[b]
Zbigniew Mucha
69. Białe koszulki - nie, bramkarze - tak
[/b]
Mundial 1950. Brazylii do mistrzostwa starczał remis, a 200 tysięcy ludzi na Maracanie było pewnych swego. Wygrali jednak Urusi i potworna cisza na stadionie śni się do dziś ostatnim nielicznym świadkom tego zdarzenia. Ludzie płakali, popełniali samobójstwa i mordowali się nawzajem. Całe pokolenia dorastały z jednym pragnieniem – dać tytuł Brazylii, wymazać Maracanazo z pamięci. Płakał także 10-letni chłopiec, słuchając radia w Bauru i marząc o zemście. Nikt jeszcze nie mówił na niego Pele. Od 16 lipca 1950 roku reprezentacja Brazylii nie występuje w białych koszulkach. Przez pół wieku, aż do czasów Didy, w jej bramce nie stał ciemnoskóry bramkarz, ponieważ ukuto teorię, że to przez Barbosę Kanarki przegrały finał.
[b]
68. Bo liczy się komercja
[/b]
Europejskie puchary były strzałem w dziesiątkę. Właściwie nie należało przy nich majstrować, ale pokusa zarobienia szmalu była większa. No więc UEFA zaczęła majstrować. Czas zmian nastał w sezonie 1991-92, a dziś Liga Mistrzów skupia 32 drużyny w ośmiu grupach, bywa nudna, ale rywalizacja pod jej szyldem jest najbardziej prestiżowym i komercyjnym przedsięwzięciem w futbolu klubowym. W 2010 roku pierwszy raz finał LM miał większą oglądalność niż najważniejszy mecz sezonu futbolu amerykańskiego, czyli Super Bowl.
67. Anglicy łapią się za głowę
To był mecz-przełom w angielskiej mentalności. Wyspiarze, wciąż z nieufnością podchodzący do zabaw kontynentalnej Europy w pucharową rywalizację, mieli okazję zobaczyć na żywo finał Pucharu Mistrzów w 1960 roku. W Glasgow Real Madryt rozbił Eintracht Frankfurt 7:3. Pierwszy finał rozgrywany na ziemi brytyjskiej zobaczyli piłkarze, trenerzy i działacze spod znaku Trzech Lwów. Bobby Charlton mówił o koncercie, reszta tylko kręciła głowami. Wszyscy jednak wiedzieli, że zmiany są niezbędne i prymitywna zasada kick and rush musi odejść do lamusa.
66. Neymar dodał zero
Jose Mourinho powiedział, że 100 milionów euro za Paula Pogbę to po prostu okazja, ale wszelkie hamulce puściły dopiero latem tego roku, gdy PSG zapłaciło 222 miliony euro za Neymara. Od tej pory ta suma jest wyznacznikiem wszystkiego. Słabi piłkarze zaczęli kosztować nie 2, ale 20 milionów. Po prostu doszło jedno zero.
65. Jules walczy do końca
FIFA chciała zorganizować mundial już w 1905 roku, ale nie było chętnych do gry. Kiedy w końcu udało się zebrać stawkę w 1930 roku, i tak impreza była poważnie zagrożona, bo zrujnowana I wojną światową Europa trwała w potężnym kryzysie gospodarczym i nikomu nie uśmiechała się miesięczna wycieczka do Ameryki Południowej. I gdyby nie zapał oraz zaangażowanie szefa FIFA Jules’a Rimeta, z mundialu wyszłyby nici. Dzięki niemu reprezentacje Francji, Belgii, Rumunii i Jugosławii zaokrętowały się gdzie trzeba i wyruszyły przez ocean w podróż życia, a wraz z nimi Rimet, w teczce z pucharem, który później został ochrzczony jego imieniem. Pierwszy mundial był sukcesem finansowym, przyniósł 150 tysięcy dolarów zysku i wyznaczył kierunek, w jakim pójdzie piłkarski biznes.
