Wielki drenaż Lotto Ekstraklasy. Polska liga znów straciła najcenniejsze klejnoty

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Francois Ne / Na zdjęciu: Rafał Kurzawa
Getty Images / Francois Ne / Na zdjęciu: Rafał Kurzawa
zdjęcie autora artykułu

Latem - jak co pół roku - nastąpił wielki drenaż Lotto Ekstraklasy. Z ligą pożegnali się najbardziej obiecujący Polacy, reprezentanci kraju i wyróżniający się obcokrajowcy. Kto wyfrunął przez letnie "okienko"?

Rafał Kurzawa (Górnik Zabrze -> SC Amiens)

W Lotto Ekstraklasie nie ma już przede wszystkim najlepszego asystenta minionego sezonu. Po zagraniach Kurzawy Górnik Zabrze zdobył w poprzednich rozgrywkach aż 18 bramek - to najlepszy wynik od ponad dekady i 21 asyst Macieja Iwańskiego w sezonie 2006/2007.

Świetną formę Kurzawy dostrzegł Adam Nawałka. Selekcjoner zabrał 25-latka na MŚ 2018 i w Rosji  pomocnik potwierdził, że ma świetnie ułożoną lewą stopę. W meczu z Japonią (1:0) zanotował asystę przy zwycięskim golu Jana Bednarka.

Latem Kurzawa przeniósł się z Górnika do 13. ekipy francuskiej Ligue 1 - Amiens SC. Na razie wystąpił w dwóch z trzech meczów nowego zespołu i w obu wchodził na boisko jako zmiennik.

Krzysztof Piątek (Cracovia -> Genoa CFC)

Nie ma już w lidze najlepszego asystenta minionego sezonu i nie ma też najskuteczniejszego Polaka poprzednich rozgrywek. Piątek strzelił dla Cracovii 21 goli - pokaźniejszy dorobek mieli tylko Igor Angulo z Górnika Zabrze (23) i Carlitos z Wisły Kraków (24). Znakomita skuteczność 23-latka zaowocowała powołaniem do szerokiej kadry na MŚ 2018 i wzmożeniem zainteresowania ze strony klubów z najmocniejszych lig Europy.

Do Rosji ostatecznie nie poleciał - Adam Nawałka skreślił go z listy jeszcze przed zgrupowaniami w Juracie i Arłamowie. Nic nie stanęło jednak na przeszkodzie jego transferowi do Genoi. Gryfony zapłaciły za niego Pasom aż 4 mln euro, ale na pewno nie żałują żadnego eurocenta z wydanych na niego pieniędzy.

Piątek błyszczał skutecznością w sparingach (13 goli), a w oficjalnym debiucie potwierdził, że wie, gdzie stoi bramka, bo w meczu Pucharu Włoch z US Lecce (4:0) zapakował czteropak. Z kolei w pierwszym występie w Serie A strzelił gola, gdy zegar wskazywał 5 minut i 37 sekund. Niewielu było w historii włoskiej ekstraklasy piłkarzy, którzy czekali na premierowe trafienie tak krótko. Więcej o tym TUTAJ.

W MŚ 2018 udziału Piątek nie wziął, ale na wrześniowe mecze z Włochami i Irlandią został powołany jako jeden z trzech napastników obok Roberta Lewandowskiego i Arkadiusza Milika.

ZOBACZ WIDEO Show Roberta Lewandowskiego. Bayern bez problemu ograł VfB Stuttgart [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Damian Kądzior (Górnik Zabrze -> Dinamo Zagrzeb)

W minionym sezonie był czołowym skrzydłowym Lotto Ekstraklasy - w 37 występach dla Górnika strzelił 9 goli, a przy 6 asystował kolegom i miał duży udział w tym, że klub z Roosevelta 81 po raz pierwszy od 24 lat awansował do rozgrywek UEFA.

26-latek zasilił mistrza Chorwacji ze względu na Nenada Bjelicę, który zabiegał o niego jeszcze wtedy, gdy prowadził Lecha Poznań. Transfer Kądziora nie nadwyrężył zbytnio budżetu Dinama - Chorwaci skorzystali z wpisanej do kontraktu Polaka z Górnikiem kwoty odstępnego, która opiewała na 400 tys. euro. Była tak niska, bo przecież ledwie rok wcześniej Kądzior grał w I lidze, a w ekstraklasie zaliczył tylko epizod.

Kądzior nie jest jeszcze reprezentantem Polski, ale gościł już na zgrupowaniach kadry. W trakcie poprzedniego sezonu otrzymał od Adama Nawałki trzy powołania, ale debiutu w drużynie narodowej się nie doczekał. Był też w szerokiej kadrze na mundial, ale do Rosji nie poleciał, bo - podobnie jak Krzysztof Piątek - odpadł po pierwszej selekcji, jeszcze przed obozami w Juracie i Arłamowie. Jerzy Brzęczek da mu jednak szansę i powołał go na najbliższe mecze z Włochami i Irlandią.

Kariera Kądziora nabrała ostatnio rozpędu. Jeszcze 15 miesięcy temu był I-ligowcem, a teraz zagra w fazie grupowej Ligi Europy.

Jakub Piotrowski (Pogoń Szczecin -> KRC Genk)

20-letni pomocnik jest jednym z najbardziej utalentowanych środkowych pomocników, jacy w ostatnich latach pojawili się w polskiej piłce. W minionym sezonie przebojem wdarł się do składu Pogoni Szczecin po powrocie z wypożyczenia do I-ligowego Stomilu Olsztyn.

Odważnie postawił na niego Maciej Skorża i to jedyny pozytyw pracy tego szkoleniowca w Szczecinie. - On ma bardzo fajną charakterystykę, ciekawy charakter i jest pracowitym człowiekiem - mówił Skorża, a jego następca, Kosta Runjaić nie zrezygnował z Piotrowskiego, a wręcz przeciwnie - robił wszystko, by stymulować rozwój młodego pomocnika. - Jest dla mnie aż zbyt dziki. Na boisku jest wszędzie, tak samo w defensywie, jak w ofensywie. Jest młody i fantastyczny - mówił Chorwat.

Dobrą postawą na boiskach Lotto Ekstraklasy i w meczach młodzieżowej reprezentacji Polski Piotrowski wygrał sobie transfer do KRC Genk, z którym zagra w fazie grupowej Ligi Europy. To klub, który słynie ze szlifowania piłkarskich diamentów. To właśnie tam ukształtowani zostali Kevin De Bruyne, Yannick Carrasco czy Leon Bailey. Belgowie zapłacili za niego 2 mln euro - Pogoń nigdy wcześnie nie zarobiła tyle na sprzedaży swojego zawodnika.

Arkadiusz Reca (Wisła Płock -> Atalanta Bergamo)

Latem z Polski wyjechał też jeden z najlepiej rokujących lewych obrońców Lotto Ekstraklasy. Po Recę sięgnęła słynąca ze skutecznego skautingu Atalanta Bergamo, płacąc za niego Wiśle Płock 4 mln euro - to transferowy rekord Nafciarzy.

Co ciekawe, Reca długo był skrzydłowym i dopiero rok temu Jerzy Brzęczek przekwalifikował go na lewą obronę. Pierwszy raz na tej pozycji 24-latek zagrał 25 września 2017 roku w meczu z Cracovią. To był strzał w "10" nowego selekcjonera, bo na lewej stronie defensywy 24-latek spisywał się znakomicie.

Teraz jako lewy obrońca został powołany przez Brzęczka do reprezentacji Polski. Ma szansę zaistnieć w drużynie narodowej, bo selekcjoner szuka zmiennika dla Macieja Rybusa.

Miroslav Covilo (Cracovia -> FC Lugano)

Z Lotto Ekstraklasą pożegnali się nie tylko najbardziej perspektywiczni Polacy, ale też podnoszący jej poziom obcokrajowcy. Na przykład po czterech latach z Cracovii odszedł Miroslav Covilo. Bośniak zagrał va banque i wypowiedział Pasom kontrakt, by podpisać umowę ze szwajcarskim FC Lugano, do którego krakowianie nie chcieli go puścić. Już w debiucie w barwach nowego klubu strzelił gola (oczywiście głową!), ale jego sprawa znajdzie swój finał w FIFA. Więcej o tym TUTAJ.

