Paweł Patyra: Okres przygotowawczy dobiega końca. Jesteś zadowolony z pracy, jaką wykonaliście?
Rafael Ledesma: Mamy jeszcze tydzień do inauguracji rozgrywek. Podczas obozu naprawdę ciężko trenowaliśmy, bo liga będzie wyczerpująca. Myślę, że dobrze przepracowaliśmy okres przygotowawczy, który trwał właściwie od grudnia i wszyscy jesteśmy gotowi na 100 procent swoich możliwości.
W poprzednim sezonie zdeklasowaliście ligowych rywali. Powtórzycie ten sukces?
- Jesteśmy mistrzami Litwy i chcemy obronić tytuł. Uczestniczymy w wielu rozgrywkach i wszędzie chcemy zaprezentować się z dobrej strony, żeby sezon 2008 należał do najlepszych dla klubu.
Liga Bałtycka już się rozpoczęła, a FBK nie wystawiło najsilniejszego składu.
- Po prostu nasz prezes uznał, że te rozgrywki nie są aż tak ważne - priorytetem będą dla nas eliminacje Ligi Mistrzów. Zdecydowano się więc na wystawienie rezerw, ale nawet w II drużynie mamy dobrych piłkarzy, którzy pokonali 1:0 zespół z Łotwy.
Na krajowym podwórku nie macie sobie równych. W rozgrywkach międzynarodowych jest już jednak nieco gorzej.
- W ubiegłym roku w eliminacjach Ligi Mistrzów odpadliśmy z drużyną z Czarnogóry. Teraz już taka wpadka nie powinna się powtórzyć, bo mamy dużo mocniejszy zespół, dołączyło do nas kilku dobrych piłkarzy. Myślę, że uda nam się dotrzeć nieco dalej w tych rozgrywkach.
Zostałeś uznany najlepszym piłkarzem litewskiej A Ligi w ubiegłym sezonie. Chciałbyś zdobyć ten tytuł po raz kolejny?
- Oczywiście, że tak. Nie myślę jednak głównie o sobie, a o dobru całej drużyny. Kiedy koledzy z zespołu pomagają mi, wtedy mogę pokazać swoje umiejętności i tym samym pomóc drużynie. W zeszłym roku pokazałem kawałek naprawdę dobrej piłki. Czuję się na siłach, by powtórzyć to osiągnięcie.
Widziałem kilka meczów FBK Kowno i w każdym byłeś najlepszym graczem na boisku.
- Nie lubię, kiedy ludzie tak mówią (śmiech). Ja po prostu chcę pokazać to, co potrafię, żeby wspomóc drużynę. Lubię i umiem wykonywać rzuty wolne, praktycznie w każdym meczu asystuję albo sam strzelam gole, ale nie ja jestem w tym wszystkim najważniejszy, tylko cały zespół. Cieszę się, że w FBK mam dużą swobodę na boisku. Mogę grać tak, jak chcę a nie jak muszę.
W jakim języku komunikujesz się z kolegami z zespołu? Los Brazylijczyka w litewskiej drużynie zapewne nie jest łatwy.
- Czasami jest trudno, ale jakoś sobie radzę. Niedawno nauczyłem się angielskiego, ale - niestety - nie wszyscy zawodnicy władają tym językiem. Nieco łatwiej jest dogadać się z trenerem, który mówi po hiszpańsku. W sumie nie jest tak źle, bo w piłce chodzi przecież o grę a nie gadanie (śmiech). Wszyscy wiedzą, co mają robić na boisku, np. przy stałych fragmentach gry.
Ciężko było przystosować się do życia w Europie?
- Pierwsze dwa-trzy miesiące były dla mnie bardzo trudne. Przyjechałem z Brazylii, gdzie jest zupełnie inaczej niż na Litwie. Jestem w tym kraju już drugi rok i nawet mi się podoba. Poznałem Kowno i dobrze się w nim czuję.
Mimo to chciałbyś pewnie grać w lepszym klubie?
- Mam nadzieję, że w tym roku wyemigruję z Litwy. Chciałbym grać w kraju, gdzie piłka wzbudza duże zainteresowanie, a na Litwie jest z tym różnie. Wiąże mnie jeszcze roczny kontrakt, ale jeśli otrzymam jakąś konkretną ofertę, to poważnie się nad nią zastanowię.
W przerwie zimowej pojawiały się jakieś oferty?
- Było ich kilka. Od czasu do czasu mój agent informuje, że ma coś dla mnie. Muszę jednak dokładnie rozważyć, jakie rozwiązanie jest dla mnie najlepsze.
Każdy piłkarz marzy o grze w reprezentacji, ale wśród Brazylijczyków jest szczególnie duża konkurencja.
- To moje wielkie marzenie, które będzie trudno zrealizować. Chociaż z drugiej strony, obecny selekcjoner lubi dawać szansę nowym zawodnikom. Żebym jednak to ja znalazł się w tym gronie, muszę grać w większym klubie.
Niedawno wielu twoich rodaków grało w Pogoni Szczecin. Jak oceniasz takie przedsięwzięcie?
- Słyszałem o Pogoni, bo swego czasu grał tam mój przyjaciel. Bardzo trudno o powodzenie takiego pomysłu w Europie z tego względu, że na ogół Brazylijczycy nie przywiązują zbyt dużej wagi do defensywy. Złym rozwiązaniem jest zbyt wielu Brazylijczyków w zespole. Kiedy jest dwóch-trzech, to optymalna liczba. Oczywiście, gdyby prezentowali odpowiedni poziom, wtedy na pewno pomogliby drużynie. Tak się jednak nie stało.