64. Taniec Messiego i Cristiano
Nigdy wcześniej w dziejach futbolu nie było pary, która tak długo utrzymywałaby się na najwyższym poziomie i której indywidualna rywalizacja osiągnęłaby takie rozmiary. Każdy miał swój czas. Wygrywał i odchodził. Zgarniał Złotą Piłkę i usuwał się w cień. Tymczasem od 2008 roku nagroda dla najlepszego na świecie nieustannie przechodzi z rąk Leo Messiego do rąk Cristiano Ronaldo i na odwrót. I tak od dziewięciu lat. Ich pojawienie się na scenie z jednej strony popsuło zabawę innym, z drugiej zapisało nową historię futbolu.
62. Wojna agentów
Trudno wyobrazić sobie dzisiejszy futbol bez agentów i menedżerów piłkarskich. Kiedyś doradca był rzadkością, dziś to potężny rynek i gałąź futbolowego przemysłu. Ludzie tacy jak Jorge Mendes czy Mino Raiola rozdają karty – od nich zależą transfery, oni nierzadko budują więc siłę klubu i mają wpływ na zdobywane trofea.
61. Raczkujące social media
Facebook, Twitter zmieniły świat. Także piłkarski. Pierwsze ćwierknięcia brzmią dziś wręcz sentymentalnie. Liverpool prawie dekadę temu za pośrednictwem TT ogłosił, że szuka operatora kamery do przeprowadzenia wywiadu z Alanem Kennedym, Wayne Rooney pytał się Rio Ferdinanda, czy chce zabrać się z nim samochodem, a Wojciech Szczęsny zakomunikował, że w końcu dorobił się Twittera, bo miał już dość przekręcania własnych słów.
60. Eurorechot Anglików
Skoro tak dobrze zażarły mistrzostwa świata, czemu nie stworzyć turnieju, który wyłaniać będzie najlepszych na Starym Kontynencie. Zorganizowane mistrzostwa Europy miały debiut w 1960 roku i oczywiście bez udziału Anglików, którzy stwierdzili, że zawody ich nie interesują z dwóch powodów - słabej konkurencji i jako mało... przyszłościowe. Nie wiadomo, dlaczego Bóg dał Anglikom przekonanie o wyjątkowości ich nacji, ale zakpił z nich okrutnie. Euro rozwinęło się wspaniale, a Anglicy - jakby za karę za swój sceptycyzm i butę - nie potrafią odnieść sukcesu w kontynentalnej rywalizacji, gdzie maksymalnym pułapem jest dla nich półfinał.
59. Junta chce mistrzostwa
W roku 1978 mundial odbywał się w Argentynie, kraju rządzonym przez wojskową juntę Jorge Videli. Mówiono, że nikt nie może przeciwstawić się gospodarzom. Przeciwstawił się Johan Cruyff, który w ramach protestu, chcąc zwrócić uwagę na łamanie praw człowieka w Argentynie, odmówił wyjazdu na turniej, choć podawano również inne przyczyny. Czy z nim Holandia w finale poradziłaby sobie z Argentyną? Bardzo możliwe. Nawet jeśli nad wszystkim czuwało oko generalicji. A czuwało, skoro co chwila pojawiały się zarzuty o gospodarskie sędziowanie. W meczu z Peru Argentyna musiała wygrać 4:0, wygrała 6:0, a wynik był ponoć ustalony. Ceną za zwycięstwo gospodarzy miały być miliony dolarów kredytów dla Peru...
58. Czarny Paolo
Gdyby nie upór Enzo Bearzota i fakt, że włoska federacja ostatecznie skróciła mu karę dwuletniej dyskwalifikacji za dział w aferze totonero (czarnego totka), Paolo Rossi nigdy nie pojechałby na mistrzostwa świata do Hiszpanii. Ponieważ jednak zadziałało wszystko, został mistrzem świata i królem strzelców Espana '82.
57. Szejkowie na boisku
Ale nie dosłownie, choć i tak się zdarzało. Od dawna bogaci Arabowie chcieli mieć coś do powiedzenia w futbolu. Na MŚ ’82 prezydent kuwejckiej federacji, szejk Fałd Al-Ahmad Al-Sabah, wtargnął na boisko w trakcie meczu z Francją i zażądał anulowania bramki. Radziecki sędzia przychylił się do jego prośby, za co został zdyskwalifikowany przez FIFA. Tak naprawdę jednak szejkowie zmienili futbol dopiero w XXI wieku. Znudziło im się wydawanie pieniędzy na odrzutowce, zaczęli kupować sobie kluby i tak narodziły się potęgi Manchesteru City i Paris Saint-Germain, zmieniając piłkarską mapę w Anglii i we Francji.
