To dwie najwyrazistsze postacie gigantów z Hiszpanii. Obaj spełniają swoje marzenia i grają w wymarzonych klubach z dzieciństwa. Ich misja nie kończy się jednak tylko na kopaniu w piłkę. To głosy Realu Madryt i Barcelony, które docierają do mediów całego świata. Często budzą również kontrowersje.
Pique, żołnierz Katalonii
Najwięcej pola do popisu ma oczywiście Gerard Pique. - To zabawne, zauważyłem, że niektórzy ludzie w USA mówią do koszykarzy: "zamknij się i kozłuj", kiedy ci wyrażają swoje zdanie na temat prawdziwych problemów społecznych. W Hiszpanii jest tak samo. Mówią: "zamknij się i graj w piłkę. Tylko to potrafisz". Przepraszam, ale nie zamknę się i nie będę jedynie grał - pisał stanowczo stoper Blaugrany.
Pique nawiązuje do referendum (nielegalnego według Hiszpanów) w sprawie niepodległości dla Katalonii. Jeszcze przed głosowaniem 31-latek napisał na Twitterze do swojego regionu. "Manifestujmy spokojnie. Nie prowokujmy, bo na to czekają. Śpiewajmy głośno i wyraźnie. Zagłosujemy”.
Na odpowiedź Sergio Ramosa nie musieliśmy długo czekać. - Ta wiadomość zdecydowanie mu nie pomoże, jeżeli nie chce być wygwizdywany w reprezentacji Hiszpanii - tłumaczył kapitan Realu.
Obaj nie szczędzą sobie uszczypliwości. Jeden robi to w białych rękawiczkach, drugiemu jednak często puszczają hamulce. Pique bryluje w mediach, jest wyrazisty i często kontrowersyjny. Robi to z zimną krwią. Ramos jest zdecydowanie łatwiejszy do sprowokowania. Na boisku zamienia się w wulkan i potrafi brutalnie sfaulować rywali. Czerwone kartki dla Sergio są chlebem powszednim. W samej rywalizacji El Clasico ma już ich 5. Nie trzeba dodawać, że to absolutny rekord.
Jeśli ktoś myśli jednak, że stosunki Ramosa i Pique oparte są na zazdrości i nienawiści, to jest w grubym błędzie. - Pique i ja lubimy rzucić jakąś cegiełką, ale teraz go uściskam. Chodzi o napięcie i ekscytację, jaka towarzyszy rywalizacji Realu Madryt z Barceloną. Nie będę kłamać, że się do tego nie przyzwyczailiśmy, ale nie widzimy w tym żadnych złośliwości. Wszystko jest bardzo sportowe i zdrowe - tłumaczył przed ostatnim El Clasico Ramos.
Podobnie myśli Katalończyk, który w swoim felietonie napisał o jego relacjach z wszystkimi piłkarzami Realu Madryt. "Jesteśmy w jednej grupie na WhatsAppie i dowalamy sobie nawzajem! Nie ma nic lepszego. Jesteśmy jak małe dzieci".
Łączy ich reprezentacja
- Mogę sobie żartować z chłopaków z Realu, bo są moimi braćmi w reprezentacji Hiszpanii. Może i nienawidzimy nawzajem swoich klubów, ale gramy dla tego samego państwa, mamy to samo marzenie i jestem z tego bardzo, bardzo dumny. Od kiedy byłem mały i zobaczyłem Luisa Enrique w zakrwawionej koszulce na Mundialu 1994, moim marzeniem była gra w reprezentacji - analizuje Pique.
To właśnie kadra narodowa jest miejscem, gdzie obaj ramię w ramię walczą dla jednego celu. Tam kończą się animozje i wzajemne docinki, a zaczyna się walka i prawdziwy dream team. Na boisku jeden wskoczyłby za drugiego w ogień.
Ramos często stawał w obronie Pique, jako jeden z liderów reprezentacji. - Trzeba szanować Pique czy innych zawodników. Proszę kibiców, aby wspierali nas, ponieważ czeka nas trudny mecz - apelował w 2017 roku Sergio Ramos.
Gwizdy dla stopera Barcelony to temat rzeka. Ostatnie najgłośniejsze miały miejsce po tym, jak otwarcie poparł niepodległościowe w Katalonii. "Pique, sk******nu, odejdź z naszej reprezentacji", "Hiszpania jest twoim krajem" - takie transparenty pojawiły się podczas jednego z treningów.
Wszystko załagodził oczywiście Ramos. Wszyscy grają już do jednej bramki, a w ostatnim meczu Hiszpanów Pique mógł liczyć nawet na skromne brawa.
Biznes
Kolejną rzeczą, która łączy obu graczy, to wspólny biznes. Chodzi o portal na wzór amerykańskiego The Players' Tribune. Od dłuższego czasu pojawiają się tam długie teksty gwiazd sportu.
Projekt obu gwiazd La Furia Roja nazywać się ma z kolei "Power to the Players". Nie wiadomo na razie, którzy sportowcy będą uczestniczyć w tym medium społecznościowym.
Na The Players' Tribune udziela się zresztą sam Pique. W przeszłości 31-latek przeprowadzał wywiady z Neymarem, Luisem Suarezem i Javierem Mascherano. Kilka tygodni wcześniej napisał również ciekawy artykuł o swoich początkach w Manchesterze United.
ZOBACZ WIDEO Bayern wygrał, Lewandowski trafił, ale trener na podziękowanie nie zasłużył [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)