Filip Ivanovski: Sędzia nas oszukał!

Pojawiły się głosy, że cierpliwość właściciela Polonii Warszawa skończyła się i w meczu z Lechem Poznań znów nieskuteczny Filip Ivanovski usiądzie na ławce rezerwowych. Tymczasem trener Jacek Grembocki nie stracił zaufania do Macedończyka i znów posłał go w bój od pierwszych minut. Tym razem się opłaciło, bo były król strzelców ligi macedońskiej strzelił lechitom dwa gole. To jednak nie pomogło jego zespołowi wywalczyć kompletu punktów.

Polonia zremisowała z Lechem 3:3, chociaż prowadziła już 2:0, a później 3:2. W 79. minucie gry gola wyrównującego i jednocześnie ustalającego wynik meczu zdobył Hernan Rengifo. Trafienie to wzbudziło wiele kontrowersji, bo wcześniej zawodnicy Kolejorza byli na pozycji spalonej, a piłkę ręką przyjmował Semir Stilić. Arbiter jednak gry nie zatrzymał. W rozmowie z naszym portalem Filip Ivanovski, na pytanie, czy sędzia oszukał Polonię, bez wahania odpowiedział: - Tak, można tak powiedzieć. Gol nie był prawidłowy.

- Należało nam się to zwycięstwo, bo naprawdę włożyliśmy w to spotkanie mnóstwo sił i serca. Z przebiegu gry prezentowaliśmy się lepiej. Od początku podeszliśmy agresywnie do Lecha. Przez całe spotkanie atakowaliśmy i szkoda, że nie udało nam się wygrać i to w dodatku w takich okolicznościach - dodał zawodnik, który w spotkaniu z Lechem zdobył swoją jedenastą i dwunastą bramkę w tym sezonie. - Zremisowaliśmy z wiceliderem oraz zdobywcą Pucharu Polski, ale ten wynik nas nie zadowala. Chcieliśmy zdobyć trzy punkty i byliśmy tego blisko. Prowadziliśmy 2:0, a później popełniliśmy dwa głupie błędy i zrobiło się 2:2 - kontynuował.

Polonia nie wykorzystała tym samym remisu GKS Bełchatów, który walczy z Czarnymi Koszulami o czwarte miejsce w ligowej tabeli i prawo gry w Lidze Europejskiej. Warszawianie wciąż mają tyle samo punktów, co bełchatowianie, ale lepszy bilans spotkań bezpośrednich. Sprawa pucharów rozstrzygnie się więc w ostatniej kolejce. - Nadal mamy szanse na puchary i musimy dać z siebie wszystko w ostatnim meczu w Zabrzu z Górnikiem. Mamy za sobą, jakby nie patrzeć, udany sezon i szkoda byłoby to zmarnować. Należą nam się te puchary - zakończył Ivanovski.

Źródło artykułu: