Miroslav Radović kontuzjowany. Rokowania nie są najlepsze

Newspix / Rafal Oleksiewicz / PressFocus / Na zdjęciu: Miroslav Radović
Newspix / Rafal Oleksiewicz / PressFocus / Na zdjęciu: Miroslav Radović

Jeszcze w trakcie pierwszej połowy meczu z Arką Gdynia (0:1) Miroslav Radović opuścił boisko. Serb nie był w stanie kontynuować gry z powodu urazu nogi. Piłkarza czekają badania, ale pierwsze rokowania nie są najlepsze.

Kapitan Legii Warszawa opuścił boisko w 35. minucie, tuż po tym jak bramkę z rzutu wolnego dla Arki Gdynia zdobył Andrij Bogdanow.

Miroslav Radović schodząc z murawy trzymał się za lewą nogę. Serb nie usiadł nawet na ławce rezerwowych, ale od razu powędrował do szatni. Tam zajął się nim sztab medyczny warszawskiego zespołu.

Portal "legia.net" poinformował, że piłkarz nabawił się kontuzji mięśnia przywodziciela. Jego występ w pucharowym meczu z Górnikiem Zabrze stoi pod ogromnym znakiem zapytania. Radovicia czekają teraz badania, ale pierwsze rokowania nie są najlepsze.

Serba na boisku zastąpił Eduardo da Silva. Brazylijczyk z chorwackim paszportem starał się, walczył, ale nie odmienił losów spotkania. Legia przegrała z Arką 0:1.

ZOBACZ WIDEO: "Damy z siebie wszystko" #18. Młodzi piłkarze Górnika przywracają blask Polsce w Europie

Komentarze (5)
avatar
p_
1.04.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
czas chyba zakończyć karierę 
avatar
Hubert Rakowski
1.04.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Woda mu się przelała nie do tej kopuły? 
avatar
Klemek
1.04.2018
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
"7 pseudokibiców z Warszawy oraz 4 z Gdyni trafiło do szpitala, po tym, jak na zorganizowanej nielegalnej ustawce pseudokibiców, zostali zaatakowani przez stado dzików. Mężczyźni mają rany kłut Czytaj całość
avatar
Katon el Gordo
1.04.2018
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
W styczniu 34 lata skończył. Trochę już "zmęczenie materiału". 
avatar
Kawał Urwisa
1.04.2018
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
W ostatnim czasie niema z niego żadnego pożytku, nic tylko kontuzje i kontuzje... Dopiero co wrócił, a już doznał kolejnej...