56. FIFA-gate
Tam, gdzie krążą wielkie pieniądze, zawsze istnieje ryzyko przestępstwa. Nikt jednak nie spodziewał się, że śledztwo - nawet z udziałem FBI - dotyczące korupcji w FIFA i UEFA zatoczy takie kręgi i wymiecie z funkcji przewodniczących Joseph Blattera i Michela Platiniego oraz wielu działaczy wysokiego szczebla.
55. Jak słupy reklamowe
Zawodowstwo wśród piłkarzy najwcześniej wprowadzono w Anglii, już w 1885 roku, ale mężczyźni ganiający za szmacianką zarabiali nie więcej od robotnika na East Endzie. Dziś stanowią kastę, klasę wybraną. Ich zarobki zostały uwolnione, a złożyło się na to wiele przyczyn. W związku z tym, że osiągnęli w społeczeństwie status celebrytów ich gaże zostały zwielokrotnione dzięki kontraktom reklamowym. Najlepsi wyciągają w ten sposób kilkadziesiąt milionów euro rocznie, a lata temu taki Beckenbauer za reklamowanie produktów Knorra mógł liczyć raptem na 12 tysięcy marek...
54. Noc w Malente
Włosi za zdobycie tytułu w 1974 roku mieli obiecane 120 tysięcy marek na głowę, Holendrzy – 100 tysięcy, a główni faworyci Niemcy – zaledwie 30 tysięcy. Na wieść o decyzji DFB, na dzień przed startem Weltmeisterschaft, kadra RFN podniosła bunt. Breitner się spakował, selekcjoner Helmut Schoen chciał wszystkich odesłać do domu i wystawić rezerwy. To była długa, hotelowa noc… Bieganina po korytarzach, dyskusje i krzyki. Drużyna wysłała Beckenbauera na negocjacje do władz związku. Zamknął się w pokoju i wisiał na słuchawce telefonu. Rozmawiał z szefem związku. Piłkarze chcieli 75 tysięcy, usłyszeli: 70. Połowa była za, połowa przeciw. Skandal wisiał na włosku. Franz, jako kapitan, powiedział: zgoda. Następnego dnia rozpoczęły się mistrzostwa, zakończyły ponad trzy tygodnie później. RFN została mistrzem świata.
53. Kara z 11 metrów
Nie ma sensu przypominać, czy i w jaki sposób rzuty karne wpłynęły na historię futbolu, bo odpowiedź jest oczywista. Przypomnijmy tylko: 1890 – wymyślono strzał z 11 metrów, 1905 – bramkarz nie mógł przed strzałem wychodzić z bramki, 1912 – Brytyjczycy na igrzyskach odmówili wykonywania karnych jako rozwiązania niehonorowego, 1968 – o tym, że Włosi awansują do finału ME, zadecydował rzut monetą. Pierwszy i ostatni raz na mistrzostwach. Od tej pory wprowadzono przepis o serii rzutów karnych. I od tej pory zaczęły się dramaty.
ZOBACZ WIDEO Mateusz Skwierawski: Jakub Świerczok jeszcze nie nadąża
52. Nauka zmienia prawie wszystko
Okazuje się, że nawet analiza matematyczno-statystyczna może wpływać na piłkarskie wydarzenia. Badania hiszpańskiego ekonomisty Ignacio Palaciosa-Huerty pozwoliły przeanalizować 1400 rzutów karnych wykonywanych w latach 1995-2000. Z jego pracy skorzystał Avram Grant, menedżer Chelsea, podczas serii jedenastek w finale Ligi Mistrzów. Zgadzało się wszystko, wiedział, jak strzelają piłkarze MU. Huerta nie uwzględnił jednak tego, że John Terry się poślizgnie, a Nicolas Anelka spali psychicznie.
