Nie musimy grać pod publiczkę - rozmowa z Łukaszem Jasińskim, piłkarzem KGHM Zagłębia Lubin

Zdaniem Łukasza Jasińskiego, obrońcy KGHM Zagłębia Lubin, Miedziowi wcale nie muszą grać rewelacyjnie, ale najważniejsze są trzy punkty. - Nie potrzebujemy gry "pod publiczkę" - mówi w wywiadzie dla serwisu SportoweFakty.pl Jasiński.

Bartosz Zimkowski: Wygraliście, ale chyba ponownie zawiódł styl?

Łukasz Jasiński: Oczywiście chcieliśmy wygrać, ale doskonale zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że będzie o to bardzo ciężko. Dla nas nie jest najważniejszy styl, lecz trzy punkty. Wreszcie wygrywamy i pniemy się w górę.

Dokładnie. Wygraliśmy po raz czwarty z rzędu, więc wasza pewność siebie też jest już wysoka?

- Tak. Przed chwilą wspomniałem, że nie potrzeba nam już jakieś stylu "pod publikę", żeby wszystkim się podobało. My po prostu musimy wszystko wygrywać już do końca sezonu. Taki mamy cel i będziemy realizować go do ostatniej kolejki.

Orest Lenczyk ponownie nie był zadowolony z waszej gry. Kiedy wreszcie sprawicie trenerowi radość swoją grą?

- (śmiech). Ciężko jest powiedzieć, kiedy tak się stanie. Będę powtarzał do znudzenia, że najważniejsze są trzy punkty, a styl gry jest drugoplanowy. Myślę, iż on w końcu i też przyjdzie, kiedy będziemy mieli kilka punktów w zapasie, kiedy nie będzie nas czołówka tak goniła, to wówczas pokażemy na co na stać.

A kiedy zaczną strzelać bramki inni piłkarze niż Micanski?

- Mam nadzieję, że w kolejnym spotkaniu z Odrą Opole będą strzelać także inni zawodnicy. Na razie cieszymy się z tego, iż Mican wrócił do nas, jest zdrowy i strzela bramki.

Pan dzisiaj na murawie pojawił się w 55. minucie. Coś się stało Szymonowi Kapiasowi?

- Szczerze to nie wiem, jaki był powód tej zmiany.

Co trener Lenczyk mówił panu tuż przed wejściem? Jakich wskazówek udzielił?

- Przekazał, że mamy razem z Michałem Stasiakiem pograć piłką trochę z tyłu, żeby uspokoić grę. Wymienić kilka podań, a nie grać wszystkiego na hura do przodu, wciągnąć rywala do naszej strefy i następnie skontrować go.

Groźnie wyglądającej kontuzji doznał Stasiak. Widział pan co mu się stało?

- Z tego co dowiedziałem się, to ma rozbity łuk brwiowy, ale już jutro będzie na nogach i będzie mógł grać.

Pan sezon rozpoczął w podstawowym składzie, później była ławka rezerwowych, a jak będzie w najbliższych tygodniach?

- Ławka rezerwowych była z tego względu, że miałem kontuzję i przez tydzień nie trenowałem. Cały czas byłem na zabiegach. Dopiero w minionym tygodniu byłem w stu procentach przygotowany do zajęć i mogłem normalnie trenować. Czuję się coraz pewniej i z dnia na dzień będzie jeszcze lepiej.

Czyli w następnej kolejce zagra pan w pierwszym składzie?

- A o to, to trzeba zapytać trenera (śmiech).

Może pan grać też na bokach obrony?

- W każdej części defensywy czuję się bardzo dobrze. Tam, gdzie mnie trener ustawi, tam będę grał.

Teraz zagracie Odrą w Opolu. Nikt nie wyobraża sobie, żebyście stracili tam punkty.

- Najważniejsze, żeby nie jechać na ostatnią kolejkę i bić się o awans. Dlatego tak, musimy wygrać w Opolu. Nie może być inaczej. Zagłębie to najlepsza drużyna w I lidze.

Komentarze (0)