Trenerzy Kosta Runjaić i Gino Lettieri zanim trafili do Polski pracowali wyłącznie na niemieckim rynku. Nawet w tych samych klubach. Obaj byli zatrudnieni w TSV 1860 Monachium i w SV Darmstadt 98. Znajomi zza zachodniej granicy mieli w tym tygodniu ten sam problem z kontuzjami. Runjaić żartował podczas konferencji prasowej, że zapomina o niektórych kontuzjowanych, ponieważ jest ich już zbyt wiele.
W niedzielę trener Pogoni Szczecin musiał dopisać do listy nieobecnych kolejnego zawodnika. Szykowany do debiutu Michał Żyro doznał urazu podczas rozgrzewki. Zamiast byłego Legionisty w ataku wystąpił Adrian Benedyczak.
Młodzian goli nie strzela, ale Portowcy mają w ostatnim czasie innego snajpera. Dwa tygodnie temu Radosław Majewski dał im prowadzenie w meczu z Górnikiem Zabrze. W niedzielę ponownie powiedział pierwsze słowo. Majewski dostał podanie od Laszy Dwaliego, który niespodziewanie wpadł na połowę Korony Kielce, perfekcyjnie przyjął piłkę i wpakował ją z ostrego kąta pod poprzeczkę. Pogoń prowadziła 1:0 i to było dla niej wymarzone otwarcie.
Zanosiło się na kolejne "bramkobranie" w 8. kolejce Lotto Ekstraklasy. We wcześniejszych pięciu spotkaniach padło 20 goli. Pogoń postanowiła jednak obniżyć temperaturę meczu, cofnęła się na własną połowę i praktycznie nie pozwalała kielczanom stwarzać sytuacji podbramkowych.
Przyjezdni grali zbyt wolno, żeby rozerwać defensywę Pogoni. Ich wyraźna przewaga w posiadaniu piłki nie przekładała się na zagrożenie dla Łukasza Załuski. Po 45 minutach było "1:0 po bezbarwnym". Lettieri nie mógł wprowadzić Ivana Jukicia czy Łukasza Kosakiewicza, którzy swoimi niekonwencjonalnymi zagraniami byliby w stanie zaskoczyć szczecinian. Zamiast nich zagrali po przerwie Piotr Malarczyk i Wato Arweladze.
Po wejściu tych zawodników, a także Marcina Cebuli drużyna z Kielc przyspieszyła i wyrównała. Jak trafić do bramki Pogoni pokazał piłkarzom ofensywnym obrońca Elhadji Pape Diaw, który główkował na 1:1 po dośrodkowaniu Jakuba Żubrowskiego z rzutu rożnego. Korona była w tym fragmencie aktywniejsza, ciekawsza, lepiej zorganizowana. Remis można nazwać sprawiedliwym rozstrzygnięciem, biorąc pod uwagę całe 90 minut. Rozpatrując tylko końcówkę spotkania bliżej wiktorii była Korona. Elia Soriano przegrał w 87. minucie pojedynek sam na sam z bramkarzem Pogoni.
W tym fragmencie spotkania publiczność w Szczecinie straciła cierpliwość, a piłkarze usłyszeli z trybun gwizdy. Nastroje wokół zespołu Runjaicia nie są jeszcze równie złe jak w rundzie jesiennej poprzedniego sezonu, choć paradoksalnie wyniki są gorsze. Z bilansem cztery remisy i tyle samo porażek Pogoń pozostaje w strefie spadkowej. Z powodu odnowienia się urazu meczu nie dokończył Kamil Drygas, więc kłopotów nad Odrą nie ubywa.
Pogoń Szczecin - Korona Kielce 1:1 (1:0)
1:0 - Radosław Majewski 3'
1:1 - Elhadji Pape Diaw 65'
Składy:
Pogoń: Łukasz Załuska - David Stec, Sebastian Walukiewicz, Lasza Dwali, Ricardo Nunes - Tomas Podstawski, Kamil Drygas (77' Zvonimir Kozulj) - Iker Guarrotxena (83' Sebastian Rudol), Radosław Majewski, Hubert Matynia (46' Dawid Błanik) - Michał Żyro
Korona: Matthias Hamrol - Bartosz Rymaniak, Adnan Kovacević (46' Wato Arweladze), Elhadji Pape Diaw, Ken Kallaste - Michael Gardawski, Mateusz Możdżeń (63' Marcin Cebula), Jakub Żubrowski, Oliver Petrak - Maciej Górski (46' Piotr Malarczyk), Elia Soriano
Żółte kartki: Malarczyk, Żubrowski (Korona)
Sędzia: Piotr Lasyk (Bytom)
[multitable table=974 timetable=7769]Tabela/terminarz[/multitable]
ZOBACZ WIDEO Serie A: Świetna asysta Milika. Drągowski zatrzymał Zielińskiego [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]