51. Wyjście z szafy
Homoseksualizm to w futbolu temat tabu. Oczywiście nieliczne coming outy w znaczący sposób nie wpłynęły na historię futbolu, niemniej zmieniły postrzeganie problemu. Bodaj pierwszym odważnym był Justin Fashanu – czarnoskóry reprezentant Anglii, którego rasizm i homofonia skłoniły do popełnienia samobójstwa w wieku 37 lat. Potem co i raz ktoś wychodził z szafy, ale prawdziwa bomba wybuchła, gdy do homoseksualizmu przyznał się Thomas Hitzlsperger, reprezentant Niemiec.
50. W huku bomb
Szczęśliwie futbol opiera się na razie aktom terroryzmu, ale te są obecnie w nim coraz częstsze. Bomby w Paryżu i pod Stade de France, eksplozja przy autokarze Borussii Dortmund – atmosfera zagrożenia jest nieustanna. Doszło do sytuacji, że każda wielka impreza sportowa na świecie, zamiast być świętem, mobilizuje coraz większe siły bezpieczeństwa i przypomina przygotowania do wojny.
49. W imię siostry
Finał MŚ 2006. Na gola Zinedine Zidane'a w 7. minucie wkrótce odpowiedział Marco Materazzi. Francja na Stadionie Olimpijskim w Berlinie grała lepiej, Zizou maszerował po swój drugi tytuł. W dogrywce, w 110 minucie, nagle odwrócił się do idącego za nim Materazziego i potężnym ciosem z głowy w klatkę piersiową Włocha wykluczył się z dalszego udziału w finale. Francuzi przeszli do defensywy, przegrali na karne. Włoch sprowokował Francuza, obraził jego siostrę, w prostacki sposób pomógł Italii sięgnąć czwarty raz po złoto.
48. Pospieszny z Mediolanu
We Włoszech – święty. Nie należy o nim źle mówić, nie tylko dlatego, że już nie żyje. Giacinto Facchetti jako piłkarz odniósł w latach 60. morze sukcesów, ale przede wszystkim był wizjonerem, człowiekiem, który wyprzedził epokę. Będąc lewym obrońcą, dostawał swobodę, z której korzystał. Atakował non stop, pędząc wzdłuż bocznej linii. Grał jak skrzydłowy, tyle że potrafił jeszcze bronić. Robił to w czasach, gdy obrońcom raczej nie wolno było przekraczać linii środkowej boiska.
47. El Mago i Grande Inter
A ukierunkował go Helenio Herrera, może najwybitniejszy trener w historii dyscypliny, którą ukształtował i wywarł na niej piętno. Stworzył catenaccio – synonim włoskiej piłki. Stworzył potwora – ultradefensywny system odbierający rywalowi chęci do gry. – Nie stracimy bramki, to nie przegramy – mawiał El Mago. Argentyńczyk zbudował Inter Mediolan, który nie miał sobie równych w Europie. Nic dziwnego, że Angelo Moratti jako szef Interu płacił mu 50 tysięcy dolarów rocznie, czyniąc najlepiej wynagradzanym wówczas trenerem globu.
46. Bramkarz nie łapie
Z pozoru niby mało istotny przepis, ale jakże uatrakcyjnił i przyspieszył grę: od wielu już lat bramkarz nie może łapać piłki zagranej mu przez kolegę z zespołu. Zmiana regulacji wymusiła na golkiperach staranniejsze przygotowanie do gry nogami. Jedni sobie z tym nie radzą, inni troszeczkę, jeszcze inni – bardzo dobrze, a Manuel Neuer właściwie woli grać w polu.
45. Pani Gaby
Dlaczego Niemcy nie byli mistrzami świata w 1982 i 1986 roku? Dlaczego nie zostali mistrzami Europy w 1984 i 1988 roku? Z prostego powodu – ich być może najlepszy piłkarz, o imieniu Bernd, w tym okresie konsekwentnie odmawiał gry w reprezentacji. A odmawiał, bo ciągle skłócony z otoczeniem, znajdował się pod złym wpływem żony. Gaby Schuster, starsza od męża, była szyją i głową tego związku, zajmowała się również profesjonalnie karierą Białego Anioła.
