Sen się nie spełnił. Jagiellonia "tylko" wicemistrzem Polski

PAP / Artur Reszko / Arkadiusz Reca (po lewej) i Przemysław Frankowski (po prawej)
PAP / Artur Reszko / Arkadiusz Reca (po lewej) i Przemysław Frankowski (po prawej)

Szło jak po grudzie, ale w ostatnim ligowym meczu Jagiellonia Białystok zrobiła wszystko, aby zdobyć mistrzostwo Polski. Zwycięstwo 2:1 z Wisłą Płock nic jednak nie dało, bo Legia wygrała w Poznaniu i to ona może świętować.

Wielki żółto-czerwony transparent "Zróbmy to!" wywieszony przez kibiców Jagiellonii za bramką Mariana Kelemena był jasnym przekazem dla piłkarzy. Dobra gra przeciwko Wiśle Płock i zwycięstwo oraz porażka Legii Warszawa w wyjazdowym meczu z Lechem. Te dwa warunki musiały zostać spełnione aby "Jaga" zdobyła mistrzostwo, a cały Białystok późno poszedł spać.

Trener Ireneusz Mamrot mówił przed meczem, że jego zespół nie będzie patrzył w stronę Poznania, tylko skupi się na swojej robocie. Zapewnienia zapewnieniami, ale przez niemal całą pierwszą połowę gospodarze byli spięci niczym chłopak mający poprosić wyjątkowo ciętego teścia o rękę jego córki. Nieśmiałe, anemiczne ataki, których szansa na powodzenie oscylowała w okolicach zera. Wizja zdobycia mistrzostwa wyraźnie sparaliżowała białostoczan, którzy przecież przez większość sezonu prezentowali widowiskowy, szybki futbol.

Kiedy Arvydas Novikovas przewracał się o własne nogi, Cillian Sheridan poprawiał lśniące włosy, a Łukasz Burliga kompletował swoją 15. żółtą kartkę w sezonie Wisła Płock objęła prowadzenie. Po dośrodkowaniu z głębi pola Reca zgrał piłkę głową do Jose Kante, a ten huknął w długi róg. Tuż przed bramkarzem podskoczył Varela, ale nie był na spalonym, ponieważ bliżej linii końcowej leżał Burliga.

Strata gola nie pobudziła wicelidera. Sznur jakim spętano gospodarzom nogi był wyjątkowo solidny. Gra "na hamulcu ręcznym" skończyła się dopiero w 44. minucie. Po dośrodkowaniu Romanczuka w powietrzu zawisł Ivan Runje i mocnym strzałem głową doprowadził do remisu.

ZOBACZ WIDEO Conte przechytrzył Mourinho. Puchar Anglii dla Chelsea [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Na początku drugiej połowy doszło do sporej kontrowersji. Po szybkiej akcji gości Kante podciął piłkę nad bramkarzem i dał gościom prowadzenie. Był to jednak gol chwilowy. Po analizie VAR sędzia Piotr Lasyk anulował trafienie, odgwizdując mocno naciągany faul Stilicia. Na boisku zawrzało, a na trybunach ludzie zanosili się śmiechem.

Decyzja arbitra podrażniła Wisłę, której wygrana w Białymstoku i korzystne wyniki pozostałych meczów dawały udział w europejskich pucharach. Płocczanie ruszyli do przodu, ale tym samym odpowiedzieli gospodarze. Ich werdykt sędziego również pobudził.

W 65. minucie użytek ze swojego wysokiego wzrostu zrobił Sheridan. Nikt poza Irlandczykiem nie miał prawa sięgnąć piłki dośrodkowanej z prawego skrzydła przez Frankowskiego. Strzał głową dał gospodarzom prowadzenie, ale niekorzystne wiadomości płynęły z Poznania. Legia prowadziła z Lechem, co bez względu na wynik z Białegostoku dawało jej mistrzostwo.

