Pilnujcie Polski! Jasna Góra znowu zapłonęła racami
- Wolnej Polski trzeba strzec, to nasz testament. Razem możemy zmienić wiele w nas samych. Pilnujcie Polski! - grzmiał z ambony ks. Jarosław Wąsowicz na Jasnej Górze. Do tysięcy kibiców lub - jak kto woli - kiboli. Byliśmy z nimi na tej pielgrzymce.
Faryzeusze pouczali
- W czasie naszej pielgrzymiej wędrówki do duchowej stolicy Polski, wielokrotnie słyszeliśmy z ust współczesnych faryzeuszów i uczonych, że to nie jest miejsce dla nas. Pouczali wszystkich kto może, a kto nie może pielgrzymować do najświętszego dla nas Polaków sanktuarium, cenzurowali kazania i wykłady. Mogą nas zewsząd przepędzić, ale Pan Jezus nas nigdy nie wyrzuci ze swojego serca, zawsze nas będzie przygarniał i nas kocha - dodawał w trakcie homilii ksiądz Wąsowicz.
Mocno, agresywnie. Być może jakby znajdował się w jakiejś oblężonej twierdzy.
To on od 10 lat jest głównym organizatorem kibicowskich spotkań. Idea rodziła się w bólach (TUTAJ piszemy o jej początkach), ale powiodła się. Bo nie można mu odmówić tego, że potrafił skonsolidować środowisko, potrafił kilka tysięcy osób co roku przyprowadzić do Częstochowy. Ksiądz Wąsowicz na każdym kroku podkreśla, że najważniejszym punktem całej wyprawy jest msza święta.Tym razem uczestnicy wypełnili nie tylko Kaplicę Cudownego Obrazu, ale i sąsiednią salę.
- To moja czwarta pielgrzymka. Z roku na rok jest nas coraz więcej i pokazujemy, że w ramach jednej idei jako kibice potrafimy się zjednoczyć - przyznał jeden z fanów Śląska Wrocław.
Tegoroczna pielgrzymka przebiegła pod hasłem "Dla Niepodległej". To ze względu na setną rocznicę odzyskania niepodległości. "Przybądź dla Niepodległej" - apelowały plakaty.
- To dla mnie bardzo ważna wizyta. Niepodległa Polska to coś, z czego możemy być dumni - rzucił jeden z uczestników. I usłyszał właśnie, że ma jej pilnować.Tradycją pielgrzymki jest poświęcenie klubowych barw. Fani odśpiewali kolędy, a księża z szalikami na szyjach błogosławili flagi, transparenty i szaliki kibiców.
- Nie ukrywam, że byłam zaskoczona, widząc kibiców na Jasnej Górze. Początkowo trochę się bałam, ale jeden z ojców paulinów wytłumaczył mi, że nie ma żadnego zagrożenia. To ich tradycja i warto to chwalić - przyznała sędziwa pani spotkana w klasztorze.
ZOBACZ WIDEO: "Damy z siebie wszystko" #8. Kołodziejczyk: Ekstraklasa nie weryfikuje żadnych umiejętności