Michalski wiosną stał się najpewniejszym punktem łowickiej defensywy. W momentach gdy drużynie na boisku było ciężko potrafił krzyknąć na kolegów i zmobilizować ich do lepszej gry. Brak tego piłkarza byłby dla łowiczan dużym osłabieniem, a wiele wskazuje na to, że biało-zieloni będą musieli sobie w najbliższym czasie radzić bez niego.
Stoper Ptaków kontuzji nabawił się pod koniec meczu 24. kolejki z Wigrami Suwałki. Od tego czasu poczynania swoich kolegów obserwuje z trybun i jak przyznaje jest to nawet bardziej stresujące niż sama gra. - Był to filar obrony i pewny punkt zespołu. Jego brak jest na pewno dużym osłabieniem. Trzeba sobie dać radę. Gra teraz za niego Zbyszek Czerbniak, doświadczony zawodnik. Myślę, że na tyle ile zdrowie pozwoli to na pewno tę lukę zapełni - opowiada jednak obecny asystent trenera Robert Wilk.
Zbigniew Czerbniak to doświadczony obrońca, który jednak podobnie jak Wilk powoli wycofywał się z pierwszej drużyny i trenuje rezerwy łowickiego Pelikana. Odkąd jednak pojawił się na boisku jest najpewniejszym punktem bloku defensywnego, a w ostatnim meczu z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski był najlepszym piłkarzem na boisku. - Grał Zbyszek Czerbniak. Naprawdę czapki z głów, 37 lat, facet jeszcze gra na niezłym poziomie i daje z siebie wszystko. Czapki z głów - mówił wówczas po meczu Przemysław Cichoń.
Co jest jednak ciekawe Pelikan bez Michalskiego zagrał do tej pory w trzech spotkaniach. Wszystkie te trzy mecze łowiczanie wygrali i stracili w nich tylko jedną bramkę.
Bardzo ważnym dniem dla Przemysława Michalskiego była środa. Tego dnia miał on przejść w Łodzi artroskopię kolana. Jeżeli badanie przebiegłoby pomyślnie to wtedy przerwa w grze potrwa dwa tygodnie. W przeciwnym wypadku Michalski może nie zagrać nawet przez pięć miesięcy.