Szczęsny przyćmił rodaków w Turynie. Bramkarz z najwyższymi notami

Getty Images / Marco Tacca / Na zdjęciu: Wojciech Szczęsny

Dawid Borek 29.09.2018, 21:29

Włoskie media zgodnie wskazują Wojciecha Szczęsnego za najlepszego Polaka w meczu Juventus Turyn - SSC Napoli (3:1). Bramkarzowi w wysokiej nocie pomógł m.in pech Piotra Zielińskiego.

W tym artykule dowiesz się o:

Serie A: hit dla Juventusu. Niespodziewany bohater starcia na szczycie

W hicie Serie A Juventus Turyn pokonał SSC Napoli 3:1. Bohaterem Starej Damy został Mario Mandzukić, który strzelił dwie bramki. Jednego gola dla turyńczyków dołożył Leonardo Bonucci, zaś w zespole przyjezdnych na listę strzelców wpisał się Dries Mertens.

W sobotnim spotkaniu wystąpiło trzech reprezentantów Polski: Wojciech Szczęsny (Juventus), Piotr Zieliński i Arkadiusz Milik (obaj Napoli). Pełne 90 minut na boisku spędził bramkarz, Zieliński zszedł z placu gry w 61. minucie, wtedy też ławkę rezerwowych opuścił Milik.

Z Biało-Czerwonych najlepsze noty zgarnął Szczęsny. Nie zmienił tego nawet fakt, że golkiper nie utrzymał czystego konta. "Miał szczęście przy strzale Zielińskiego, gdy ten trafił w słupek. Po chwili mógł tylko obserwować, jak Mertens dziurawi siatkę po podaniu Callejona" - pisze o Szczęsnym goal.com.

"Miał mniej pracy, niż Ospina. Przy bramce Mertensa był bez winy. Później zatrzymał paradę Callejona" - komentuje calciomercato.com. "W szóstej minucie pomógł mu słupek po strzale Zielińskiego. Kilka minut później, przy akcji Napoli, nie mógł już nic zrobić. Brawo za występ" - dodaje tuttomercatoweb.com.

Gorzej zostali ocenieni Piotr Zieliński i Arkadiusz Milik. Pierwszemu z nich w sobotę wyraźnie zabrakło szczęścia - w szóstej minucie piłka po jego strzale uderzyła w słupek. "Wystraszył swojego rodaka w szóstej minucie, trafiając w słupek. Starał się trzymać drużynę w grze, gdy ta miała sporo problemów" - opisuje tuttomercatoweb.com.

Milik nie miał zbyt wiele czasu na wykazanie się, ale jego niezłe podanie do kolegi z drużyny nie umknęło uwadze włoskich mediów. "Wszedł tuż po tym, jak czerwoną kartkę otrzymał Mario Rui. Następnie dobrze pomógł Callejonowi" - podkreśla tuttomercatoweb.com.