Nim jednak Covilo poszedł na wojnę z Cracovią, był ulubieńcem kibiców pięciokrotnego mistrza Polski i jednym z najlepszych defensywnych pomocników w lidze. 32-latek był królem przestworzy - nie było w Lotto Ekstraklasie lepiej grającego głową piłkarza od niego. Rozegrał dla Pasów łącznie 112 spotkań, w których strzelił aż 21 goli - jak na "6" to znakomity bilans. W ostatnim sezonie był kapitanem Cracovii.

Pol Llonch (Wisła Kraków -> Willem II Tilburg)

Ponad przeciętność wybijał się też bez wątpienia Pol Llonch. Wszędobylski pomocnik przez półtora roku był płucami Wisły Kraków - jeśli już przebywał na boisku, to pokonywał największy dystans spośród wszystkich uczestników meczu. Kibice klubu z Reymonta 22 uwielbiali go za nieustępliwość i skuteczność w destrukcji.

Dla Kiko Ramireza, za którego sprawą trafił w styczniu 2017 roku do Białej Gwiazdy, i Joana Carrillo był niezastąpiony. Rozegrał dla Wisły 43 spotkania, a nie grał tylko wtedy, gdy był kontuzjowany albo musiał odcierpieć karę za kumulację kartek.

Odszedł z Krakowa na zasadzie wolnego transferu. Nie przyjął propozycji przedłużenia kontraktu i kontynuuje karierę w Willem II Tilburg, 13. zespole minionego sezonu Eredivisie.

Emir Dilaver (Lech Poznań -> Dinamo Zagrzeb)

Grał przy Bułgarskiej 17 tylko rok, ale w tym czasie pokazał dużą klasę. Był mocnym ogniwem Kolejorza, ale musiał opuścić Poznań, bo poróżnił się z władzami klubu. Pod koniec sezonu, gdy posada Nenada Bjelicy wisiała na włosku, Dilaver udał się do gabinetu wiceprezesa klubu, Piotra Rutkowskiego, by przekonać go, że zwolnienie Chorwata nie jest dobrym pomysłem.

Obrońca nic nie wskórał, a kilka tygodni później musiał pożegnać się z Lechem. Pomocną dłoń do niego wyciągnął Bjelica, który ściągnął Dilavera do prowadzonego przez siebie Dinama. Już do Lecha Austriak trafił dzięki znajomości z Bjelicą - panowie spotkali się wcześniej w Austrii Wiedeń (2013-2014).

Na przenosinach do Chorwacji Dilaver źle nie wyszedł, bo awansował z Dinamem do fazy grupowej Ligi Europy.

Marco Paixao (Lechia Gdańsk -> Altay SK)

Przygoda doświadczonego napastnika z Lechią dobiegła końca tak naprawdę już w marcu, gdy podpadł Piotrowi Stokowcowi samowolnym wyjazdem do Portugalii. Do końca sezonu nie pojawił się już na boisku, a latem przeniósł się do występującego w II lidze tureckiej Altay SK.

Tym samym z Polski wyjechał jeden z najskuteczniejszych obcokrajowców w historii Lotto Ekstraklasy. W 123 występach dla Śląska Wrocław i Lechii Gdańsk Paixao zdobył łącznie aż 61 bramek, a dwa sezony temu sięgnął nawet po koronę króla strzelców. Spośród zagranicznych zawodników więcej od niego bramek zdobył jedynie Miroslav Radović (66).

Patryk Małecki (Wisła Kraków -> Spartak Trnawa)

Przenosiny "Małego" z Wisły Kraków do mistrza Słowacji to największe zaskoczenie ostatniego dnia letniego okna transferowego. Pogromca Legii Warszawa wypożyczył Małeckiego z Białej Gwiazdy, by ten pomógł mu w fazie grupowej Ligi Europy.

Może i wychowanek Wigier Suwałki nie zrobił kariery, jaką wróżono mu dziesięć lat temu, ale był kimś więcej niż tylko solidnym ligowcem, o czym świadczą jego liczby: w 274 występach w ekstraklasie strzelił 38 goli i zaliczył 41 asyst. Mało który z grających dziś w Lotto Ekstraklasie skrzydłowych może się pochwalić takim wkładem w zdobycz bramkową.

Źródło artykułu:
Czy poziom Lotto Ekstraklasy obniża się z roku na rok?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (1)
avatar
Mattia Szymczak
2.09.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
nasza liga piłkarska to dno europy. taka jest prawda