Premier League: co za pech Jana Bednarka! Kłócił się z lekarzami, ale musiał zejść

Getty Images /  Stu Forster / Na zdjęciu: Bramkarz Alex McCarthy nokautuje Jana Bednarka
Getty Images / Stu Forster / Na zdjęciu: Bramkarz Alex McCarthy nokautuje Jana Bednarka

- Jest ok, jest ok! - powtarzał Jan Bednarek lekarzom Southampton, ale i tak w 68. minucie meczu ze Swansea City musiał zejść z boiska. Chwilę wcześniej Polak został znokautowany przez własnego bramkarza.

Do zdarzenia doszło w polu karnym Southampton przy rzucie rożnym dla Swansea City. Bramkarz Alex McCarthy wyszedł do dośrodkowania, wybijał piłkę, ale trafił też skaczącego do główki Bednarka. Polak padł na murawę, wyglądało na to, że stracił nawet przytomność. Momentalnie znaleźli się przy nim lekarze, pojawiły  się nosze, na szczęście obrońca po kilku dłuższych chwilach usiadł na trawie.

I od razu pokazywał, że wszystko z nim w porządku. Lekarze jego tłumaczeń nie wzięli pod uwagę, szybko zapadła decyzja, że 21-latek musi zejść z boiska. Jeszcze gdy piłkarz szedł w kierunku linii bocznej, energicznie tłumaczył, że wszystko z nim w porządku. Nic już jednak nie mógł zrobić.

Ambicji Bednarka nie można się dziwić, bo niedawno wskoczył do składu Southampton, w debiucie z Chelsea (2:3) strzelił nawet gola. A potem grał mecz za meczem, nagle stał się zawodnikiem pierwszego składu. Nie chciał schodzić, bo wiedział, że może stracić swoją szansę.

Polaka zmienił Manolo Gabbiadini i chwilę po wejściu na boisko... strzelił gola! Mecz w Swansea jest niesamowicie ważny dla obu drużyn, które zaciekle walczą o utrzymanie w Premier League. Wygrana Southampton 1:0 znacznie tę drużynę do tego celu przybliża. Swansea jedną nogą jest już w niższej lidze (Championship).

ZOBACZ WIDEO Polskie trio bezradne. Sampdoria Genua przegrała z US Sassuolo [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (3)
Waldemar Firmanty
8.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Grzesiu i Fabian w Championship.Przykre, niech szukają nowych lepszych klubów. 
Maikel
8.05.2018
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
"Jestem ok, jestem ok" - ty marny dziennikarzyno, który nawet zwrotu "I'm ok" czyt. "Nic mi nie jest" lub "Wszystko gra" nie potrafi poprawnie przetłumaczyć.