Ekstraklasa odpowiada na zarzuty PZPN w sprawie terminarza

WP SportoweFakty / Jakub Piasecki / Na zdjęciu: mecz Lotto Ekstraklasy
WP SportoweFakty / Jakub Piasecki / Na zdjęciu: mecz Lotto Ekstraklasy

PZPN ostro zaatakował Ekstraklasę za terminarz na przyszły sezon. Mecz będą grane między innymi 22 grudnia i 7 lutego. Marcin Stefański z Ekstraklasy S.A. zaznacza, że wcześniej związek nie zgłaszał podobnych zastrzeżeń.

W tym artykule dowiesz się o:

Marek Wawrzynowski, WP SportoweFakty: PZPN bardzo ostro skrytykował terminarz Ekstraklasy, który pan ustalił. Koniec tuż przed świętami, początek w środku zimy.
[b]

Marcin Stefański, Ekstraklasa SA:[/b] Zacznijmy od tego, że to wynika z wcześniejszych ustaleń. Otóż kilka lat temu postanowiono, że sezon 2018-19 zostanie rozegrany w systemie ESA37. Wynikało to z zawartych umów, które wiązały Ekstraklasę.

Jakich?

Dotyczących praw mediowych, gdzie po prostu chcieliśmy dotrzymać zobowiązań. W lutym odbyło się spotkanie Rady Nadzorczej Ekstraklasy, w której sa przedstawiciele Klubów oraz PZPN. Ustalono na nim, że zostanie utrzymany system ESA 37, a zmieniamy jedynie zasady awansów i spadków. Odbyło się też spotkanie z udziałem prezesów zarządów Ekstraklasy i PZPN gdzie ustalono terminarz.

Związek miał uwagi?

Tak, tyle, że dotyczyły terminów na Puchar Polski. Była też z jego strony prośba, żeby uwzględnić ewentualne przyznanie Polsce organizacji mistrzostw świata do lat 20. Pierwotnie liga miała skończyć się 25 maja, ale przy uwzględnieniu mistrzostw do lat 20 musieliśmy zrezygnować z dwóch terminów majowych. Stąd też pojawiły się dodatkowe terminy w lutym i grudniu.

A jednak teraz mieliśmy sytuację, że dwie pierwsze kolejki ligowe przypominały wiele, ale na pewno nie poważną rywalizację piłkarską.

Mieliśmy dwie sytuacje, gdzie zastanawiano się czy rozegrać mecz czy jednak przełożyć. I dwukrotnie same kluby zadecydowały, by grać. Z pogodą nie wygramy, ale warto podkreślić, że wszystkie mecze odbyły się w terminie i jest to ogromna zasługa osób odpowiadających w klubach za przygotowanie muraw. Poradziły sobie z zimowymi warunkami, które były uciążliwe też w wielu innych ligach w Europie. Proszę zresztą pamiętać, że w zeszłym roku o tej porze temperatura była dodatnia. A termin lutowy spełnia oczekiwania klubów, o tyle, że dzięki temu mogą rozpocząć rozgrywki ligowe jesienią tydzień później niż do tej pory.

Ale komu to jest potrzebne?

Piłkarzom, na urlopy, a potem na przygotowanie się do rozgrywek.

A 22 grudnia?

To jest trend ogólnoeuropejski. W grudniu jest dłużej lepsza pogoda. Gdzie indziej pojawiają się też tendencje do skracania przerwy zimowej co wynika także z terminów na mecze w rozgrywkach UEFA, zajmujących zdecydowaną większość wolnych dat w środku tygodnia.

Musi paść tu pytanie: Dlaczego nie zacząć rozgrywek w rundzie rewanżowej później i nie grać w środku tygodnia? Terminy UEFA, o których pan wspominał, jednak zdecydowanej większości, jeśli nawet nie wszystkich polskich drużyn nie dotyczą.

I to się nie zmieni. Nie można planować całej kolejki ligowej w tych datach. I być może niektóre z tych terminów zastosujemy jako rezerwowe. Tym bardziej, że niedługo wszystkie wiosenne środowe mecze Ligi Mistrzów będą rozgrywane o godzinie 21. Na razie jednak istnieje przepis, że żadne rozgrywki nie mogą być transmitowane w godzinach gdy są rozgrywki w europejskich pucharach. Zgodnie z umową jesteśmy zobowiązani do przeprowadzenia transmisji z meczu ligowego, który nie powinien się nakładać na mecz w rozgrywkach UEFA. 

Zarzut, który wobec was pada jest poważny. Hamujecie rozwój polskiej piłki.

Ciężko się do tego odnieść. Kształt terminarza wynika z tego co ustalono. Trzeba było przelać decyzje na papier i to zrobiłem. Kalendarz jest trudny, ale wynika to z ogólnoeuropejskich tendencji. Np. Szwajcarzy mają bliźniaczy kalendarz i grają kolejkę mniej. Niedługo podobny będą mieli Czesi, którzy od przyszłego sezonu będą grali 35 kolejek, także w bardzo podobnym do naszego klimacie.

A może PZPN chce wam przez to powiedzieć, że potrzebna jest zmiana i gra 18 drużyn w lidze? Wtedy będą 34 kolejki.

Jako departament logistyki rozgrywek jesteśmy odpowiedzialni za realizację decyzji klubów i PZPN, które zapadły 15 lutego. Jeśli w przyszłości zapadnie decyzja o tym, że mają być np. 34 kolejki, to nie ma problemu, zrobimy to. Taki kalendarz jest zdecydowanie łatwiejszy do przygotowania.

To sporo zmieni, odejdą te terminy.

Ale radykalnej zmiany nie będzie, bo w pierwszej kolejność odpadną terminy środowe. Tak naprawdę mówimy o jednym dodatkowym weekendzie.

To po co było komplikować sprawę? 16 drużyn to 30 kolejek.

Tylko, że wtedy mamy praktycznie 5 miesięcy bez grania w piłkę. Przykładowo w przyszłym sezonie kończylibyśmy jesień już 1 grudnia, by zaczynać dopiero pod sam koniec lutego. To aż 84 dni bez meczów w przewie zimowej i blisko 70 dni przerwy latem. Wtedy wrócilibyśmy do dyskusji dlaczego nie gramy, kiedy robi to wokół cała Europa.

ZOBACZ WIDEO Arkadiusz Milik: Tak właśnie Piotrek mierzy na treningach

Źródło artykułu: