Dla Portugalczyka czwartkowy mecz będzie debiutem na ławce mistrza Polski. Ricardo Sa Pinto nie miał wiele czasu ani na poznanie drużyny, ani na pracę z nią, bo przejął Legię trzy dni przed arcytrudnym spotkaniem w Luksemburgu.
- Początek jest trudny dla wszystkich - dla zawodników, dla mnie. Poznajemy się, pojawiają się nowe informacje, nowe pomysły, nowe sposoby pracy. Trzeba tak je przekazywać, by nie zanudzić i nie zamęczyć zawodników. Skupiłem się na tym, by jak najlepiej poznać drużynę i zrozumieć to, co czują teraz zawodnicy. Tak zaczynałem też w innych klubach. Zawodnicy zrozumieli moje pierwsze pomysły. Starałem się im przekazać pewność siebie, motywację i radość, bo ona też jest ważna. Starałem się też przekazać drużynie wszystkie informacje, by zagrała dobry mecz - tak Sa Pinto opisuje swoje pierwsze kroki przy Łazienkowskiej 3.
Przed tygodniem warszawianie ulegli F91 Dudelange przed własną publicznością 1:2, co przed rewanżem postawiło ich w bardzo trudnej sytuacji. Sa Pinto przekonuje jednak, że on i jego podopieczni wierzą w odwrócenie losów dwumeczu i awans do kolejnej rundy rozgrywek.
- Podobała mi się postawa moich piłkarzy w ostatnich dniach. Bardzo dobrze trenowali i byli bardzo skoncentrowani. Najważniejsze jest to, że oni naprawdę wierzą w to, że możemy awansować do następnej rundy. Tego od nich oczekiwałem i to pokazali. Ja też wierzę w to, że możemy przejść dalej - mówi Portugalczyk.
ZOBACZ WIDEO The Championship: piękne gole w meczu Derby - Leeds. Bramka i asysta Mateusza Klicha [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 2]
Sa Pinto twierdzi, że w pierwszym meczu legioniści nie pokazali swojego prawdziwego oblicza i mają spore rezerwy: - Nie jest łatwo zmienić wszystkiego w trzy dni, ale moi piłkarze potrafią robić rzeczy, których w pierwszym meczu nie pokazali. Są źli nie tylko dlatego, że przegrali, ale też dlatego, że nie pokazali tego, co potrafią. Jesteśmy przygotowani do gry w zupełnie inny sposób. To będzie całkiem inny mecz - jestem o tym przekonany na sto procent. Zagramy całkiem inaczej. To nie jest nadzieja - to wiara w to, że awansujemy.
O F91 Dudelange portugalski szkoleniowiec wypowiada się z uznaniem, ale nie wyobraża sobie, by Legia nie awansowała do kolejnej rundy.
- Ludzie mówią, że to drużyna z Luksemburga, że to amatorzy, że pracują w inny sposób, ale ja uważam, że to nie jest słaba drużyna. Przekonaliśmy się o tym w pierwszym meczu. Nie będzie ciążyła na nich presja, będą się cieszyć grą i dla nich będzie łatwo zagrać ten mecz. Ale my jesteśmy Legią i na nas ciąży zupełnie inna odpowiedzialność - awansu do kolejnej rundy. To nie będzie łatwy mecz, szanujemy rywala, ale wierzymy w siebie i wierzymy, że możemy awansować do następnej rundy - zapewnia Sa Pinto.
Rewanżowy mecz III rundy el. Ligi Europy F91 Dudelange - Legia Warszawa zostanie rozegrany w czwartek o godz. 20:00.