Nadal nie milkną echa po sobotnich wydarzeniach na stadionie w Gliwicach. Derbowe spotkanie Piasta z Górnikiem Zabrze zostało przerwane z powodu zamieszek na trybunach. Komisja Ligi już wyciągnęła pierwsze konsekwencje i sektory, w których doszło do skandalicznych scen, zostały zamknięte. Na tym jednak się nie skończy i wciąż nad gliwiczanami wisi m.in. walkower.
Klub już oficjalnie potępił zachowanie kiboli. Teraz do akcji wkroczył prezydent Gliwic. Zygmunt Frankiewicz oczekuje od klubu konkretnych działań.
- szczegółowych pisemnych wyjaśnień okoliczności zaistniałych wydarzeń, w tym również informacji o zabezpieczeniu sektora gości, które pozwoliło na wniesienie na stadion w Gliwicach skradzionych flag oraz materiałów pirotechnicznych do sektorów S, R, P i O,
- wydania dożywotnich zakazów wstępu na Stadion Miejski w Gliwicach wszystkim zidentyfikowanym sprawcom,
- podjęcia kroków prawnych na drodze cywilnej przeciwko sprawcom zniszczeń oraz ewentualnych kar finansowych, jakie poniesie klub, niezależnych od postępowań karnych, które zostaną wszczęte przez odpowiednie służby; wyegzekwowania pełnej kwoty poniesionych strat od ich sprawców,
- zawieszenia wszelkich kontaktów, współpracy i wsparcia dla stowarzyszenia kibiców Piasta; ponowne ich nawiązanie uzależniam od pomocy stowarzyszenia w identyfikacji sprawców zajść oraz od publicznego potępienia karygodnych zachowań na Stadionie Miejskim 3 marca br.
Frankiewicz na razie nie zdradził, jakie będą konsekwencje, gdy Piast Gliwice nie zastosuje się do wszystkich czterech punktów. W oświadczeniu jednak podkreśla, że to miasto jest większościowym udziałowce, a także właścicielem stadionu. Pełną treść ogłoszenia zamieściliśmy powyżej.
ZOBACZ WIDEO Złoty gol Dybali. Juventus Turyn ograł Lazio Rzym [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Ale te osoby to nie są kibice :) jeżeli tak kibic wspiera klub to chyba żaden klub takiej osoby nawet nie chce. Przecież oni nie wspierają klubu. Co to za pomoc jak mają kary walkowery. Może tak klub powinien pomóc danemu "kibicowi" i spowodować zwolnienie z pracy bo przecież tak widzi pomoc. Czytaj całość