Mundial 2018. Dwanaście lat oczekiwań. Anglia w ćwierćfinale!

PAP/EPA / FELIPE TRUEBA / Na zdjęciu: piłkarze reprezentacji Anglii
PAP/EPA / FELIPE TRUEBA / Na zdjęciu: piłkarze reprezentacji Anglii

Anglia dała światu futbol i jakby w którymś momencie stwierdziła: niech cieszą się nim inni. Ale piłkarze z Wysp nie chcą być dłużej wyśmiewani. To oni pokonali Kolumbię w serii rzutów karnych i zagrają w ćwierćfinale!

Z Moskwy Mateusz Skwierawski

Yerri Mina mógł być długo przeklinany na Wyspach. Anglia potrzebowała kilku sekund, by przełamać fatalną serię dwunastu lat bez wygrania meczu w fazie pucharowej mistrzostw świta. Ale obrońca znowu zaczaił się w polu karnym, wyskoczył najwyżej i doprowadził do dogrywki. To niezwykłe, bo Mina w tym turnieju miał być tylko rezerwowym. W Barcelonie przez pół roku zagrał tylko pięć razy. Kolumbijscy eksperci tylko się uśmiechali, gdy piłkarz wyszedł w pierwszym składzie na mecz z Polską. Ale Mina od tamtej pory nie opuścił minuty na mundialu i zdobył trzy bramki!

Anglia prowadziła do tego momentu 1:0, bo kolejny raz na tym mundialu z najgorszej strony pokazał się Carlos Sanchez. Pomocnik we własnym polu karnym jakby tracił kontakt z rzeczywistością. W pierwszym meczu z Japonią dostał czerwoną kartkę za zagranie piłki rękę. Kolumbia od 3. minuty grała w osłabieniu i przegrała (1:2). W meczu z Anglią Sanchez sfaulował Harry'ego Kane stojąc tuż obok sędziego. Napastnika Tottenhamu długo przytrzymywał, aż w końcu powalił na boisko. Faul w ogóle nie był potrzebny. Piłka była bardzo wysoko zawieszona, z tej akcji najpewniej nic groźnego by nie wyniknęło.

Kane otrzymał jednak prezent, którego zamienił na gola. Szóstego w tych mistrzostwach.

Gdyby reprezentacja Anglii była na boisku tak mocna jak okładki tamtejszych gazet, już dawno byłaby mistrzem świata. Wyspiarze są najlepsi w tworzeniu klimatu. Mecze Premier League ogląda się z zapartym tchem, ich fanów też słucha się z przejęciem, a tamtejsze gazety docenia się za fachowość, ale też luźny styl, poczucie humoru i zabawę tytułami. I tu do pewnego momentu trzeba było stawiać kropkę. Anglia dała światu futbol i jakby w którymś momencie stwierdziła: niech cieszą się nim inni. W końcu jej zawodnicy postanowili powiedzieć: dość! I nie być mocni tylko w gębie.

Polscy kibice oglądający to spotkanie, pewnie długo zastanawiali się, dlaczego drużyna z Ameryki Południowej nie zagrała tak w meczu z polską kadrą. I pewnie niejeden pomyślał: wtedy mielibyśmy szansę. I faktycznie: Kolumbijczykom, którzy zespół Adama Nawałki zdominowali pod każdym względem, w meczu z Anglią brakowało przede wszystkim zawziętości i determinacji. Drużyna Jose Pekermana dostała więcej żółtych kartek niż przeprowadziła groźnych akcji. Była schowana i zdecydowanie wolniejsza od rywala. Wyspiarze co prawda też nie forsowali tempa, ale krok po kroku osiągali to, co chcieli.

W pierwszej połowie to jednak za ich sprawą było ciekawie, choć na krótko, i tylko dwa razy. Najpierw Kieran Trippier ładnie przedarł się na prawej stronie i dośrodkował na głowę Harry'ego Kane'a. To powinien być gol, ale najskuteczniejszy napastnik mundialu w tej sytuacji spudłował. Podobnie jak Trippier pod koniec pierwszej połowy. Z rzutu wolnego kopnął pół metra od słupka.

