Przeddzień Wielkanocy sprawił, że na stadionie przy ulicy Harcerskiej w Jastrzębiu zanotowano najniższą frekwencję od początku drugoligowych rozgrywek. Na stadionie zjawiło się niewiele ponad 3. tysiące fanów, co na pewno można uznać za słabą frekwencję jak na mecz rozgrywany w Jastrzębiu.
Początek spotkania ułożył się po myśli jastrzębian, ale dwie pierwsze akcję tego zespołu mimo dogodnych sytuacji nie zostały wykorzystane. W 1. minucie przy główce Jędrzejczyka piłkę złapał Kapsa, a trzy minuty później dobra akcja Adaszka została przerwana w okolicach 16. metra. Pierwszą składna akcja Lechii miała miejsce w 8. minucie spotkania, ale piłka po główce Andruszczaka tylko przeleciała nad poprzeczką. Po kilku minutach wyrównanej gry znów inicjatywę przejęli jastrzębianie i w 19. minucie mogło być 1:0 dla gospodarzy. Wtedy to z rożnego dośrodkowywał Małkowski, ale piłkę po strzale głową Jędrzejczyka z linii bramkowej wybił Andryszczak. W tej odsłonie klarowniejsze sytuację mieli gospodarze, ale w akcjach ofensywnych GKS-u często brakowało wykończenia.
Druga połowa mecz rozpoczęła się od groźnej sytuacji pod bramkę jastrzębian. W 49. minucie po ogromnym zamieszaniu w polu karnym zimną krew zachował jednak Kafka, który pewnie złapał futbolówkę. Kolejne minuty to głównie strzały zza pola karnego. W 52. minucie bardzo silny strzał oddał Witold Wawrzyczek, ale przy tym zagraniu zabrakło celności, gdyż piłka przeleciała wysoko nad bramką. Cztery minuty później swoich sił spróbował obrońca Lechii - Rafał Kosznik, ale przy strzale z dystansu tego zawodnika udana interwencją popisał się Kafka. Podobnie było w 61. minucie, kiedy to znów uderzał Kosznik, ale tym razem z rzutu wolnego. Po tej akcji miejscowi kibice zafundowali niezwykłą oprawę. Chcąc zmobilizować swoich zawodników użyli nawet niedozwolonych rac (rozmieścili je nawet na 10 - cio piętrowych blokach). Fantastyczny doping fanów GKS-u podziałał jednak demobilizująco i już w 66. minucie fatalnie zagrał Kafka, który próbując wybić piłkę nabił Trałkę. Obyło się jednak bez konsekwencji. Niespełna 60. sekund później gdańszczanie wyszli z własną inicjatywą. Podanie Łukasza Trałki okazało się skutecznym sposobem na rozpracowanie jastrzębskiej defensywy. Zagranie w polu karnym wzdłuż linii pozwoliło Piotrowi Cetnarowiczowi bez problemów umieścić piłkę w bramce strzeżonej przez Kafkę. Bramka gości sprawiła, że GKS musiał się bardzo napracować, by urwać jeszcze choćby punkt w tym spotkaniu. Mimo kilku prób zdobycia wyrównującego gola nie udało się jastrzębianom już wyrównać i ostatecznie to Lechia zdobyła bardzo cenny komplet punktów. Zespół Gdańska po zwycięstwie 1:0 jest zatem drugim po Śląsku Wrocław zespołem, któremu udało się wygrać w Jastrzębiu. Trzy punkty były na tyle cenne dla gdańszczan, gdyż przy czwartkowej porażce Arki z Kmitą Zabierzów udało się im wskoczyć na drugą pozycję w tabeli.
GKS Jastrzębie - Lechia Gdańsk 0:1 (0:0)
0:1 - Cetnarowicz 67'
Składy:
GKS Jastrzębie: Kafka - Pielorz, Jędrzejczyk, Wrześniak, Bednarek, Małkowski (76' Chrabąszcz), Woźniak, Rusinek (63' Karwot), Adaszek (68' Wilczek), Wawrzyczek, Żbikowski.
Lechia Gdańsk: Kapsa - Pęczak, Jurkowski, Wołąkiewicz, Kosznik, Kalkowski (60' Buzała), Trałka, Piątek, Andruszczak, Rybski (90+3' Miklosik), Cetnarowicz (90' Speichler).
Żółte kartki: Wawrzyczek (GKS) oraz Piątek (Lechia).
Sędzia: Mariusz Złotek (Stalowa Wola).
Widzów: 3000
Najlepszy zawodnik meczu: Piotr Cetnarowicz (Lechia)