Na boisku zrobiło się nerwowo. Czerwoną kartkę obejrzał Dominik Furman, w przepychankę wdali się Uryga i Sheridan. Mimo kilku okazji po obu stronach wynik nie uległ już zmianie. Sędzia doliczył 5 minut, ale kibice zbyt wcześnie wbiegli na murawę. Pan Lasyk przerwał spotkanie, ale na prośbę spikera fani wrócili na swoje miejsca i mecz mógł zostać dokończony. Jagiellonia marzenia o tytule znów musi odłożyć na kolejny sezon, Wiśle odpłynęły puchary.

Jagiellonia Białystok - Wisła Płock 2:1 (1:1)
0:1 - Jose Kante 35'
1:1 - Ivan Runje 44'
2:1 - Cillian Sheridan 65'

Składy:

Jagiellonia Białystok: Marian Kelemen - Łukasz Burliga, Ivan Runje, Nemanja Mitrović, Guilherme Sitya, Bartosz Kwiecień (70' Piotr Wlazło), Taras Romanczuk, Przemysław Frankowski, Martin Pospisil (76' Karol Świderski), Arvydas Novikovas (90+4' Marek Wasiluk), Cillian Sheridan.

Wisła Płock: Thomas Daehne - Cezary Stefańczyk, Alan Uryga, Adam Dźwigała, Arkadiusz Reca, Damian Szymański, Dominik Furman, Konrad Michalak (77' Jakub Łukowski), Semir Stilić (68' Kamil Biliński), Nico Varela, Jose Kante.

Żółte kartki: Burliga, Kwiecień, Sheridan (Jagiellonia) oraz Stilić, Stefańczyk, Kante, Furman, Uryga, Varela (Wisła).

Czerwona Kartka: Furman (Wisła) - 82' za drugą żółtą.

Sędzia: Piotr Lasyk (Bytom).

Widzów: 20 086.[b]

#DrużynaMZRPBramkiPkt
1 Legia Warszawa 37 22 4 11 55:35 70
2 Jagiellonia Białystok 37 20 7 10 55:41 67
3 Lech Poznań 37 16 12 9 53:34 60
4 Górnik Zabrze 37 16 12 9 68:54 60
5 Wisła Płock 37 17 6 14 53:45 57
6 Wisła Kraków 37 15 10 12 51:42 55
7 KGHM Zagłębie Lubin 37 13 13 11 45:42 52
8 Korona Kielce 37 12 13 12 49:54 49
9 Cracovia 37 13 11 13 51:52 50
10 Śląsk Wrocław 37 13 11 13 50:54 50
11 Pogoń Szczecin 37 12 9 16 45 45
12 Arka Gdynia 37 11 10 16 46:48 43
13 Lechia Gdańsk 37 9 13 15 46:58 39
14 Piast Gliwice 37 8 13 16 40:48 37
15 Bruk-Bet Termalica Nieciecza 37 9 9 19 39:66 36
16 Sandecja Nowy Sącz 37 6 15 16 34:54 33

[/b]

Komentarze (18)
avatar
jerrypl
21.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Szkoda, że Jagiellonia ostatnie spotkanie wygrała przy wydatnej pomocy sędziowskiej. Do tego Wisła Płock przez ten błąd najprawdopodobniej pozbawiona została szansy gry w pucharach. Niesmak. 
avatar
Karo1
21.05.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Jagafan do nogi! Gdzie jest twoje mistrzostwo? 
avatar
Żłopuś
21.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo dla Jagiellonii .Troszkę zbyt późno się przebudzili tak by mieli mistrzostwo 
Krisstoff
20.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawa dla Jagiellonii. Że swej strony zrobili ostatniej kolejce wszystko co mogli. Niestety Lech był w rundzie finałowej dramatycznie słaby na swoim podwórku i tak jak nie był w stanie nawet z Czytaj całość
avatar
Uzi 1985
20.05.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
A gdzie jest Jagafan ze swoją sławetną prawie od początku sezonu warszawską klątwą? Boli? Ma boleć! :D