Nenad Bjelica odpowiada na zarzuty: Rok temu wcale nie graliśmy lepiej, różnica jest tylko w skuteczności

Newspix / LUKASZ GROCHALA / Na zdjęciu: Nenad Bjelica
Newspix / LUKASZ GROCHALA / Na zdjęciu: Nenad Bjelica

Lech ma ogromne problemy z wygrywaniem i trener Nenad Bjelica zbiera za to mnóstwo krytyki. Chorwat uważa jednak, że wszystkie kłopoty jego zespołu sprowadzają się do kiepskiej skuteczności.

W siedmiu ostatnich potyczkach poznaniacy odnieśli zaledwie jedno zwycięstwo i nie ma ich nawet w pierwszej trójce Lotto Ekstraklasy. Tydzień temu wywieźli jeden punkt z Gliwic po bezbramkowym remisie z Piastem. - W tym meczu mieliśmy pięć, nawet sześć groźnych sytuacji. Nie był to nasz najlepszy występ w ofensywie, za to w obronie spisaliśmy się perfekcyjnie. Jeśli w każdym ze spotkań będziemy dochodzić do tylu szans co w Gliwicach, a jednocześnie nie dopuścimy do zagrożenia pod własną bramką, to będę zadowolony - oznajmił Nenad Bjelica.

Problem w tym, że entuzjazmu chorwackiego szkoleniowca nie podzielają kibice Kolejorza, a jedna wygrana w siedmiu kolejkach to wynik nie do zaakceptowania. - Nie zależy mi, żeby kreować piętnaście szans na mecz. Chcę, żebyśmy prezentowali futbol zorganizowany. Brakuje nam wyłącznie skuteczności. Gdybyśmy potrafili wykorzystywać okazje, które mamy, na naszym koncie byłoby od sześciu do ośmiu punktów więcej. Warto zauważyć, że bramkarze Jagiellonii Białystok, Wisły Kraków czy Piasta Gliwice byli w spotkaniach z nami bohaterami swoich drużyn - zaznaczył.

Bjelica zwraca uwagę na jeszcze jeden istotny jego zdaniem fakt. - W ubiegłym sezonie podyktowano dla nas dwanaście rzutów karnych, w obecnym - jeden, a nie można przecież powiedzieć, że nie było podstaw. Nie chcę, żeby odebrano to jako szukanie alibi, ale takie są fakty.

Skuteczność - to zdaniem Chorwata słowo klucz i właśnie poprawa tego aspektu ma przynieść serię zwycięstw. - Nie uważam, że rok temu, gdy wiele meczów wygrywaliśmy 3:0, graliśmy lepiej niż teraz. Po prostu wtedy strzelaliśmy gole nawet w sytuacjach, w których wydawało się to niemożliwe. Nie widzę wielkiej różnicy w zaangażowaniu, pressingu, czy organizacji w defensywie. Różnica jest wyłącznie w skuteczności. Brakuje nam bramek Radosława Majewskiego czy Darko Jevticia, ale jestem pewny, że to wróci - stwierdził.

Najbliższa okazja już w niedzielnym starciu z Cracovią (pierwszy gwizdek sędziego o godz. 18.00).

ZOBACZ WIDEO: Kuriozalna sytuacja z VAR-em, Bayern lepszy od Eintrachtu - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (4)
avatar
Dariusz Piotr Ksiąg
10.12.2017
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
jak ma sie szroty zamiast napastników to się pudłuje tomczyk czemu nie gra jest młody i głodny sukcesów 
jackblack5
10.12.2017
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
a mnie się wydaje że nie mamy napastników bo np Bille Nilsen czy jak mu tam to może Kownasiowi i Robakowi buty nosić