LM: FC Porto bez drugiej traumy. Liverpool w ćwierćfinale

Getty Images / Shaun Botterill / Andre Andre i Adam Lallana
Getty Images / Shaun Botterill / Andre Andre i Adam Lallana

Po wyjazdowej wygranej nad FC Porto 5:0 FC Liverpool bezbramkowo zremisował na własnym stadionie z Portugalczykami. Na pierwszy celny strzał kibice czekali aż 52 minuty.

W tym artykule dowiesz się o:

Demolka w pierwszym meczu FC Porto z Liverpoolem "zapewniła" kibicom na Anfield Road emocje w rewanżu jak na rybach. Podopieczni Juergena Kloppa wygrali w Portugalii 5:0, a klasą samą w sobie był przed dwoma tygodniami Sadio Mane, autor trzech goli.

To właśnie wspomniany napastnik będzie starał się rozbić defensywę reprezentacji Polski 19 czerwca podczas mistrzostw świata w Rosji. 26-letni napastnik w kadrze Senegalu zdobył już 13 goli w 46 występach. Skuteczny jest także w swoim obecnym klubie. W potyczce z FC Porto to właśnie Mane mógł w pierwszej odsłonie wpisać się na listę strzelców.

Goście, pomni przykrych doświadczeń z pierwszego meczu, nie chcieli po raz kolejny dać się pobić rywalowi. Liverpool od początku przeważał, ale nie narzucił zbyt mocnego tempa spotkania. Zwykle emocjonalnie reagujący Juergen Klopp z dużym spokojem obserwował wydarzenia na placu gry. Siły trzeba oszczędzać na najbliższą kolejkę Premier League, w której walczący o wicemistrzostwo Liverpool zagra na stadionie aktualnego wicelidera Manchesteru United. Na walkę o prymat w Anglii czas ma nadejść w kolejnym sezonie. Wcześniej jednak Klopp po raz pierwszy w swojej karierze chce wygrać Ligę Mistrzów.

Z pierwszej części gry zapamiętamy dwie okazje Mane. Senegalczyk w 18. minucie ładnie złożył się do uderzenia, ale chybił. Trzynaście minut później snajper przymierzył z okolic pola karnego, piłka odbiła się od wewnętrznej części słupka i wróciła na boisko.

ZOBACZ WIDEO Przykry powrót Arkadiusza Milika - skrót meczu SSC Napoli - AS Roma [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Na pierwszy celny strzał czekaliśmy do 52. minuty. Niespodziewanie uderzyli goście. Płaski strzał sprzed pola karnego Majeeda Warisa na róg sparował Loris Karius. Przez moment Porto nawet zepchnęło Liverpool pod jego pole karne, ale wszystko szybko wróciło do normy.

Niewiele ponad kwadrans przed końcem z boiska zszedł Mane, a zastąpił go owacyjnie powitany przez kibiców, skuteczny w trwającym sezonie Mohamed Salah. Wejście Egipcjanina ożywiło gospodarzy, ale to po raz kolejny Porto miało okazję na gola. W 80. minucie z pola karnego metr obok słupka uderzył Jesus Corona. W odpowiedzi strzelał Salah, Iker Casillas pewnie obronił. Pięć minut przed końcem gospodarzy przed utratą gola uratowała desperacka interwencja obrońcy. Miejscowi mogli trafić w 88. minucie, kiedy bramkarz końcami palców odbił uderzenie głową Danny'ego Ingsa.

Ostatecznie bramki w Liverpoolu nie padły. Gospodarze po wysokiej wygranej w pierwszym meczu, w rewanżu nie wysilali się zbytnio. Dało im to remis, z którego bardzo zadowolone było przede wszystkim Porto.

FC Liverpool - FC Porto 0:0

Składy:

FC Liverpool: Loris Karius - Joe Gomez, Joel Matip, Dejan Lovren, Alberto Moreno - James Milner, Jordan Henderson, Emre Can (80' Ragnar Clavan) - Sadio Mane (74' Mohamed Salah), Adam Lallana, Roberto Firmino (62' Danny Ings).

FC Porto: Iker Casillas - Maxi Pereira, Felipe, Diego Reyes, Diogo Dalot - Bruno Costa, Oliver Torres, Andre Andre (62' Sergio Oliveira), Jesus Corona - Majeed Waris (68' Ricardo Pereira), Vincent Aboubakar (80' Goncalo Paciencia).

Żółte kartki: Henderson (Liverpool) oraz Andre, Dalot (Porto)

Sędzia: Felix Zwayer (Niemcy).

W pierwszym meczu: 5:0 dla Liverpoolu.

Awans: FC Liverpool

Źródło artykułu: