Rafał Gikiewicz: Miałem satysfakcję z debiutu, ale nie była to jakaś ekscytacja ani wielka radość, bo liczyłem, że będę występował więcej. Chcę grać regularnie i dlatego latem prawdopodobnie zmienię klub.
Jerzy Chwałek, "Piłka Nożna": Czyli jest rozczarowanie, że tylko w dwóch meczach w tym sezonie stał pan między słupkami?
Liczyłem na więcej, ale sezon jeszcze się nie skończył, więc mam nadzieję, że jeszcze zagram. Marzenia o grze w 1. Bundeslidze spełniłem, ale przychodząc do Freiburga, liczyłem na więcej. Mimo wszystko wypada się cieszyć, bo w meczach, w których zagrałem, z mocnymi drużynami (RB Lipsk i Borussia Dortmund – przyp. red.) pomogłem drużynie i zdobyliśmy cztery punkty. Bez nich bylibyśmy teraz blisko strefy spadkowej.
Specyfika pozycji bramkarza jest taka, że siedząc na ławie w klubie, trudno o powołanie do reprezentacji. Nie miał pan takich myśli: gdybym grał regularnie w klubie, mógłbym trafić do kadry, jak ostatnio Bartosz Białkowski?
Nie zazdroszczę Bartkowi, a wręcz pogratulowałem mu powołania. Od kiedy dwa lata temu spotkaliśmy się z naszymi rodzinami – całkiem przypadkowo – na wakacjach w Meksyku, mamy ze sobą dobry kontakt. Poza tym obaj pochodzimy z Warmii i Mazur. Bartek życzył mi powołania do kadry dwa lata temu, gdy grałem regularnie w Eintrachcie Brunszwik, czyli na drugim poziomie ligowym, jak on teraz w Ipswich Town. Myślę, że zasługiwałem wówczas na powołanie do reprezentacji. Zresztą w styczniu, po meczu w Dortmundzie, asystent selekcjonera Bogdan Zając powiedział, że jeśli utrzymam miejsce w składzie Freiburga, będę miał szansę na powołanie. Stało się jednak inaczej, do bramki wrócił Alexander Schwolow i gra do tej pory.
(...)
Jaki scenariusz jest bardziej realny: Freiburg sprzeda Schwolowa i pan wskoczy do bramki czy opuści pan ten klub po sezonie?
Nie sądzę, żeby sprzedano Schwolowa, skoro niedawno przedłużył kontrakt. W maju po zakończeniu rozgrywek zastanowię się nad przyszłością, bo z Freiburgiem mam jeszcze kontrakt na jeden rok. Chcę porozmawiać z trenerem oraz dyrektorem klubu i myślę, że znajdziemy rozwiązanie. Już mam trochę dość tego czekania i nie wykluczam przeprowadzki. Na razie skupiam się na tym, żeby być w pełnej gotowości i pomóc drużynie w utrzymaniu w niemieckiej elicie.
Pana powrót do 2. Bundesligi wchodzi w grę?
Oczywiście. Nie grałem przecież dużo w tym sezonie, więc czekam na klub, który będzie chciał mnie zatrudnić i będę miał miejsce w bramce. Odejście do innego zespołu, żeby być rezerwowym, nie ma sensu.
(...)
[b]Cała rozmowa do przeczytania w najnowszym numerze tygodnika "Piłka Nożna".
[/b]
ZOBACZ WIDEO Taras Romanczuk: Czego miałem się bać?