Nie pokonała go koszmarna kontuzja. Eduardo da Silva nową gwiazdą Legii?

Tomasz Skrzypczyński
Tomasz Skrzypczyński
Kontuzja Eduardo da Silvy przeraziła nie tylko Wengera, jego partnerów, kibiców, ale również Slavena Bilicia, pełniącego funkcję selekcjonera reprezentacji Vatrenji. Był on bowiem najlepszym strzelcem eliminacji do EURO 2008, strzelając w nich aż 10 bramek. Razem z Luką Modriciem i Vedranem Corluką, kolegami z akademii Dinama, miał poprowadzić kadrę do medalu na mistrzostwach Europy. Koszmarny uraz oczywiście wykluczył go z udziału w turnieju.

Powrót do gry

Eduardo wrócił do gry bardzo szybko, bo jeszcze w 2008 roku i już w pierwszym meczu po powrocie dwa razy trafił do siatki. Jednak na najwyższy poziom gry nie wrócił już w barwach Arsenalu. W 2010 roku przeniósł się do Szachtara Donieck. I choć wielu wydawało się, że to dla niego zesłanie, na Ukrainie był czołowym zawodnikiem drużyny, odnoszącej wielkie sukcesy krajowe i nie przynoszącej wstydu w Europie.

- Eduardo przenosił się do Szachtara w glorii gwiazdy, miał przecież za sobą występy w Premier League, Lidze Mistrzów. Był także czołowym strzelcem reprezentacji Chorwacji. I spełnił pokładane w nim nadzieje - mówi WP SportoweFakty ukraiński dziennikarz Vadim Skichko z telewizji 1+1.

Ostatecznie piłkarz spędził w Szachtarze aż sześć lat (z dwuletnią przerwą na grę dla Flamengo) i w tym czasie odnosił tam wielkie sukcesy. - W pełni spłacił pieniądze, jakie za niego zapłacono. Strzelał bramki w bardzo istotnych spotkaniach z Dinamem Kijów czy Metalistem Charków, za co kochali go kibice. Pamiętam, że wszyscy byli tu z niego zadowoleni - dodaje.

Jak Skichko wspomina go z boiska? - Zawsze bardzo dużo pracował dla drużyny, dawał dużo jakości a zarazem doświadczenia. Był bardzo pożytecznym piłkarzem. Co ważne, nigdy nie wywoływał konfliktów, był lubiany w szatni. Chyba przez to że w młodym wieku wyjechał do Europy szybko się aklimatyzował i potrafił dogadać z innymi - tłumaczy.

Po ostatecznym odejściu z Szachtara wiosną 2017 roku po raz kolejny udał się do swojej ojczyzny. W barwach Atletico Paranaense jednak nie błyszczał, a ostatni mecz rozegrał w lipcu. Później z niego zrezygnowano choć wciąż był ich zawodnikiem. Wraz z końcem roku wygasła jego umowa i stał się wolnym zawodnikiem.

Eduardo da Silva - nowa gwiazda Lotto Ekstraklasy?

To wykorzystał Romeo Jozak. Trener Legii Warszawa doskonale zna go z czasów Dinama Zagrzeb, gdzie przez wiele lat był dyrektorem tamtejszej akademii. Teraz przekonał władze klubu, by podpisały z nim umowę. I tak, w czwartek Eduardo da Silva został nowym napastnikiem mistrza Polski.

- Znam go od 15. roku życia. To wciąż piłkarz o olbrzymich umiejętnościach. Wierzę, że jego doświadczenie oraz głód bramek będą ogromnym atutem dla Legii - mówi przekonany o atutach Brazylijczyka szkoleniowiec Legii. Pojawiają się jednak wątpliwości, czy pozostający bez gry od pół roku piłkarz da jakość drużynie z Łazienkowskiej.

- Eduardo da Silva to piłkarz z najwyższej półki, jakość to jego drugie imię i nawet w wieku 34 lat jest w stanie prezentować wysoki poziom. Liczę, że w Warszawie powtórzy sukcesy z Szachtara - mówi nam Vadim Skichko.

Kibice z Łazienkowskiej liczą, że Eduardo da Legii niemniej niż Danijel Ljuboja. Serb przychodził do stolicy już w wieku 32 lat, jednak stał się gwiazdą polskiej ligi i mimo kontrowersji związanych z życiem pozaboiskowym, jest świetnie wspominany przez kibiców.

Mistrzowie Polski ryzykują głównie dlatego, że niewiadomą jest forma 34-latka. Bo jeśli Brazylijczyk z chorwackim paszportem szybko dojdzie do dyspozycji fizycznej, oglądanie jego gry powinno być przyjemnością wartą nawet kontraktu sięgającego tych największych w Lotto Ekstraklasie.

ZOBACZ WIDEO Szczęsny bez szans przy strzale Caceresa - skrót meczu Hellas Werona - Juventus Turyn [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 1]

Czy Eduardo da Silva będzie wzmocnieniem Legii Warszawa?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×