukmacherskich zawarte są zapisy o zakazie obstawiania zdarzeń przez osoby bezpośrednie biorących udział w danych wydarzeniach. Jednak nie wszystkie firmy zabraniają obstawiać krewnym sportowców.
ZOBACZ WIDEO: Sławomir Majak: Sukcesem na mundialu będzie wyjście z grupy
Skontaktowaliśmy się z bukmacherami działającymi na polskim rynku. Zapytaliśmy "czy członkowie rodzin sportowców mogą obstawiać zdarzenia z ich udziałem". W regulaminie Fortuny zawarty jest przepis o zakazie takich czynności. Z kolei Totolotek odpowiedział, że w regulaminie nie ma adnotacji dotyczącej krewnych. Również w regulaminie STS-a nie znaleźliśmy przepisów zabraniającym obstawiania przez członków rodzin.
Często zdarza się, że rodziny obstawiają w zakładach bukmacherskich zdarzenia dotyczące ich krewnych, jednak niewiele przypadków wychodzi na światło dzienne. Fortunę zgarnął Eddie Kirkland, który wierzył w swojego syna, Chrisa Kirklanda. Ojciec wówczas 11-letniego bramkarza postawił 100 funtów na to, że jego pociecha zagra kiedyś w reprezentacji Anglii. Ten w kadrze rozegrał 8 meczów. Dumny tata sięgnął po 9 tysięcy funtów.
Obstawianie meczów przez osoby związane ze sportem to kontrowersyjny temat. W 2013 roku na obstawianiu przyłapany został polski sędzia Hubert Siejewicz, a następnie został z nim rozwiązany kontrakt i arbiter został zawieszony. Z kolei w zeszłym sezonie kibice Górnika Zabrze podejrzewali piłkarzy o obstawianie wyników u bukmachera. Kapitan Adam Danch został nawet poddany badaniu wariografem. Wykazało ono, że do gry u bukmachera nie doszło.