Górnik Łęczna w rozgrywkach pokonał Martwe Kutaisi 12:0, a następnie Anderlecht 1:0. W trzecim meczu potrzebował zaledwie punktu, by awansować, bo był liderem w grupie. Piłkarki i trener nie chcieli jednak mówić, że awans jest formalnością, wskazując, że w piłce nożnej są niespodzianki.
- Wystarczy popatrzeć na ostatnie wyniki naszych męskich drużyn w europejskich pucharach - Lecha Poznań, Jagiellonii Białystok czy Legii Warszawa - mówił Piotr Mazurkiewicz w rozmowie z TVP Sport.
I choć wydawało się, że remis jest w zasięgu, rzeczywistość okazała się brutalna. Po bramkach Joanne Love w 33. minucie oraz Samanthy Kerr w 85., szkocki zespół wygrał i zapewnił sobie awans do kolejnej fazy Ligi Mistrzyń. Bo choć RSC Anderlecht wygrał z Martwe Kutaisi 10:0, zajął drugie miejcce w grupie. Piłkarki Górnika Łęczna zajęły trzecie miejsce. Co ciekawe, wszystkie ekipy miały na koncie po sześć punktów.
W Lidze Mistrzyń inaczej wygląda format rozgrywek niż w Lidze Mistrzów. Do kolejnej fazy awansują zwycięzcy dziesięciu grup, a także dwie ekipy z drugich miejsc.
ZOBACZ WIDEO Justyna Święty-Ersetic: Trener był w szoku. Pytał mnie, gdzie są moje granice