Wyścig po Alexisa Sancheza nabiera tempa. Kolejny chętny
Manchester City wycofał się z wyścigu po Alexisa Sancheza. Do gry włączyła się za to Chelsea, ale podobnie jak The Citizens, nie chce płacić aż pięciu milionów funtów agentowi piłkarza.
Chelsea już latem mocno interesowała się Sanchezem. Chilijczyk był nawet na "tak", ale później do gry włączył się Manchester City i The Blues odpuścili. Teraz sytuacja wygląda inaczej: Chelsea na finiszu transferu może ubiec Manchester United, chociaż to Czerwone Diabły pozostają faworytem do pozyskania piłkarza.
Największe pole manewru MU ma przy ustalaniu pensji. Jest w stanie pozwolić sobie na spełnienie życzeń zawodnika - 350 tysięcy funtów tygodniowo.
Nawet Arsene Wenger, który dotychczas uparcie wierzył w pozostanie Sancheza, odpuścił i na ostatni ligowy mecz nie zabrał go, wiedząc, że transfer jest tuż-tuż.
ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #9. Łukasz Wachowski: W pół roku nikt takiej roboty nie wykonał