Jarosław Kaszowski: W trudnych momentach potrafimy się sprężyć

Po porażce ze Śląskiem Wrocław sytuacja broniącego się przed spadkiem Piasta Gliwice skomplikowała się. Podopieczni Dariusza Fornalaka mają już tylko dwa punkty przewagi nad strefą spadkową. Kapitan beniaminka - Jarosław Kaszowski wierzy jednak, że on i jego koledzy już w sobotę, w Wodzisławiu Śląskim zapewnią sobie spokojne utrzymanie w ekstraklasie.

Agnieszka Kiołbasa
Agnieszka Kiołbasa

Piast w miniony weekend przegrał ze Śląskiem i do najbliższego meczu z Odrą Wodzisław przystąpi niejako z nożem na gardle. Ewentualna strata punktów w tym spotkaniu może wprowadzić niepotrzebną nerwowość w szeregi beniaminka. - Chcielibyśmy być już pewni utrzymania przed tym ostatnim meczem z Lechią To było do przewidzenia, że Górnik i Cracovia wygrają swoje starcia: z Odrą i Bełchatowem. Spodziewaliśmy się tego. Trochę się pomieszało. Wiemy, że teraz my musimy wyjść na boisko i pokazać, że potrafimy grać w piłkę. O meczu ze Śląskiem chcemy zapomnieć. Już teraz o nim nie myślimy. W Wodzisławiu chcemy zagrać tak, jak graliśmy już na wyjazdach: skutecznie w obronie i w ataku - powiedział Jarosław Kaszowski.

Gliwiczanie w meczu ze Śląskiem mogli sobie zapewnić ligowy byt, ale nie potrafili pokonać niewalczącego już o nic rywala. W sobotę podopieczni Dariusza Fornalaka ponownie staną przed taką szansą. - Zostały jeszcze dwie kolejki i wiele się w nich może wydarzyć. Czekają nas ciężkie mecze. Każda drużyna walczy o życie i trudno było przewidzieć po rundzie jesiennej, że na przykład Arka będzie na dnie, bo wydawało się, że ma sporą zaliczkę. Runda wiosenna pokazała, że wszystko się może zdarzyć. Wygraliśmy kilka spotkań, mimo że skazywano nas na pożarcie. Zamierzamy zrobić innym psikusa i udowodnić, że zasługujemy na ekstraklasę. Chcemy wygrać w Wodzisławiu. Temu podporządkowany był cały tydzień naszej pracy - wyjaśnił kapitan niebiesko-czerwonych.

Piłkarze Piasta już nie raz udowadniali, że kiedy przychodzi im grać z nożem na gardle, wychodzą z opresji obronną ręką. - Wydaje mi się, że jesteśmy taką drużyną, która w tym sezonie grała mnóstwo meczów o wszystko. Kiedy musieliśmy wygrać, to wygrywaliśmy. Tak było w starciach z Polonią Bytom i ŁKS-em Łódź. W trudnych momentach potrafimy się spiąć, wejść na wyżyny i zagrać dobre spotkanie - zapewnił "Kasza".

Najbliższy rywal gliwiczan, Odra w poprzedniej kolejce przegrała w Zabrzu z miejscowym Górnikiem. Teraz będzie chciała odrobić stracone punkty właśnie w konfrontacji z Piastem. - Odra będzie chciała wygrać z nami, żeby zrehabilitować się za tamtą porażkę, ale my też będziemy zainteresowani tylko zwycięstwem. Na pewno czeka nas ciężki mecz. Trudno wskazać faworyta. Obie drużyny mają wyrównane składy i dobrych zawodników. Wierzę, że przywieziemy z Wodzisławia punkty, tak jak to było w innych meczach wyjazdowych tej rundy - powiedział kapitan Piasta.

Piłkarze niebiesko-czerwonych po słabym występie w meczu ze Śląskiem będą chcieli wygrać przede wszystkim dla swojego szkoleniowca - Dariusza Fornalaka. - Nasz trener jest świetnym motywatorem. Potrafi znakomicie przygotować drużynę pod względem taktycznym i każdym innym. Chcemy się mu odwdzięczyć już teraz, bo na pewno popsuliśmy mu trochę humor tym ostatnim meczem, zresztą wszystkim, bo i kibicom, działaczom. Wiemy dobrze, że trzeba zmazać tę plamę, a sposobem na to będzie nasz dobry występ w Wodzisławiu - zauważył prawy obrońca.

Piastunki w sobotę mogą zapewnić sobie ligowy byt. Ewentualne zwycięstwo w Wodzisławiu miałoby dla gliwiczan znaczenie symboliczne. - Może się tak zdarzyć, że akurat tam, gdzie zaczynaliśmy ten sezon, gdzie wygraliśmy pierwszy mecz w ekstraklasie, zapewnimy sobie utrzymanie. Nie wszyscy piłkarze są przesądni, ale coś w tym może być i koło się zamknie. Wspaniale byłoby zagrać ostatni mecz w Gliwicach, będąc już pewnym utrzymania w ekstraklasie. Jestem przekonany, że takiego występu, jak ze Śląskiem już nie będzie - zakończył Kaszowski.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×