[tag=681]
Bayern Monachium[/tag] we wtorek walczył z Realem Madryt o awans do finału Ligi Mistrzów. Bawarczycy w rewanżu zremisowali 2:2, a ten wynik premiował Hiszpanów. Niemiecki gigant jednak zrobił wszystko, aby jego piłkarze skupili się tylko na potyczce z "Królewskimi". Przed zespołem nawet ukryto nieprzyjemną historię, która wydarzyła się przed meczem.
"Bild" opisuje, że przed ostatnim treningiem Bayernu źle się poczuł Jan-Christian Dreesen. To dyrektor do spraw finansowych, który w klubie pracuje od 2013 roku. Sprawa była poważna, bo niemiecki działacz doznał zawału serca.
Na szczęście 50-latek przeżył, ale musiał wracać do Monachium, aby przejść szczegółowe badania. W drodze powrotnej towarzyszył mu klubowy lekarz. Wszystko dobrze się skończyło, ale piłkarze o wszystkim dowiedzieli się po odpadnięciu z Ligi Mistrzów. Klub nie chciał, aby cokolwiek ich rozproszyło.
Dreesen rok temu przeżył inny dramat. Dyrektor Bayernu udał się do Austrii na polowanie i tam przypadkowo się postrzelił. Stracił jeden palec, a kciuk udało się uratować po długiej i skomplikowanej operacji.
ZOBACZ WIDEO Radosław Cierzniak o racach: Obawiałem się, że mogę dostać