[tag=681]
Bayern Monachium[/tag] w sobotnim spotkaniu skromnie pokonał Eintracht Frankfurt (1:0). Dopiero w końcówce na placu gry zameldował się Robert Lewandowski, ale tym razem nie udało mu się pokonać bramkarza. Na boisku niewiele się działo i dlatego w niemieckich mediach najwięcej mówi się o czerwonej kartce, której... ostatecznie nie było.
W 74. minucie James Rodriguez prowadził piłkę. Z tyłu zaatakował go Marius Wolf. Niemiecki pomocnik zachował się nieodpowiedzialnie, bo wślizgiem trafił w nogi gwiazdora Bayernu. Sędzia nie miał żadnych wątpliwości, że takie zagranie kwalifikuje się do pokazania czerwonej kartki.
Zrobiło się duże zamieszanie, bo gracze Eintrachtu nie zgadzali się z taką decyzją arbitra Harma Osmersa. Wolf jednak zszedł z boiska i wszedł do tunelu prowadzącego do szatni. Wtedy sędzia dostał sygnał, że powinien przeanalizować sytuację za pomocą systemu VAR.
Osmers uznał, że popełnił błąd. Zawołał Wolfa, który wrócił z tunelu i anulował czerwoną, a pokazał mu jedynie żółtą kartkę. Gracz Eintrachtu mógł zatem kontynuować grę. Niemieckie media piszą, że "Bundesliga jeszcze nie widziała takiej sytuacji".
ZOBACZ WIDEO: Kuriozalna sytuacja z VAR-em, Bayern lepszy od Eintrachtu - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
dotyczy to pomocnika i gwiazdora