Polska po Portugalii. Spokojny piątek po nerwowym czwartku

Zdjęcie okładkowe artykułu: Newspix / Michal Nowak  / Na zdjęciu: Bartosz Bereszyński i Rafa Silva
Newspix / Michal Nowak / Na zdjęciu: Bartosz Bereszyński i Rafa Silva
zdjęcie autora artykułu

Jerzy Brzęczek, mimo porażki z Portugalią, widział w czwartkowym meczu pozytywy. Na zmiany wiele czasu jednak nie ma. Starcie z Włochami już w niedzielę.

W tym artykule dowiesz się o:

Tuż przed opuszczeniem w czwartek w nocy Stadionu Śląskiego, na twarzach i w zachowaniu niektórych zawodników polskiej kadry widać było złość i irytację. I nie tylko o sam niekorzystny wynik chodziło. W drużynie panuje bowiem opinia, że system gry próbowany podczas starcia w Portugalią - bez klasycznych skrzydłowych i z dwójką napastników - nie jest zły. Ma wiele plusów, daje nowe możliwości, ale jest przy tym bardzo wymagający. Aby przynosił odpowiednie skutki, powinien opierać się na automatyzmach, płynności zachowań w przesuwaniu, defensywie, przy pressingu. Co za tym idzie, dla graczy bez wcześniejszej z nim styczności w klubie jest po prostu trudny w realizacji. Polscy piłkarze, choć od pewnego momentu meczu czuli rosnącą przewagę rywala, zdawali sobie również sprawę, że przy lepiej dopracowanych schematach korzystny rezultat był w zasięgu. A w obliczu porażki i marnego stylu w większości meczu znów trzeba się mierzyć z następstwami porażki: krytyką i wszechobecnymi głosami, że ta kadra do niczego się nie nadaje.

Jerzy Brzęczek mimo przegranego meczu widzi jednak pozytywy. Pierwsze 30 minut to według niego bardzo solidna gra, kadra rzuciła sobie sama kłody pod nogi karygodnymi błędami w defensywie. - Chodzi jednak nie o grę samej formacji obronnej, a o sposób bronienia całej drużyny - wyraźnie zaznaczył podczas konferencji prasowej.

"Ostatni wywiad i wypad"

Piątek był dla kadrowiczów luźniejszym dniem. Przed południem ekipa została podzielona na dwie grupy. Pierwsza, złożona z zawodników, którzy nie zagrali przeciwko Portugalii, bądź pojawili się na boisku w drugiej połowie, wybrała się na stadion GKS-u Katowice, by odbyć trening wyrównawczy. Z kolei piłkarze wyjściowej jedenastki zostali w hotelu i brali udział w zajęciach regeneracyjnych. W hotelu został też Bartosz Bereszyński, który w czwartek zszedł z boiska już w przerwie meczu z powodu kontuzji głowy. Piłkarz w piątek wieczorem miał przejść dodatkowe badania.

Po obiedzie cały zespół dostał od selekcjonera czas wolny. Niektórzy zostali w hotelu, spotykali się ze znajomymi, rodzinami i menedżerami. Roberta Lewandowskiego odwiedził na przykład Seweryn Gancarczyk, z którym "Lewy" grał przed laty w Lechu Poznań. Duża grupa graczy wybrała się na spacer po Katowicach. W hotelu kadry panowała, nawet mimo czwartkowej porażki, a także grupy kibiców zawzięcie walczących o autografy, bardzo spokojna atmosfera. Zmąciło ją jedynie na moment zachowanie jednego z menedżerów hotelu Monopol, w którym kadra przebywa od poniedziałku. W trakcie wywiadu, którego jeden z zawodników udzielał reporterowi TVP, pracownik hotelu zapomniał, że zamiast dobrego wychowania i profesjonalizmu wziął tym razem z domu do pracy solidny zapas chamstwa.

ZOBACZ WIDEO Polska - Portugalia. Robert Lewandowski: Po jednym meczu nie wszystko będzie wyglądało tak jak trzeba

Jaka taktyka na Włochów

Z kolei Jerzy Brzęczek, dość nieoczekiwanie... wsiadł w samolot i poleciał do Danii, by osobiście - z wysokości trybun - obserwować występ młodzieżowej reprezentacji Polski. Trzeba przyznać, że to dość oryginalne zachowanie selekcjonera, w przeszłości nieczęsto spotykane. Tym bardziej, że przecież już w sobotę ma się w Chorzowie odbyć oficjalny trening przed meczem z Włochami. W drodze będzie na pewno miał o czym myśleć. Starcie z Włochami będzie kluczowe w walce o miejsce gwarantujące pozostanie w Dywizji A Ligi Narodów (choć nie jest to niemożliwe, to jednak trudno marzyć o zwycięstwie w grupie, trzeba się bić o to, by nie zająć ostatniego miejsca).

Jeśli Brzęczek w meczu z Włochami ponownie zdecyduje się na ustawienie bez nominalnych skrzydłowych i z dwoma napastnikami, trudno będzie spodziewać się w wyjściowej jedenastce Rafała Kurzawy (poza stałymi fragmentami bitymi na nos zaliczył z Portugalią występ-koszmarek). Jego miejsce powinien wówczas zająć Karol Linetty, czyli jeden z nielicznych zawodników, którzy doskonale znają specyfikę tego nowego ustawienia, bo przecież gra w nim na co dzień w klubie.

Oficjalny trening polskiej kadry przed meczem z Włochami reprezentacja Polski zaliczy w sobotę o godzinie 16:30. Mecz już w niedzielę o godzinie 20:45. Transmisja w Polsat Sport i TVP. No, chyba że jakiś menedżer bez kultury zadecyduje inaczej.

Źródło artykułu:
Jak zakończy się mecz Polska - Włochy?
Wygra Polska
Będzie remis
Zwyciężą Włosi
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (10)
avatar
ggdd
13.10.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jakieś dalsze szczegóły, panie Głąb (czy tam Kapusta) o tej sytuacji z hotelowym menedżerem? A może pismak Skwierawski się nimi podzieli? Ale raczej nie - ani Głąb (czy tam Kapusta), ani pismak Czytaj całość
avatar
LiberalnyGlobalista
13.10.2018
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Juz widze reakcje dziennikarzy TVP...''Proooosze Pana to skandal! My to wszystko naszemu guru zaraportujemy jak to sie traktuje jedyna najprawdziwsza telewizje w kraju''  
avatar
Jan Dziewoński
13.10.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No znam wynik jak zwykle , podobny co z PORTUGALIĄ .Lubię piłkę nożną gdyby nie to to nie oglądał bym partaczy .  
avatar
Andreas Hendzel
13.10.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brzęczek tylko robi eksperymenty więc nic się nie stało .  
exekutor
13.10.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
MOZE DO JUTRA KTOS KRYSCE WYTLUMACZY DO KTOREJ BRAMKI MA GRAC !!!! A NIECH ZALOZA OKULARY BO Z CELNYMI PODANIAMI MAJA PROBLEM!!!