Tak gra piłkarz, którego można wykupić za 100 milionów euro. Więcej o nowym kontrakcie W TYM MIEJSCU. Strzela dwa gole, gdy drużynie nie idzie w ligowym hicie. Wyciąga ją za ręce, gdy topi się w bagnie. SSC Napoli w sobotnim meczu z AC Milan męczyło się niesamowicie, przegrywało dwoma golami. Piotr Zieliński przymierzył więc raz, huknął z woleja drugi raz i jeśli płacił jeszcze za jedzenie w neapolitańskich restauracjach, teraz już będzie przychodził tylko na zaproszenia. A będzie miał ich stos.
Meczem z Milanem (Napoli wygrało 3:2) po raz kolejny potwierdził, jak bardzo pasuje do Neapolu. Nic dziwnego, że władze chcą mu dać nowy kontrakt i wpisać klauzulę odstępnego w wysokości 100 mln euro. Jest to kwota godna najlepszych piłkarzy na świecie. W Neapolu od dawna wierzą, że mają takiego zawodnika w swoim składzie. Wiedzą, że chętnie ściągnąłby go do Liverpoolu Juergen Klopp. A po meczach takich jak z Milanem zainteresowanie rozgrywającym jeszcze wzrośnie.
Sobotni hit był dla Zielińskiego wyjątkowy jeszcze z innego powodu. Polak rozegrał w Serie A 156. mecz i wyrównał rekord naszych występów ustanowiony przez Zbigniewa Bońka. 24-latek jest już ligowym, włoskim wyjadaczem. Nic go tam nie zaskoczy, niczego nie musi się bać. Do Włoch trafił 7 lat temu, z Zagłębia Lubin pojechał do szkółki Udinese Calcio. Licznik gier we włoskiej lidze zaczął mu bić 2 grudnia 2012 roku, wszedł wtedy na boisko z ławki w wygranym 4:1 meczu z Cagliari. Potem było wypożyczenie do Empoli, gdzie z Serie A pod okiem trenera Maurizio Sarriego otrzaskał się na dobre. I tenże Sarri ściągnął go potem do Napoli. Zieliński nie zawsze był piłkarzem pierwszego wyboru, ale grał regularnie. I można było na niego liczyć. Jak bardzo, pokazał w sobotę. Gdy Carlo Ancelotti latem przejął drużynę z Neapolu, zadzwonił do Polaka i przekonywał, żeby broń Boże nigdzie nie odchodził.
Nasz kadrowicz pisze we Włoszech własną historię, w kolejnym meczu stanie się już samodzielnym liderem polskich występów w Serie A. Sukcesów - takich na miarę Bońka mu jeszcze brakuje, ale Napoli mierzy wysoko, więc wszystko przed nim.
Problem z nim jest inny. To aż niemożliwe, żeby piłkarz który tak sobie radzi w trudnej włoskiej lidze, nie był jeszcze liderem reprezentacji Polski. Takim prawdziwym, decydującym o jej obliczu, który razem z Robertem Lewandowskim będzie ciągnął drużynę do góry. O Piotrze Zielińskim przez lata wiedzieliśmy, że ma niesamowite możliwości, technikę jakby wychowywał się na brazylijskiej plaży. Czekaliśmy na niego jak na zbawienie, bo przecież na rozgrywającego z wizją czekamy już całe dekady. To Kamil Kosowski w naszym studiu mówił, że Zieliński jest jedynym Polakiem, który może zagrać w Barcelonie.
Tyle, że Zieliński przez lata miał problemy z psychiką. Spalał się na kadrze, nie potrafił zaprezentować pełni umiejętności. Oczywiście, w Napoli ma obok siebie lepszych piłkarzy, bo przy takim Marku Hamsiku można tylko błyszczeć. Trochę inaczej również w Neapolu gra, nieco cofnięty, nieco z ukrycia. Obraca się tam w innym środowisku, Neapol i kadra to dwa światy. Jednak od piłkarza tej klasy musimy wymagać więcej.
Miał błyszczeć na Euro 2016, a płakał w przerwie meczu z Ukrainą, gdy dowiedział się że schodzi z boiska. Zawiódł wtedy i nas i siebie. Eliminacje do mundialu dały nam nadzieję, że bomba wypchana jego dobrą formą w końcu wybuchnie. I niestety Zieliński przywiózł do Rosji jedynie niewypał. Jerzy Brzęczek musi znaleźć sposób, aby ogromny potencjał 24-latka należycie wykorzystać.
Czekamy więc dalej. I musimy w końcu się doczekać.
Liga Włoska dostępna na żywo w Internecie i urządzeniach mobilnych! Sezon 2018/2019 pokazywany będzie na kanałach Eleven Sports dostępnych na platformie WP Pilot.
ZOBACZ WIDEO Dwa świetne gole Zielińskiego. Napoli wróciło z 0:2 do 3:2 [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]