43. Diego po raz pierwszy
Diego Armando Maradona – największy piłkarz wszech czasów albo jeden z trzech największych. Mały Argentyńczyk na mundialu ’86 sam wyeliminował Anglię. To był cały ciąg zdarzeń. Zdobył bramkę ręką i nie przyznał się. A nie przyznał, bo to był mecz z Anglią, dla Argentyny, pozostającej w konflikcie zbrojnym z Brytyjczykami o Falklandy Malwiny, oznaczał coś więcej niż rywalizację na gruncie sportowym. Po ewidentnym fałszerstwie Diego musiał zrobić coś, by świat zapomniał. Przeprowadził więc rajd, minął sześciu rywali i kopnął do pustej bramki. Ostatecznie z Meksyku Argentyna wróciła z Pucharem Świata.
42. Diego po raz drugi
Jego transfer z Boca Juniors do Barcelony wywołał sensację. To był rekord – 7,6 miliona dolarów. Po zaledwie dwóch latach El Pibe pobił kolejny rekord. Prezydent Napoli przywiózł ponad 10 milionów dolarów i zabrał Maradonę do Włoch. Podobno sporą część tej sumy wyłożyła Camorra, ale nikt w Neapolu się tym nie oburzał. Mafia nie mafia, ważne, że Maradona zmienił piłkarską mapę Włoch. Biedne południe utarło nosa bogatej północy. SSC Napoli dwa razy wygrało Serie A i zdobyło Puchar UEFA.
41. Diego po raz trzeci
Został legendą, ale nie przez wszystkich szanowaną. Dlaczego? Mundial w 1994 roku kończył w niesławie, przyłapany na dopingu. Po meczu z Nigerią pielęgniarka wzięła go za rękę i zaprowadziła uśmiechniętego na kontrolę. Znaleziono efedrynę. – Ucięli mi nogi – mówił El Diez. W ten sposób został zapamiętany – jako geniusz, ale i oszust. Osiem lat wcześniej był tylko geniuszem, nawet pomimo skłonności do siatkówki…
40. Niemoralna propozycja
W 1992 roku, kiedy powstała Premier League, prawa telewizyjne do transmisji poza granicami Wielkiej Brytanii kosztowały 8 milionów funtów. Rok temu te same prawa kosztowały już 3 miliardy, a kolejne 5 zapłaciły Sky i BT Sport za możliwość transmisji na Wyspach. Pieniądze zmieniły ligę, która stała się magnesem dla najlepszych piłkarzy i trenerów świata.
39. Krótka historia OM
To był autorski projekt Bernarda Tapiego. Ambicją biznesmena było zbudować nie tylko najsilniejszy klub we Francji, ale i w Europie. Właściwie mu się udało. W 1993 roku Olympique Marsylia pokonał Milan i triumfował w Champions League. Zdobył też ponownie mistrzostwo Francji. Niestety, kilka dni przed meczem z Milanem, chcąc kompletnie odstresować swoich zawodników, boss kupił im ligowy mecz z Valenciennes. Konsekwencje były straszne. Marsylii odebrano tytuł i zdegradowano do drugiej ligi. Bernard Tapie później trafił za kratki.
38. Bawełna jest passe
Zmieniała się piłka nożna, zmieniał sprzęt. Pojawiły się kosmiczne buty i takie koszulki. Dawniej luźne, szerokie, często bawełniane, więc ciężkie, gdy nasiąknięte potem, zastąpione zostały przez trykoty leciutkie, dopasowane, termiczne, usuwające pot na zewnątrz. Niektóre modele testowane były ponoć przez NASA, w strukturze materiału znalazło się srebro jako świetny przewodnik ciepła. Czy kosmiczne koszulki pomagały wygrywać? Wierzmy, że tak.
37. Bandyta z gwizdkiem
Pierwszy mundial rozgrywany w Azji miał poważne konsekwencje dla wielu drużyn. Przede wszystkim dla Włochów. Trafili na gospodarzy, Koreańczyków, i sędziego Byrona Moreno. W bezczelny sposób orżnął Europejczyków, z premedytacją nie uznał im gola, dał czerwoną kartkę i podyktował przeciw nim karnego. Dzięki Moreno Korea przeszła dalej, ostatecznie kotwicząc w najlepszej czwórce MŚ 2002. A sędzia skupił się na pracy w rodzimej lidze ekwadorskiej i dalej kręcił lody. Do czasu, gdy został zatrzymany na lotnisku w Nowym Jorku, próbując przemycić 6 kilogramów heroiny. Pojmany i osądzony trafił do pudła.
