Piłkarze Miedzi Legnica są bardziej doświadczeni od graczy Górnika Zabrze. Większa rutyna nie dała im jednak kompletu punktów w niedzielnej potyczce. Zawodnicy beniaminka Lotto Ekstraklasy długo prowadzili 1:0 i wydawało się, że wygraną dowiozą do końca. Tymczasem w ostatnich minutach goście zdobyli trzy gole i sprzed nosa sprzątnęli Miedzi punkty. - Zagraliśmy najlepsze spotkanie z tych trzech, które za nami. Zdominowaliśmy rywala i o to chodziło nam od początku. Nie mogę powiedzieć złego zdania na moich zawodników. Powinniśmy po pierwszej połowie prowadzić 2:0. Szkoda sytuacji, którą miał Fabian Piasecki, ale taka jest piłka. Nie mam do niego o to pretensji, bo zagrał bardzo dobre spotkanie. Zawodnicy po meczu byli przygnębieni w szatni, ale powiedziałem im, że zagrali bardzo dobry mecz i muszą podnieść głowy do góry. To nie koniec ligi. Przed nami jeszcze bardzo dużo spotkań. Szkoda, że przegraliśmy wygrany mecz, ale taka jest piłka nożna. Gratuluję Górnikowi wygranej, ale moim zdaniem zwycięstwo należało się nam - podsumował trener Miedzi Dominik Nowak.
W dużo lepszym nastroju był Marcin Brosz, któremu szybko udało się postawić zespół do równowagi psychicznej po blamażu w Trenczynie. - Cieszymy się, że zwycięstwem na tak trudnym terenie zakończyliśmy tak ciężki tydzień. Tak naprawdę należy podkreślić duże zaangażowanie piłkarzy zarówno w grze ofensywnej, jak i defensywnej. Wiele trafnych decyzji w konsekwencji sprawiło, że wywozimy trzy punkty do Zabrza. Można powiedzieć, że wygraliśmy dzięki indywidualnościom. Cieszę się z tego zwycięstwa, bo odnieśliśmy je na ciężkim terenie po równie ciężkim tygodniu - ocenił szkoleniowiec Górnika.
ZOBACZ WIDEO Drony kluczowe przy wyprawie Andrzeja Bargiela na K2. Dostarczyły leki i zapomnianą kamerę