Nice I liga: Górnik Łęczna nie składa broni

WP SportoweFakty / Krzysztof Rzewnicki / Na zdjęciu: kibice Górnika Łęczna
WP SportoweFakty / Krzysztof Rzewnicki / Na zdjęciu: kibice Górnika Łęczna

Górnik Łęczna pokonał Raków Częstochowa 2:1 w 33. kolejce Nice I ligi i wciąż liczy się w rywalizacji o utrzymanie. Mimo wszystko drużyna z Lubelszczyzny pozostaje w strefie spadkowej.

Walczący o życie piłkarze Górnika Łęczna mieli świadomość, że tylko komplet punktów przedłuży ich nadzieję na utrzymanie w Nice I lidze. Gospodarze potrzebowali kwadransa, by stworzyć dwie niezłe sytuacje podbramkowe. Najpierw lekko główkował Przemysław Pitry, a po chwili tuż pod poprzeczkę strzelił Rafał Kosznik. Fenomenalnie bronił jednak Mateusz Lis.

Obrońcy Rakowa Częstochowa pierwszy poważny błąd popełnili w 20. minucie, kiedy sfaulowali w polu karnym Marcina Flisa. Jedenastkę z zimną krwią wykorzystał Patryk Szysz, najlepszy strzelec Górnika. Uspokojeni prowadzeniem gospodarze postawili na konsekwentną grę w defensywie i od czasu do czasu próbowali atakować.
Raków z kolei obrał sobie za cel wyrównanie jeszcze przed przerwą. Chociaż goście długo bili głową w mur, to nie dawali za wygraną i dopięli swego. W 41. minucie obrońcy Górnika pozostawili bez opieki Andrzej Niewulis, który nie zmarnował tej okazji i strzałem głową pokonał Sergiusza Prusaka.

Ten cios nie odebrał Górnikowi animuszu. Łęczyńska ekipa weszła na jeszcze wyższe obroty i w 45. minucie było już 2:1. Składną akcję celną główką zwieńczył Pitry. W beczce miodu była jednak łyżka dziegciu - doświadczony napastnik nabawił się urazu w tej sytuacji i po przerwie nie wrócił na boisko.

W drugiej połowie żadna z drużyn nie zamierzała grać w otwarte karty. Górnik próbował podwyższyć prowadzenie, lecz dobrze zorganizowany Raków nie ułatwiał mu zadania. Łęcznianom nie można odmówić zaangażowania, jednak pierwszy celny strzał po przerwie oddali w 72. minucie - Lis nie miał żadnych kłopotów ze złapaniem piłki po płaskim uderzeniu Łukasza Sosnowskiego.

Raków spokojnie wieńczy ten sezon i nawet pomimo niekorzystnego wyniku nie podejmował dużego ryzyka. Goście ani na chwilę nie zapominali o defensywie. Co prawda czasami atakowali, lecz byli na bakier ze skutecznością. Na dodatek w końcówce musieli radzić sobie w osłabieniu po czerwonej kartce dla Niewulisa.
Zwycięstwo Górnika sprawiło, że kwestia utrzymania w Nice I lidze rozstrzygnie się w ostatniej kolejce. Natomiast Raków utrzymał się w górnej połowie tabeli.

Górnik Łęczna - Raków Częstochowa 2:1 (2:1)
1:0 - Szysz (k.) 22'
1:1 - Niewulis 41'
2:1 - Pitry 45'

Składy:

Górnik Łęczna: Prusak - Sasin, Pruchnik, Kasperkiewicz, Flis - Sosnowski, Łuszkiewicz - Szysz, Mosnikov (82' Karbowy), Kosznik (90+1' Jarecki) - Pitry (46' Lebedyński).

Raków Częstochowa: Lis - Mondek (80' Wójcik), Niewulis, Kościelny, Góra - Formella, Sapała (65' Szczepański), Radwański, Figiel, Malinowski - Czerkas (69' Embalo).

Żółte kartki: Szysz (Górnik) oraz Góra, Niewulis (Raków).

Czerwona kartka: Niewulis /88' za drugą żółtą/ (Raków).

Sędzia: Sebastian Tarnowski (Wrocław).
Widzów: 1988.

ZOBACZ WIDEO Raport z kadry: turniej w siatkonogę i liczne atrakcje

Komentarze (1)
avatar
elek8
27.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
wyloty