36. VARto oglądać
Sędzia decyduje o wszystkim, zasady gry takie same w Barcelonie, jak i Małkini, nie ma mowy o zastosowaniu drogiej aparatury wideo, która rozstrzygać będzie sporne sytuacje boiskowe. Tak miało być, lecz zbyt wiele pomyłek sędziowskich okazało się kosztowniejszych niż system wideoweryfikacji. Dlatego VAR w końcu rozgaszcza się na stadionach i wspomaga sędziów.
35. Brasiliana matką systemów
W Europie wszyscy grali chapmanowskim systemem WM, w Paragwaju wymyślono taktykę bez łączników, z trzema liniami: 4-2-4. Przeszłaby bez echa, gdyby nie zaadaptowali jej Brazylijczycy. Zademonstrowali nowy schemat w 1958 roku, jak burza przechodząc przez szwedzkie finały MŚ. Tak narodziła się Brasiliana, która modyfikowana stała się matką wszystkich systemów opartych o czwórkę obrońców. Niemniej warto podkreślić, że podobnie grała już wcześniej węgierska Złota Jedenastka.
34. Mur na drodze do wielkości
– Po zjednoczeniu Niemcy będą królować w futbolu przez wiele lat – powiedział Franz Beckenbauer tuż po tym, jak poprowadził RFN do mistrzostwa świata ’90. Mur berliński, jako symbol podziału Niemców, runął rok wcześniej, a jesienią, kilka miesięcy po włoskim mundialu, nastąpiło połączenie wschodnich i zachodnich Niemiec. Do wspólnej reprezentacji napłynęło wielu świetnych zawodników z byłej NRD, ale pierwszy sukces Die Mannschaft zanotowała dopiero w 1996 roku. Inna sprawa, że liderem triumfatorów Euro ’96 był urodzony w Dreźnie Matthias Sammer…
33. Piłka jest okrągła, ale…
Ale nie zawsze była taka sama. Kiedyś ze skóry, dziś poddała się polimerom. W butach jest ich około 70 procent, w koszulkach i piłce właśnie – nawet 100. Futbolówki są lekkie, nie nasiąkają wodą, nie odkształcają się, fruwają w sposób nieprzewidywalny, ale przede wszystkim nie są wypełnione tylko powietrzem. Bo także elektroniką. Specjalne czipy tworzące system goal line stały się symbolem technologicznej rewolucji w futbolu.
32. Lotem bliżej
Niedawno zmarł dziennikarz z Jugosławii, który relacjonował pierwsze finały mistrzostw świata. Do Montewideo płynął parowcem Florida około
20 dni z ekipą Plavich. Trzy inne drużyny z Europy zabrały się liniowcem Conte Verde, dosiadając się po drodze w różnych portach, na końcu w Rio dosiedli się jeszcze Brazylijczycy. Po co cały ten wstęp? By uświadomić sobie, jak futbol zmienił się wraz z rozwojem komunikacji powietrznej. Ale postęp niesie ze sobą również ofiary. Ile drużyn ucierpiało przez awiofobię swoich gwiazd – Bergkampa, Łapińskiego, Guerrero…
31. Rozpad bloku wschodniego
Upadek komunizmu w Europie Wschodniej miał poważne konsekwencje w dziejach futbolu. Rosja jako spadkobierca ZSRR nigdy nie nawiązała do sukcesów, gdy jej reprezentację zasilali Ukraińcy czy Gruzini. Zniknęła z piłkarskiej mapy NRD, rozpadła się Czechosłowacja, z Węgrami nikt się poważnie nie liczy, w zasadzie stosunkowo najmniej ucierpiały reprezentacje Rumunii, Bułgarii, także Polski. Kluby ze wschodu (nie licząc wybryków rosyjskich i ukraińskich milionerów) przestały się liczyć w poważnej konkurencji. Czasy, gdy Steaua Bukareszt wygrywała Puchar Mistrzów, a Dynamo Kijów (2 razy), 1. FC Magdeburg, Dinamo Tbilisi, Slovan Bratysława triumfowały w PZP, dziś brzmią jak bajki o żelaznym wilku.