Prowadzący od razu skupił się na wytypowaniu najmocniejszego zestawienia. Jego gościem był Alexi Lalas, 96-krotny reprezentant USA. Wybór padł na grupę F. - Zależy jak na to spojrzeć. Jeśli patrzę na grupę F i wszystkie drużyny: Niemców, obrońców tytułu, Meksyk, Szwecję i Koreę Południową widzę dużo talentu i przede wszystkim aktualnych mistrzów - tłumaczył Lalas.
Po chwili dodał: - To wszystko zależy od tego, jak definiujesz grupę śmierci. Ja uważam, że to zestawienie, gdzie nie jesteś w stanie niczego przewidzieć i nic wytypować. Tak jest w grupie H. Ta grupa nie jest "sexy", ale to grupa śmierci, bo każdy może wygrać z każdym - powiedział o nadchodzącej rywalizacji Polski, Kolumbii, Senegalu oraz Japonii.
W dalszej części rozmówcy debatowali o poziomie "soccera" w USA oraz próbowali wskazać czarnego konia mundialu. Prowadzący pytał, czy mogą być nim Szwedzi. - Można mówić o Szwedach, czy o takich ciekawych historiach jak Islandia. Czarny koń powinien jednak walczyć o mistrzostwo świata. Typuję Belgów. Tak, to grupa świetnych graczy, która do tej pory nie stworzyła dobrego zespołu. Wszystko wskazuje na to, że teraz może im się udać - ocenił Lalas.
Na amerykańskich komentatorach ogromne wrażenie zrobiła moskiewska ceremonia, którą określili połączeniem loterii NBA oraz ceremonii otwarcia zimowych igrzysk olimpijskich.
ZOBACZ WIDEO MŚ 2018. Marcin Żewłakow: Bez Lewandowskiego jesteśmy drużyną z trzeciego koszyka
Włochy, Holandia, USA, Chile. To jest grupa śmierci. A ile takich grup można by stworzyć?