Później przyszła feralna 54. minuta i bezmyślne zachowanie Sancheza. Pomocnik mógł zrobić wszystko, a sfaulował rywala. Kolumbijczycy długo się kłócili, kazali sędziemu skorzystać z powtórki wideo, David Ospina chował się do bramki chcąc zdekoncentrować Kane, ale piłkarz Tottenhamu wytrzymał ciśnienie i uderzył w środek bramki.

Zespół z Ameryki Południowej ocknął się dopiero w samej końcówce meczu, ale lepiej późno niż wcale. Mina w trzeciej minucie doliczonego czasu gry wyskoczył najwyżej w polu karnym, strzelił głową, piłkę próbował wybić z linii bramkowej Trippier, ale Jordanowi Pickfordow nie pomógł i mieliśmy dogrywkę.

W niej niewiele się działo, Kolumbijczycy czekali na rzuty karne, Anglicy atakowali, choć niemrawo. Gdyby jednak Danny Rose miał więcej szczęścia, to karnych, by nie było. Rose strzelił mocno z kilku metrów, ale pomylił się o centymetry. Tego samego zabrakło Kolumbii podczas wykonywania jedenastek. Mateus Uribe mógł skończyć mecz, ale trafił w poprzeczkę (piłka odbiła się od boiska i wyszła w pole). Anglicy wytrzymali nerwy, Pickford w świetnym stylu wybronił uderzenie Carlosa Bacci, a Eric Dier zapewnił swojej drużynie awans do ćwierćfinału pierwszy raz od 2006 roku.

Kolumbia - Anglia 1:1 (0:0, 1:1, 1:1), 3:4 rzuty karne 
0:1 - Harry Kane 57' (rz. k.)
1:1 - Yerry Mina 90+3

Rzuty karne: 
1:0 - Radamel Falcao
1:1 - Harry Kane
2:1 - Juan Cuadrado
2:2 - Marcus Rashford
3:2 - Luis Muriel
X - Jordan Henderson (bramkarz obronił)
X - Mateus Uribe (poprzeczka)
3:3 - Kieran Trippier
X - Carlos Bacca (bramkarz obronił)
3:4 - Eric Dier

Składy:

Kolumbia: David Ospina - Santiago Arias, Yerry Mina, Johan Mojica, Davinson Sanchez - Wilmar Barrios, Carlos Sanchez (79' Mateus Uribe), Juan Cuadrado, Jefferson Lerma (61' Carlos Bacca), Juan Fernando Quintero (88' Luis Muriel) - Radamel Falcao.

Anglia: Jordan Pickford - Kyle Walker, John Stones, Harry Maguire, Kieran Trippier - Ashley Young, Jesse Lingard, Jordan Henderson, Dele Alli (81' Eric Dier), Raheem Sterling (88' Jamie Vardy) - Harry Kane.

Żółte kartki: Wilmar Barrios, Santiago Arias, Carlos Sanchez, Radamel Falcao, Carlos Bacca - Jordan Henderson, Jesse Lingard (Anglia).

ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Nawałka podsumował pracę z reprezentacją. "Mam olbrzymią satysfakcję"

Komentarze (23)
WiewiorCwaniak
4.07.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Anglicy pokonali dwóch słabiakow, dostali z Belgią i ledwo wygrali z mocną Kolumbią, która grała bez najważniejszego piłkarza. Mają farta. Są oczywiście mocni ale bez przesady, z takim Urugwaje Czytaj całość
avatar
Marian Nowak
4.07.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Anglicy grają STETRYCZAŁY footbol. Więcej robią WIATRU i PRZECIĄGÓW na boisku, a efekt z tego marny. Awansowali, ale nie zasługują na to swoją grą. 
avatar
kleg
4.07.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
phi! świetna drużyna? bo karnego dostali w trakcie meczu? 
avatar
DanGW
4.07.2018
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
3/4 meczu dramat i więcej przepychanek i klotni kolumbijczykow, a anglicy mieli dobry wynik to im to na reke bylo wiec pozwalali na ta patologie. Ja bym ta cala szarancze biegajaca za sedzia wy Czytaj całość
Kazimierz Leone
4.07.2018
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Obejrzyj jeszcze raz mecz idioto