Po golach Michała Nalepy i Joao Oliveiry biało-zieloni ograli Piasta Gliwice 2:0. - To zwycięstwo jest bardzo ważne. Odskakujemy od strefy spadkowej, bo niepotrzebnie skomplikowaliśmy swoją sytuację ostatnią porażką z Termaliką. Zresztą Piastowi starcie z Sandecją też nie wyszło. Mam nadzieję, że się utrzymamy i przygotowujemy się już do meczu z Pogonią - powiedział Patryk Lipski, pomocnik Lechii Gdańsk.
Sama gra gdańszczan na kolana jednak nie powaliła. - Mieliśmy plan, żeby pozwolić grać w piłkę Piastowi, a sami chcieliśmy wyprowadzać szybkie kontry. Ten plan wypalił. W ostatnich meczach my prowadziliśmy grę, a nie wygrywaliśmy, więc nie zawsze ten, kto gra ładniej czy dłużej utrzymuje się przy piłce, zwycięża - skomentował rozgrywający.
Najbardziej zagorzali kibice Piasta są skonfliktowani z klubem i nie wspierają swojej drużyny. Ci teoretycznie spokojniejsi też wsparcia gliwiczanom nie okazali. Często gwizdali na swoich piłkarzy i krótkimi hasłami dawali wyrazy swojego niezadowolenia. - Myślę, że to nie pomaga zawodnikom Piasta Gliwice. Kibice zawsze powinni do końca wspierać swoją drużynę. Atmosfera nie była taka, jak wcześniej. Stadion w Gliwicach jest taki, że jeśli kibice dopiszą, to doping zawsze się niesie. Teraz tego nie było i być może nam to pomogło. W meczu z nami fani często gwizdali po zagraniach piłki do tyłu i to piłkarzom Piasta nie pomagało - zakończył były gracz Ruchu Chorzów.
ZOBACZ WIDEO Potężna bomba Milika i Polak o krok od gola. Napoli nie pokonało Torino [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]